Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Przedszkolak > Bezmyślni rodzice na placach zabaw to norma. Ta zabawa mogła skończyć się tragicznie
Marta Uler
Marta Uler 16.03.2024 12:10

Bezmyślni rodzice na placach zabaw to norma. Ta zabawa mogła skończyć się tragicznie

place zabaw
Fot. Freepik/Facebook/Heather Clare

Chcesz, by twoje dziecko spędziło przyjemnie czas, jest ładna pogoda, zabierasz je więc na plac zabaw. Tak robi wielu rodziców, bo to doskonały pomysł. Życie jednak boleśnie nam uzmysławia, że uważać trzeba na każdym kroku. 

Ku przestrodze, warto zobaczyć zdjęcie opublikowane na Facebooku przez jedną z mam małego dziecka. Kto by pomyślał, że tak nieszczęśliwie może zakończyć się jazda na zjeżdżalni. W dodatku w objęciach mamy. No właśnie – gdzie tu popełniono błąd?

Place zabaw i nadgorliwi rodzice

Niedawno pisaliśmy o tym, że place zabaw – oczywiście te nowoczesne – są tak zaprojektowane, by były dla dzieci bezpieczne. I są – kiedy z nich się właściwie korzysta. Na pewno nie jest bezpieczne podsadzanie dziecka bardzo wysoko, na zbyt dużą dla niego zjeżdżalnię, albo prawie na szczyt linowej pajęczyny, bo tam na górze wcale nie wiadomo, czy sobie poradzi. 

Dziś place zabaw podzielone są często nawet na sektory: dla mniejszych i większych (młodszych i starszych) użytkowników. A i tak nagminne jest, że rodzice, chcąc, by ich pociecha miała jeszcze więcej atrakcji, wchodzą na huśtawki, drabinki i inne instalacje razem z nimi. Niby dla asekuracji. Ale są za duzi, by się tam rozpychać! Gdy są tak bardzo zajęci własnym dzieckiem, mogą niechcący potrącić jakieś inne. A o wypadek nietrudno. 

Fot. Pixabay/ullftuser

Feralny zjazd na zjeżdżalni

Ku przestrodze warto zobaczyć zdjęcie, które opublikowała na Facebooku jakiś czas temu Heather - mama 12-miesięcznej wówczas Meadow. Widać na nim, jak kobieta z córeczką zjeżdżają sobie na zjeżdżalni, wypełniając swoją osobą dosłownie całą "rynnę”.

Po chwili jedna z nóżek dziecka, w gumowym buciku, zaklinowała się między powierzchnią zjeżdżalni a udem matki. I wykręciła w tył, podczas zjazdu. Wygląda to dramatycznie. A efekt jest taki, że dziecko miało złamanie kości piszczelowej i gips na wiele tygodni. 

Fot. Facebook/HeatherClare

Wypadki czasem się zdarzają

Jasne, wciąż niestety działają złe place zabaw, stare, niekonserwowane, niebezpieczne, a od czasu do czasu słychać o wypadkach, do których tam dochodzi. – Mój Jasio miał 2 latka, gdy bujałam go na huśtawce, naprawdę delikatnie, i nagle jeden z łańcuchów się urwał. Żelastwo spadło i zraniło go w głowę. Na szczęście tylko z boku go podrapało, ale aż boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby spadło mu centralnie na głowę. Przecież to ważyło kilka kilogramów – opowiada Monika.

Jeżeli korzystamy z tych certyfikowanych, nowoczesnych placów, które przechodzą regularne przeglądy techniczne, ryzyko takich wypadków jest naprawdę minimalne. Jeśli tylko nie będziemy wpadać na dziwne pomysły i prowokować niebezpiecznych sytuacji, nic złego się nie stanie.

Korzystajmy z placów zabaw rozsądnie

Przed porządnym placem zwykle zresztą znajduje się regulamin i instrukcja użytkowania. Bywa, że jest tam wyraźnie zaznaczone, że np. lepiej na niektóre sprzęty wchodzić bez butów. Albo, że plac zabaw przeznaczony jest dla dzieci od lat 3. Czyli, że nie od 1,5 roku. Niestety, do większości wypadków doprowadzamy my sami, w sposób niewłaściwy z nich korzystając, lub pozwalając na to naszym dzieciom. 

– Widziałam kiedyś, jak pewien ojciec zamaszyście bujał swoim dzieckiem jadącym na tyrolce, na boki. Nawet ktoś mu zwracał uwagę, że zaczep może w ten sposób wypaść z haka, ale on nic sobie z tego nie robił. Dziecko się cieszyło, więc to było dla niego najważniejsze. Kompletna bezmyślność – mówi Kasia, mama 6-letniej Zosi. Nawet nie wiadomo, jak skomentować zachowanie takiego ojca. 

Zobacz także:

Brud, zgniłe liście i śmieci. Place zabaw po zimie straszą i nikt z tym nic nie robi

Przerwa wielkanocna w szkołach. Tak dużo wolnego jeszcze nie było

1200 zł zamiast 800+. Rodzice nie wiedzą, jakie to proste