40 lat drugiej miłości. Przed laty Joanna uratowała swojemu mężowi życie
Para była małżeństwem ponad 40 lat, ten godny podziwu staż zawdzięczali miłości, szacunkowi i wzajemnemu zrozumieniu potrzeb. Mało kto jednak wie, że Joanna nie była pierwszą żoną Macieja. Stronili od czerwonego dywanu, skandali i... zwierzeń. Co wiemy o ich miłości?
17 listopada media obiegła zupełnie niespodziewana wiadomość o śmierci wybitnego polskiego aktora - Macieja Damięckiego. Nie było mowy o pomyłce, bo smutne wieści przekazały w mediach społecznościowych jego dzieci: Matylda i Mateusz. Potwierdziła to następnie żona Damięckiego - Joanna.
Pierwsza żona Macieja Damięckiego
Maciej Damięcki zaczął karierę jako dziecko, miał 7 lat , gdy zadebiutował w filmie "Tajemnice dzikiego szybu" i tak na ekranie dużym i małym, a także teatralnych deskach spędził 70 lat. To jedyna miłość dłuższa, niż ta do Joanny, bo ją spotkał na początku lat 80. Był już wtedy rozwodnikiem. Jego pierwszą żoną była córka Adolfa Dymszy - Anita Dymszówna. Młodzi pobrali się w 1970 roku, 7 lat później ich małżeństwo należało do przeszłości.
"Była fantastyczną, zdolną aktorką, ale sama o sobie mówiła, że jest naznaczona przez los piętnem kobiety fatalnej" - mówił o pierwszej żonie, którą spotkał smutny los. Już w latach 70. media potępiły ją za oddanie ojca do przytułku i to zakończyło jej karierę, ale też zrujnowało życie prywatne. Po rozwodzie kobieta wyjechała w Warszawy i odcięła się od bliskich, popadła w alkoholizm. Zmarła zapomniana w 1999 roku.
Fot. Wojciech Olkusnik/East News Na zdjęciu Maciej Damięcki z synem Mateuszem na warszawskich Powązkach 2022 rok.
Druga żona - wielka miłość
Na początku lat 80. XX wieku Maciej Damięcki poznał piękną właścicielkę agencji aktorskiej i producentkę - Joannę Stankiewicz. Zakochani nie zwlekali długo, pobrali się po krótkim narzeczeństwie. 19 maja 1981 roku na świat przyszedł ich syn Mateusz, cztery lata później rodzina powiększyła się o Matyldę. Dzieci wychowywała głównie ona - tak się umówili.
"Męża bardzo często nie było i ciężar wychowania — co on zresztą zawsze podkreśla — spadał na mnie. Myśmy postanowili, że pierwsze 10 lat będę z dziećmi i nie pójdę do pracy. Oczywiście imałam się różnych zajęć, bo nie można być tylko w pieluchach. A przypomnę, że wtedy były tylko tetrowe" - mówiła w rozmowie z Onetem Joanna. Dzięki kompromisom i wielkiej miłości przeżyli razem ponad 40 lat.
Damięccy trzymali się na uboczu
Nie dla nich okładki kolorowych magazynów i skandale. Damięccy szczęśliwe małżeństwo zawdzięczali przede wszystkim temu, że dom był ich azylem . On nie był w domu gwiazdą, tylko mężem z krwi i kości. Na ściankach nie bywali, chyba że na premierach filmowych i teatralnych, Joanna trzymała się często na uboczu, ale trwała przy mężu. Często na premierach towarzyszyły im też ukochane dzieci.
Mateusz i Matylda również wybrali artystyczną drogę, ona przez kilka lat grała w "Na Wspólnej", obecnie bardziej niż aktorstwo, zajmuje ją śpiewanie. Starsze z dzieci Damięckich, Mateusz odniósł sukces na ekranie. Zresztą poniekąd był na niego skazany, bo scenę kochali też dziadkowie ze strony ojca i wujostwo. To dzieci Damięckiego, jako pierwsze poinformowały o śmierci 79-letniego aktora. Córka zamieściła wzruszającą grafikę.
Syn zdjęcie ojca.
Na co chorował Maciej Damięcki
Oficjalna przyczyna nagłej śmierci aktora nie jest znana. Wiadomo jednak, że dwukrotnie w życiu wygrał z nowotworem. Gdy Damięcki miał 12 lat, miał zagrać w filmie "Król Maciuś I" i to właśnie ten film uratował mu życie.
Miałem grać Felka. Umowa była już podpisana i ktoś z produkcji zauważył, że zamiast dołka mam górkę na szyi. Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. Natychmiast wysłano mnie do Szwecji na operację. Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył. W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie - przyznał w rozmowie z plejadą.
W dorosłości nowotwór zaatakował go znowu. Lekarze zdiagnozowali u niego raka prostaty. Damięcki wielokrotnie podkreślał, że choć wielu mężczyzn uznaje to badanie za wstydliwe, wielu może uratować życie. "Niektórych moich kolegów już nie ma z nami, bo się wstydzili" - mówił. Samą diagnozę wspominał tak:
Stwierdziłem, że jak już jednego raka pokonałem, to i z drugim sobie poradzę. A wszystko to dzięki mojej żonie. Czułem się dobrze, miałem pewne problemy, ale myślałem, że to po prostu takie niezręczności dojrzałego wieku. Ale żona kazała mi pójść do lekarza. Więc poszedłem. Okazało się, że mam raka, ale, na szczęście, w takim stadium, że bez większych problemów lekarze sobie z nim poradzili.
Nieznana jest jeszcze data pogrzebu aktora.
Zobacz także:
Hania jest już ze swoim Antosiem. Niezwykła historia miłości Gucwińskich
Premier pochwalił się zdjęciem z rodziną. Kogoś jednak na nim brakuje
Z porodówki do sejmowej ławy. Karina Bosak urodziła, znamy płeć i imię dziecka