Syn Wojciecha Bojanowskiego rozpoznał go na relacji z wojny na Ukrainie. Poruszająca reakcja
Wojciech Bojanowski od już od prawie dwóch tygodni przebywa na Ukrainie i relacjonuje sytuację z Kijowa. Dziennikarz TVN naraża się na wielkie niebezpieczeństwo, aby zapewnić widzom stacji jak najbardziej wiarygodny i rzeczywisty obraz wojennej Ukrainy. Okazuje się, że Bojanowskiego ogląda nawet jego synek Jan.
Na Instagramie Bojanowskiego ukazał się krótki filmik z udziałem jego synka. Widzimy na nim, jak mały chłopiec przygląda się tacie relacjonującemu sytuację na Ukrainie. "Tata!" - krzyczy dziecko.
Wojciech Bojanowski na Ukrainie
Wojciech Bojanowski razem z ekipą TVN raportuje bieżącą sytuację na Ukrainie. Jakiś czas temu internet obiegł klip z relacji na żywo, podczas której rakieta przeleciała tuż nad głową dziennikarza.
- Kiedy nagrywaliśmy dziś w Kijowie jeden z posterunków Gwardii Narodowej, nad głowami przeleciały nam rakiety typu Cruise, które trafiły w gmach ukraińskiej telewizji na Babim Jarze — komentował Bojanowski.
Nie każdy jednak wie, że dziennikarz TVN prywatnie jest ojcem małego chłopca. Ostatnio Bojanowski pochwalił się nagraniem, na którym jego dziecko ogląda relację z Ukrainy. Chłopiec wskazuje palcem na dziennikarza i krzyczy "tata!". Filmik natychmiast zalała fala komentarzy. Internauci docenili działalność i odwagę dziennikarza stacjonującego w Kijowie.
- Aż łzy lecą. Trzymajcie się i uważajcie na siebie!
- Uważaj na siebie - Proszę na siebie uważać, ten mały człowiek na pewno czeka na Pana — czytamy.
Dziecko Wojciecha Bojanowskiego
Obecnie Wojciech Bojanowski jest ojcem małego Jana, który przyszedł na świat w trakcie pandemii. Nie była to jednak pierwsza ciąża jego partnerki. Żona dziennikarza oczekiwała już wcześniej dziecka, jednak u malucha wykryto zespół Edwardsa.
- Moja żona była brzemienna. Ja pracuję, a u mnie w domu się rozgrywa dramat – moje dziecko urodzi się chore, albo się w ogóle nie urodzi. Ja się przez taki komunikator dowiedziałem o tym. Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić — mówił dziennikarz podczas odbierania Grand Press.
Jak przyznał Bojanowski, śmierć dziecka wywołała u niego depresję i mocno odbiła się na jego zdrowiu psychicznym. Pomimo nikłych szans, że parze uda się sprowadzić na świat zdrowe dziecko, podjęli kolejną próbę. Wtedy na świat przyszedł Jan.
Artykuły polecane przez redakcję Portal parentingowy:
-
Zaczęło się. Ministerstwo edukacji właśnie opublikowało pilny komunikat
-
Rozmawiali z policjantem, który zajmował się na granicy dzieckiem. Jego słowa łamią serce
-
Wyznanie ukraińskiego chłopca chwyta za serce. Opowiedział, co spotkało jego
Źródło: jastrzabpost.pl