Parówki dla dzieci. Takie wybieram na zdrowe i smaczne śniadanie dla rodziny
Każda mama chciałaby, żeby jej dziecko zjadło rano coś pożywnego, ale przy tym również zdrowego. Maluchy lubią parówki i często o nie proszą. Czy powinniśmy im ulegać?
O parówkach powiedziano już wiele złego. Że to MOM, czyli mięso oddzielane mechanicznie od kości, albo wręcz, że to zmielone przeróżne dziwne części zwierząt. A do tego wzmacniacze smaku i konserwanty. Czy to może być zdrowe? Na pewno nie! Ale warto wiedzieć, że istnieją parówki, którym niczego nie można zarzucić.
Parówki na śniadanie – czy to dobry wybór?
Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, jak mówią specjaliści od żywienia. Dobrze, by był wartościowy, pożywny i by dawał energię na wiele godzin. Żeby był po prostu zdrowy. Nie problem przecież wrzucić do miski słodkie płatki zbożowe i zalać je mlekiem UHT. Gdy chcemy, by dziecko prawidłowo się rozwijało, naprawdę powinniśmy przykładać wagę do tego, co je.
Na śniadanie dzieci często proszą nas o parówki. Zwykle nie zgadzamy się na to, bo na temat parówek krąży już wiele legend. Na czele z tą, że to po prostu zmielone na gładko wszystkie odpady zwierzęce, jak oczy, ryjki, grzebienie kurze, stopy, itd. Zaprawione w dodatku masą konserwantów, soli i wzmacniaczy smaku.
Istnieją też na rynku naprawdę zdrowe produkty. Takie, które mają dobry i krótki skład, krótką datę przydatności do spożycia, naturalne przyprawy i dużą zawartość mięsa. Takie parówki są naprawdę w porządku i bez obaw można podawać je dzieciom.
Parówki – na co zwracać uwagę?
Kiedy chcemy kupić parówki, nie spieszmy się. Nie wrzucajmy do koszyka pierwszego lepszego produktu, który zachęci nas etykietą lub ceną. Odwróćmy opakowanie i poczytajmy trochę. Znana dziennikarka i propagatorka świadomych zakupów, Katarzyna Bosacka, podaje taką kwintesencję. Na jej Instagramie czytamy:
- wybieraj parówki z jak największą ilością mięsa - najlepiej ok. 100 proc.,
- unikaj tych z mięsem oddzielonym mechanicznie, to odpad, a nie mięso - tkanki, chrząstki, kostki,
- zwracaj uwagę na skład – im krótszy, tym lepszy, bez wypełniaczy, fosforanów, sztucznych aromatów, konserwantów,
- dobre parówki nie mogą być zbyt tanie, niska cena często oznacza kiepską jakość,
- ugotowaniu dobre parówki powinny być jędrne i sprężyste – te miękkie i rozpadające się mogą zawierać dużą ilość sztucznych dodatków
Mogą być złe i dobre parówki
A teraz podamy przykład produktu, naprawdę wartego uwagi. To parówki "Piratki” Pikok oferowane przez sieć Lidl. Po pierwsze, mają krótką datę ważności – najwyżej 2-3 tygodnie. A więc w składzie nie ma konserwantów. To bardzo ważne. Co jeszcze?
Nie znajdziemy w nich fosforanów, barwników, MOM-u, wzmacniaczy smaku, a jedynie: mięso wieprzowe z szynki 93 proc., wodę, sól, glukozę, przyprawy, białko wieprzowe, aromaty, susz z aceroli.
Natomiast w jednych z najpopularniejszych parówkach na rynku, "Berlinkach” firmy Morliny, znajduje się: mięso wieprzowe 51 proc., woda, mięso z kurczaka 20 proc., sól, białko wieprzowe kolagenowe, stabilizatory (trifosforany, difosforany), glukoza, wzmacniacz smaku (glutaminian monosodowy), skrobia modyfikowana, przyprawy, EKSTRAKTY przypraw, przeciwutleniacz (askorbinian sodu), substancja konserwująca (azotyn sodu).
Chyba nawet nie trzeba tego komentować. Problematyczna nie jest nawet cena. “Berlinki” kupimy za ok. 6 zł za 250 g, ”Piratki” za 5,50 za 200 g. Tak więc porównywalnie. Wybór wydaje się jasny, jeśli chcemy dać rano dziecku coś zdrowego do jedzenia. Pamiętajmy także, by posiłek dziecka wzbogacić warzywami, np. liściem sałaty, ogórkiem lub pomidorem i kromką pełnoziarnistego pieczywa.
Zobacz także:
Takie śniadanie dla dzieci króluje w wielu domach. Zwykle przygotowujemy je źle
Tych parówek z Biedronki nie kupuj. Dietetyk wskazuje konkretne marki
Lista 10 najchętniej kupowanych produktów w Polsce. Ty też po nie sięgasz?