Matka zrobiła awanturę na stołówce. Dyrektorka ją wyśmiała
Chcemy, by nasze dzieci były zdrowe i dobrze się rozwijały, więc od samego początku dbamy o ich dietę. Ale w pewnym momencie musimy zapisać je do żłobka, przedszkola, szkoły. To są takie momenty, w których tracimy kontrolę nie tylko nad tym, co nasze dziecko robi, ale także, co je i pije.
Do kuriozalnej sytuacji doszło w jednym z przedszkoli. Mama stwierdziła, że nie życzy sobie, by jej dziecko dostawało do picia kompot. To, jak zareagowała dyrektorka, zaszokowało nie tylko ją.
Odżywianie jest podstawą zdrowia
Już wiele lat temu powstało hasło: "Jesteś tym, co jesz”. Pochodzi od tytułu książki McKeith Gillian. Autorka wyjaśnia w niej, jak sposób odżywiania przekłada się na zdrowie człowieka. Tłumaczy, jak pozbyć się złych nawyków żywieniowych, uczy, jak zapobiegać problemom zdrowotnym związanym z niewłaściwym odżywianiem, np. cukrzycy.
Jako społeczeństwo jesteśmy coraz mądrzejsi. Mamy coraz lepszy dostęp do wiedzy, nawet tej bardzo zaawansowanej. Możemy wyszukiwać w internecie prace naukowe, badania. A za pomocą mediów społecznościowych, wiedza sama nam się aż narzuca. Dzielą się nią – za pośrednictwem TikToka, czy Instagrama – lekarze, fizjoterapeuci, dietetycy, psychologowie i wielu innych specjalistów.
Do tej pani nie dotarło
A mimo wszystko istnieją jednostki odporne na wszelką wiedzę. Przykre jest to, że często zajmują wysokie stanowiska. I ze swojej pozycji szerzą – niestety – ciemnotę. Bo jak inaczej skomentować sytuację, którą przytoczył użytkownik Twittera @klosek1906:
"Jedna z matek u nas powiedziała, że nie daje dziecku żadnego cukru i nie życzy sobie, żeby był kompot na obiad, na szczęście dyrektorka u nas jest normalna i ją wyśmiała :)”.
Cukier w przedszkolnym menu to norma
Użytkownik cieszy się, że dyrektorka wyśmiała matkę, która nie chce, by jej dziecko piło słodkie napoje. A więc uważa, że to dobrze, gdy dzieci spożywają cukier. Tak to trzeba rozumieć. Na szczęście pod jego postem znalazło się też sporo komentarzy potępiających ten pogląd:
- "Mądra babka. Szkoda, że wyśmiana tylko dlatego, że nie idzie za tłumem. Dziecko, które nie pije słodkiego, bez problemu popije zwykłą wodą i często kompociki mu nie smakują, bo są za słodkie”.
- "Bardzo dobre wychowanie dziecka, widać, że rodzicom zależy na jego zdrowiu, nie ma się z czego śmiać”.
- “Nie, ta dyrektorka nie jest normalna. Ten ,”kompocik" to tak naprawdę woda z sokiem ze sklepu. A ten ,"sok" to woda+cukier+barwnik. Też mamy taką dyrektorkę i mnóstwo cukru w przedszkolu. Jej 4-letnia córka chodzi już bez przednich zębów zjedzonych przez próchnicę”.
Dużo surowych warzyw, a do picia woda
Dobrze zbilansowana dieta małego dziecka powinna być zrównoważona i dostarczać niezbędnych składników odżywczych potrzebnych do prawidłowego wzrostu i rozwoju. Musi być w niej miejsce na:
- białko – mięso (w tym czerwone, jako źródło żelaza tak istotnego dla produkcji hemoglobiny i transportu tlenu), drób, ryby, jaja, nabiał (mleko, jogurt, ser), rośliny strączkowe (fasola, soczewica). Białko jest niezbędne do budowy tkanek i wzrostu.
- węglowodany – pełnoziarniste produkty zbożowe (chleb, makaron, ryż), owoce i warzywa. Węglowodany są głównym źródłem energii.
- tłuszcze – takie jak oliwa z oliwek, awokado, orzechy i nasiona. Tłuszcze są ważne dla rozwoju mózgu i dostarczają energii.
- owoce i warzywa – wszelkie i najlepiej surowe. Są bogate w witaminy, minerały i błonnik, który wspomaga pracę układu pokarmowego.
- nabiał – czyli produkty mleczne, takie jak mleko, jogurt i ser. Dostarczają one wapnia, niezbędnego do budowy kości.
Wszyscy, nie tylko dzieci (ale one szczególnie, bo się rozwijają!), powinniśmy unikać nadmiaru słodyczy i przetworzonej żywności. Posiłki lepiej więc przygotowywać w domu z naturalnych składników.
Ważne jest także, by dziecko jadło regularnie, ponieważ dzięki temu utrzymuje stały poziom energii w organizmie, co z kolei wspiera prawidłowy wzrost i rozwój. A do popicia oczywiście woda. Czysta woda. Nie żadne soczki, oranżady i kompoty.
Zobacz także:
Proszę nie karmić mojego dziecka! Zmuszanie przedszkolaka do jedzenia to forma przemocy
Dlaczego dzieci kochają ketchup, ale nie pomidory? Powód jest banalnie prosty