Rozwód to nie grzech. Jest nowe stanowisko Kościoła w sprawie rozwodników
Czasem zwyczajnie się nie da. Człowiek stara się, zabiega, walczy, a jednak związek umiera. Przyczyny bywają różne. Nierzadko katolicy rozwodzą się z powodu niewierności, przemocy, różnic nie do pogodzenia. Bywa, że jeden z małżonków po rozwodzie wchodzi w nowy związek i... jeśli jest wierzący, to stawał przed wyborem: miłość, albo wiara.
Rozwiedzeni katolicy w nowych związkach nie mogli dostać rozgrzeszenia i przystępować do komunii. Choć krok w ich stronę zrobił już papież Jan Paweł II, to papież Franciszek zliberalizował jego stanowisko i dziś w większości kościołów rozwodnicy mogą przyjmować Eucharystię, jednak... nie w Polsce.
Czy rozwodnik w nowym związku może przyjąć komunię
Zgodnie z obecną nauką Kościoła: TAK. Ale po klei. Zacznijmy od tego, że nie jest to stanowisko nowe, bo już Jan Paweł II proponował, aby rozwodników, którzy weszli w nowy związek do komunii dopuszczać. Jednak wówczas konieczne było zachowanie wstrzemięźliwości. Funkcjonuje określenie "białe małżeństwo".
Odpowiedź na "Dubia" (wątpliwości doktrynalne), jakie skierował do Dykasterii Nauki Wiary czeski kard. Dominik Duka, kard. Victora Manuela Fernándeza jest potwierdzeniem tego, na co wielu czekało. Jeśli jesteś osobą wierzącą po rozwodzie i żyjesz w nowym związku, to nawet bez zachowania wstrzemięźliwości - możesz przystąpić do komunii.
Fot. Unsplash
Papież apeluje do episkopatów, polscy biskupi ignorują
Jak zwracają uwagę komentatorzy, papież Franciszek jasno zajął stanowisko , że nie można wymagać od ludzi żyjących w związku, aby zachowywali wstrzemięźliwość. Głowa Kościoła podkreśla, że brak pożycia seksualnego może doprowadzić do rozpadu związku i tego Kościół nie może wymagać. Franciszek zachęca biskupów i księży, aby umożliwili uczestnictwo w życiu społeczności tym, których małżeństwo zawarte przed Bogiem się rozpadło.
Kościół ma zachęcać takie osoby do udziału w kółkach modlitewnych i angażowanie się w życie społeczności. Wówczas życie w grzechu nie powinno być przedmiotem dyskryminacji i wierny powinien zostać dopuszczony do Eucharystii. Papież swoje stanowisko przedstawił już 7 lat temu . W tym czasie wiele krajów przyjęło to jako wolę Głowy Kościoła, jako wiążącą wolę. Ale nie zrobił tego polski episkopat.
Biskupi udają, że temat nie istnieje. Już niedługo
Dokument "Amoris laetitia"był na tyle delikatnie napisani, że część episkopatów, w tym polski, go nie wprowadziły. Sam papież wielokrotnie precyzował, co miał na myśli. Pisał listy do różnych episkopatów, m.in. do biskupów z Buenos Aires, listy publikowano m.in. w piśmie "Acta Aposticae Sedis", co oznacza, że uznano je za indoktrynalną naukę papieską.
Polscy biskupi chcieli nawet wydać dokument, w którym jasno odrzucają tę zmianę , jednak zablokował go nuncjusz apostolski. Zmiana wciąż nie weszła jednak w życie w naszym kraju. W efekcie ta sama osoba, która będzie mogła przyjąć komunię w Niemczech czy Czechach, w Polsce takiego prawa nie ma.
W końcu będą musieli się ugiąć
Jeszcze przed rozpoczęciem synodu o synodalności, papież zdecydował się skończyć okres rozdziału i niepewności. Polscy biskupi w końcu będą musieli się więc ugiąć i dopuścić do Eucharystii rozwodników w nowych związkach , nawet jeśli nie zachowują wstrzemięźliwości. Konserwatywni katolicy starają się przeciągnąć wprowadzenie zmian, w nadziei, że kolejny papież cofnie te decyzje.
Szanse na to według teologów są jednak niewielkie. Kościół musi zliberalizować swoje podejście, bo od lat mierzy się z kryzysem i wprowadzenie zmian ma zatrzymać wiernych w strukturach. To zmiana, na którą wiele osób czekało, dziś staje się ona faktem.
Zobacz także:
Internauta oburzony zachowaniem matki w kościele. "Zbulwersowałem się"
Rozpaczliwy płacz Szymka ich nie powstrzymał. Wybili szybę i wyrwali dziecko z rąk matki