Szkoły otwarte w soboty i niedziele. Dziwaczy pomysł posła KO
Pamiętacie, jak to było kilka dekad temu, gdy dzieci chodziły do szkół w sobotę? Co się wtedy robiło na lekcjach? Głównie nic, bo nauczyciele też mieli dość siedzenia szósty dzień w pracy. Po latach pomysł na otwarcie szkół w weekend powrócił.
Szkoły otwarte w sobotę
Najstarsi jedynie pamiętają, jak to było, gdy pracowało się i chodziło do szkoły od poniedziałku do soboty. W 1975 roku władza centralna ustaliła 12 wolnych sobót w roku. W tę jedną sobotę się nie pracowało, a dzieci nie chodziły do szkoły. Dopiero pod koniec lat 80. wolny rynek sprawił, że powstał pięciodniowy system pracy.
Wtedy też dzieciaki zaczęły chodzić do szkół na pięć dni. Od niedawna firmy przebąkują o skróceniu czasu pracy do czterech dni w tygodniu. Być może szkoły pójdą w ich ślady. Choć niektórym politykom marzy się powrót do systemu, w którym szkoły byłe otwarte przez cały tydzień.
Nitras tęskni za szkołą otwartą w weekendy
W Radiu ZET w czasie rozmowy z Bogdanem Rymanowski polityk Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras powiedział, że zna sposób na walkę z falą zwolnień uczniów z lekcji W-F. Stwierdził, że remedium mogłoby być otwarcie szkół w soboty i niedzielę, jak to było kilkadziesiąt lat temu.
"W wielu szkołach w sobotę i niedzielę obiekty są pozamykane, a nie muszą być. Pamiętam, że w dzieciństwie soboty i niedziele to były dni, kiedy szkoły były pootwierane i można było grać np. w piłkę. Bardzo bym tego chciał" - mówił.
Zmiany w edukacji pod KO
W swoim programie przedwyborczym KO obiecała, że poważnie weźmie się za szkolnictwo, gdy tylko wygra wybory. W planach była m.in. 30-procentowa podwyżka dla nauczycieli, natychmiastowe usunięcie HiT-u, jednozmianowość lekcji.
Czyżby miały dojść do tego również zajęcia sportowe w weekend? Nie wiadomo. Dopiero w grudniu jest szansa na dojście KO do władzy i utworzenie nowego rządu. Wtedy podjęte zostaną wszystkie decyzje. Czy Donald Tusk spełni marzenie Sławomira Nitrasa o szkołach otwartych w weekendy? Zobaczymy.
Zobacz też:
Takich specjalistów jak ona jest tylko czterech w Polsce. Z dysleksją rozprawi się w tydzień
Gmina wzięła się za uczniów podstawówek. Kupiła sprzęt i nauczy ich "życia"
Najdroższe korepetycje w Polsce. Tutaj rodzice wydają tysiące złotych miesięcznie
