Zaplanował zabójstwo syna? Nowe fakty o śmierci 6-latka z Gdyni
To już trzecia doba poszukiwań Grzegorza Borysa, który został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, którego miał dopuścić się na 6-letnim synu. Mężczyzna zbiegł, a jak nieoficjalnie mówią funkcjonariusze biorący udział w poszukiwaniach - ciężko będzie go znaleźć, ale się nie poddamy, Grzegorz zostanie schwytany.
“Gazeta Wyborcza” informuje, że wg. jej ustaleń zabójstwo dziecka mogło być skrupulatnie zaplanowane. Pojawiają się też nowe, niepokojące informacje o samym poszukiwanym. Zupełnie jak scenariusz filmu kryminalnego, tyle że dzieje się naprawdę.
Dobry, normalny chłopak
Pod jednym z naszych artykułów pojawił się komentarz: “Mój szwagier z nim służył, w jednej kanciapie kawę pili. Normalny, dobry chłopak, a że zachorował, każdemu może się zdarzyć. Odbiło mu po prostu. To chwila była. Nie był agresywny, ludzie bzdury mówią ” - pisał jeden z czytelników.
Tyle że Borys zachorował już jakiś czas temu. Choć mówi się, że jest czynnym żołnierzem Marynarki Wojennej, to ostatnio nie pracował. Był na zwolnieniu lekarskim. Nie ma oficjalnych informacji, na co chorował, ale możemy się domyślać, że miał problemy psychiczne. Za poparcie tej tezy mogą służyć słowa sąsiadów, którzy mówią, że w ostatnim czasie jego zachowanie uległo zmianie. Był agresywny.
Fot. Pomorska Policja
Dlaczego szuka go tysiąc uzbrojonych ludzi
Uzbrojeni funkcjonariusze, wojsko, Żandarmeria Wojskowa, grupy poszukiwawcze. Zjechali się nie tylko z Pomorza, ale także z Bydgoszczy czy Olsztyna. Mnóstwo radiowozów, śmigłowiec - wszyscy szukają Grzegorza Borysa, skala poszukiwań może szokować i budzi ciekawość , jednak ma swoje logiczne uzasadnienie.
44-latek to przeszkolony przez najlepszych instruktorów wojskowy, do tego pasjonat. Zna teren trójmiejskich lasów , jak mało kto. Jest prepersem, czyli człowiekiem, który potrafi przetrwać w ciężkich warunkach z dala od cywilizacji. Jest niezwykle sprawny fizycznie, ciężko trenował, przebiegał na raz ogromne dystanse, nawet 40 km.
Bywało, że zaszywał się w lasach, do których się oddalił, na kilka dni. Pojawiają się głosy, że na trudnym terenie jest mnóstwo jam, Borys mógł tam miesiącami szykować kryjówkę. Potrafi się ukrywać, może w tym lesie żyć miesiącami. Stąd pojawiła się teza, że zabójstwo syna mógł zaplanować.
Najnowszy wizerunek podejrzanego. Grzegorz Borys może być podobnie, lub tak samo ubrany. Nagranie i zdjęcia wykonano przed piątkiem, jednak policja nie ujawnia dokładnie kiedy, ani w jakim miejscu.
To nie była zbrodnia w chwili słabości
Kamery monitoringu uchwyciły mężczyznę biegnącego w kierunku Źródła Marii na terenie Lasów Oliwskich, miał ze sobą sprzęt do survivalu, z domu zabrał też nóż , czy jeden? Nie wiadomo. Jeśli faktycznie wcześniej przygotował kryjówkę - może w niej być wszystko.
Fakt, że nagranie pochodzi z piątkowego poranka (zarejestrowane o godz. 7:00), także sugeruje, że Borys dokładnie wiedział, co robi. Żona dotarła z pracy do domu około 10:00, wiedział, że tak będzie, wychodząc o 7:00, zyskał 3 godziny i to w dziennym świetle. Tak łatwiej zatrzeć ślady i przeprawić się przez trudny teren.
W niedzielne popołudnie podano wstępne wyniki sekcji zwłok 6-letniego Olka. Jak potwierdziła w rozmowie z „Faktem” prok. Grażyna Wawryniu, sekcja odbyła się już w sobotę. “Ze wstępnych ustaleń biegłych wynika, że przyczyną śmierci był wstrząs krwotoczny, współistniejący z niedotlenieniem mózgu w następstwie krwotoku z uszkodzonych dużych naczyń krwionośnych w obrębie rozległej rany ciętej szyi” – poinformowała.
Pogoda nie sprzyja poszukiwaniom. Na Pomorzu w nocy z piątku na sobotę wiał silny wiatr, lał deszcz. Psy tropiące zgubiły trop przy zbiornikach wodnych . Doświadczony prepers wie, że tak się stanie. Mógł przepłynąć jeden z nich, jako marynarz, świetnie radzi sobie w wodzie. Strugi deszczu spłukały ślady i zwierzęta nie były w stanie podjąć tropu.
6 tysięcy hektarów zagadki
“Jesteśmy zdeterminowani, żeby dotrzeć do tego mężczyzny” - mówiła komisarz Karina Kamińska, rzeczniczka pomorskiej policji w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN. Służby szukają go "zarówno żywego, jak i martwego" . Teren jest ogromny, ale ekipy poszukiwawcze dobrze przeszkolone. Mężczyzna najpewniej ukrył się właśnie w Lasach Oliwskich, to teren o powierzchni około 6 tys. ha.
Wybrał go, bo dobrze go zna, czuje się pewnie, jednak ci, którzy go szukają mają jeden cel - odnaleźć go. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że stanie się to szybko i Borys już nikogo nie skrzywdzi. Służby apelują, aby w sytuacji zauważenia podejrzanego, nie próbować zatrzymywać go na własną rękę . Należy skontaktować się z policją.
Mężczyzna jest niebezpieczny i w sytuacji zagrożenia może zachowywać się jak dzikie zwierzę w pułapce - on nie ma nic do stracenia . Może zaatakować. Policja apeluje także, aby nie przyjeżdżać z ciekawości w rejon poszukiwań.
Zobacz także:
Tysiąc policjantów, żandarmów i marynarzy. Grzegorz Borys zapadł się pod ziemię?
Nie przeszkadzaj w poszukiwaniach, nie chodź do lasu. Jest list gończy za zabójcą 6-latka
"Krzyczał na dzieci, po osiedlu chodził w kominiarce". Sąsiedzi o dzieciobójcy z Gdyni