Nauczycielka skarży się na wygląd uczniów: "dzieci ubierają się niestosowanie"
Ubiór uczniów w szkole od zawsze budzi ogromne emocje. Nauczyciele regularnie narzekają na wygląd swoich podopiecznych, a ci w odpowiedzi coraz bardziej prowokują strojem. Jedna z nauczycielek nie wytrzymała i postanowiła poskarżyć się w sieci swoim codziennym widokiem.
Pracownica jednej z polskich szkół stwierdziła, iż uczniowie ubierają się co najmniej niestosownie. Podkreśliła, że największy problem stanowią dziewczynki, które cały czas mają chodzić z odsłoniętym brzuchem. Jednak czy nauczyciele faktycznie mają prawą ingerować w wygląd uczniów?
Nauczycielka poskarżyła się na wygląd uczniów
Jeden z artykułów opublikowanych na stronie edziecko.pl szczególnie mocno poruszył czytelników. Wśród internautów rozpętała się burzliwa dyskusja dotycząca ubioru uczniów w szkole. Zdania jak zwykle były bardzo podzielone. Część osób stwierdziła, że młodzi zdecydowanie przesadzają, a inni oświadczyli, iż każdy ma prawo decydować o swoim wyglądzie.
- Co kogo obchodzi, w co się kto ubiera. Ja bym w ogóle nie miał problemu, gdyby mnie w banku obsługiwał nawet ktoś w szortach, dżinsowej kurtce i z opaską z kocimi uszkami na przykład. Ważne, żeby pracować, a nie w czym. A żeby się dzieci czepiać.
- Wszystko powinno być zawarte w regulaminie szkoły! Szkoła to nie klub nocny!
- Jeśli regulamin szkoły nie doprecyzuje kwestii ubioru ucznia, to można oskarżyć szkołę o prześladowanie i nękanie, a nauczycielkę wysłać do psychiatry! - czytamy w komentarzach na profilu portalu edziecko.pl.
Jedna z nauczycielek postanowił dorzucić do dyskusji swoje "trzy grosze". Bez chwili wahania stwierdziła, iż stroje dzisiejszej młodzieży są nie do zaakceptowania. Największy problem zauważyła wśród dziewczynek. - Dzieci ubierają się niestosowanie i trzeba mówić o tym głośno. Przede wszystkim chodzi o dziewczynki. Gołe brzuchy to codzienny widok w szkole. Jak zwrócisz uwagę, to zazwyczaj jest pyskówka i odwoływanie się do regulaminów — napisała.
Czy nauczyciele mogą ingerować w wygląd uczniów?
Wygląd uczniów z pewnością jeszcze długo będzie stanowił temat do sporów. Niedawno głośno było o sprawie Ukrainki, która chciała dołączyć do jednej z dolnośląskich placówek. Dyrektorka miała poprosić ją wtedy o zmianę koloru włosów.
- Dyrektor może interweniować, jeśli ktoś przyjdzie w koszulce, która na przykład propaguje nazizm. Konstytucja i Kodeks karny zakazują promocji takich treści. Ale ingerowanie w wygląd uczniów, którzy mają farbowane włosy, jest niezgodne z prawem — komentowała dla wrocławskiej Gazety Wyborczej Alina Czyżewska z sieci obywatelskiej Watchdog Polska.
Zgodnie z prawem nauczyciele nie powinni w żaden sposób ingerować w wygląd uczniów. Gdy tak się stanie, poszkodowany może odwołać się do art. 30 Konstytucji, w którym mowa o ochronie wolności wyborów. Mimo to szkoły wciąż wprowadzają rygorystyczne statuty i starają się kontrolować wygląd młodzieży.
Artykuły polecane przez redakcję Portal Parentingowy:
-
Najmłodsze ofiary wojny. Fundacja Świętego Mikołaja opowiedziała, jak pomaga dzieciom z Ukrainy
-
Oddziały przygotowawcze. Ministerstwo Edukacji opublikowało zasady organizacji
-
Tylko u nas: Maria Deskur o pomocy dzieciom uchodźców z Ukrainy i akcji #Książka Chroni
Źródło: edziecko.pl