Z tymi objawami PĘDEM do szpitala. To wiedza obowiązkowa dla rodziców
Każdy rodzic przeżył to choć raz. Dziecko wyraźnie nie jest sobą, coś się dzieje. Czekać, czy jechać do szpitala? Teraz, czy później, a może zadzwonić do pediatry, albo poczekać do rana i pojechać do przychodni?
Są sytuacje, kiedy zwłoka może kosztować najwyższą cenę. Byli ratownicy medyczni, którzy mają wieloletnią praktykę i ogromne doświadczenie w ratowaniu najmłodszych pacjentów, nagrali klip, który został opublikowany w internecie. Wskazują w nim na pięć sytuacji, w których odpowiedź na pytanie, czy czekać, brzmi zawsze: NIE, JEDŹ NATYCHMIAST!
Wiedza ratująca życie
Anglojęzyczny profil Tiny Hearts Education powinien znać każdy. Nie tylko rodzice, ale dosłownie każdy z nas powinien odwiedzać go regularnie. Znajdziemy tam mnóstwo przydatnej wiedzy medycznej, którą można wykorzystać w codziennym życiu w momentach, w których wcale nie chcielibyśmy się znaleźć. Jednak kiedy nadejdą, nie ma czasu na googlowanie.
Znajdziemy tam zasady pierwszej pomocy przy zadławieniu, poparzeniu i wielu innych wypadkach, do których może dojść z domu. Medycy tłumaczą, jakie przedmioty mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka, choć wcale ich o to nie podejrzewamy. Jednak jeden z ostatnich klipów jest szczególnie ważny. "Prosimy o zapisanie i udostępnienie tego filmu każdemu, kto ma dzieci. To może uratować im życie" - napisano od nim.
Pięć przypadków, kiedy trzeba jechać z dzieckiem do szpitala
Wysypka, osłabienie - czasem te objawy, choć budzą nasz niepokój, są bagatelizowane. "Nie jest przecież tak źle" - myślimy i postanawiamy czekać do rana. Wszak wizyta w szpitalu to dla dziecka stres i ryzyko, że "coś złapie". Szczególnie zimą, gdy oddziały pediatryczne pękają w szwach z powodu plagi wirusów, szacujemy ryzyko i decydujemy, że "nie jest tak źle. A to błąd, który dziecko może kosztować nawet życie.
Ratownicy uczulają rodziców na pięć objawów, które stanowią poważne zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka. Jeśli je zaobserwujesz - pędź na SOR. Oto one:
- senność i zwiotczałe ciało,
- nieblaknąca wysypka,
- zapadnięte ciemiączko,
- rozdrażnienie i niedający się ukoić płacz,
- blada skóra z wyraźnymi plamami.
Tego nie bagatelizuj!
Nadmierna senność i zwiotczałe ciało, dziecko leje się przez ręce - nie czekaj, ruszaj do szpitala! Takie osłabienie to ważny sygnał. Najwyraźniej organizm wszystkie siły kieruje, by walczyć z czymś poważnym. W domu się z tym nie uporacie. Konieczne może być podanie żywienia i nawodnienia dożylnego. A także, co oczywiste, badania i wdrożenie leczenia.
Wysypka, która nie blednie to sygnał, że w organizmie jest jakieś poważne zakażenie. Maluchy często miewają wysypki, pokrzywki, jednak te "normalne" łatwo poznać. Do wysypki przyciśnij pustą szklankę, jeśli pod uciskiem krostki bledną, nie ma się czym martwić, jeśli nie - pędź na pogotowie.
Zapadnięte ciemiączko - ten objaw może być widoczny u dzieci maksymalnie do drugiego roku życia - nim ciemiączko się zasklepi. W normalnych warunkach powinno być równe z kośćmi czaszki, jeśli jest zapadnięte - oznacza kłopoty. Maluch najpewniej jest odwodniony, to stan zagrażający życiu niemowlęcia.
Niedający się ukoić płacz i wyraźne rozdrażnienie to sygnały, że dziecko naprawdę źle się czuje. Niemowlę nie powie, co go boli, a ty nie możesz zgadywać, liczy się każda minuta. Na pewno zauważysz, że ten płacz jest do innych niepodobny. Dziecko daje ci znać, że potrzebuje fachowej pomocy.
Zmiana koloru skóry, bladość, siny odcień, plamy, zaczerwienienia. Na nagraniu widzimy "marmurkowatą skórę dziecka", dodatkowo możemy zaobserwować, że maluch bardzo ciężko oddycha, załamują się mu przestrzenie międzyżebrowe. Niemowlę ma problem z oddychaniem, prawdopodobnie doszło do skurczu oskrzeli, saturacja (natlenienie organizmu) spada. Maleństwo musi szubko trafić do szpitala. Ale niepokój powinna budzić każda drastyczna zmiana koloru skóry.
Rodzice muszą to wiedzieć
Bycie rodzicem nie jest łatwe, większość z nas nie ma przeszkolenia medycznego i trudno czasem zgadnąć, co dziecku jest. Jednak tę wiedzę, podobnie jak pierwszą pomoc w nagłych wypadkach, po prostu trzeba posiąść. Od tego może zależeć życie dziecka, nie ma tu kompromisów.
Jeśli coś bardzo cię niepokoi, pamiętaj - lepiej pojechać niepotrzebnie, niż coś zbagatelizować i żałować do końca życia. Andrzej Pawlukanis z PrzedKaretką.pl mówi wprost: - Nikt rodziców nie będzie oskarżał o histerię, nikt ich nie wyśmieje. Medycy zawsze przyjadą na wezwanie pomocy do niemowlęcia, nie bójmy się prosić pomoc.
Zobacz także:
Zapomniana choroba powróciła ze zdwojoną siłą. Tylu przypadków nie było od lat
Popularny lek dla dzieci może wywoływać depresję! Lepiej sprawdź, czy masz go w apteczce
Sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Szpitale pękają w szwach