Jeśli nie Pierwsza Komunia, to co? Zapraszamy na Wiankowiny!
Mariusz i jego żona nie ochrzcili synów. - Już do bierzmowania nie podszedłem, ani moi, ani partnerki rodzice nigdy na nas nie naciskali w tej kwestii - wspomina. Ich wybór okazał się problemem, kiedy koledzy z klasy starszego syna szykowali się do Pierwszej Komunii Świętej. - Kuba też chciał imprezę z prezentami, bo dla tych dzieci, właśnie to oznaczała Komunia. Znaleźliśmy inne rozwiązanie - dodaje.
To "inne" rozwiązanie staje się coraz bardziej popularne. Wiele rodzin decyduje się na wyprawienie hucznych 10. urodzin dziecka, które nie idzie do Komunii, tak właśnie świętowała rodzina Mariusza. Dominika Hermanowicz proponuje nieco inną formę, mocno zakorzenioną w naszej słowiańskiej tradycji. Więc co zamiast Komunii?
10-latek idzie do komunii, bo chce nową konsolę
- Trudno jest oczekiwać od dziecka w trzeciej klasie szkoły podstawowej, że doświadczy Pierwszej Komunii jako głębokiego przeżycia duchowego. Zwykle dzieci dyskutują o tym, co chciałyby dostać. Jeśli więc nie czujemy się związani ze wspólnotą religijną można zorganizować świecką ceremonię - wyjaśnia Dominika Harasimowicz, która od 8 lat organizuje ceremonie humanistyczne.
Wśród nich jest propozycja ceremonii, która jest dla dziecka symbolicznym przejściem z okresu dziecięcego, do okresu dorastania. - Dla dziewczynek organizuje się wiankowiny lub zapleciny, dla chłopców - postrzyżyny. Te ceremonie nawiązują do kultury słowiańskiej - wyjaśnia ekspertka. - Ja zamiast celebracji kolektywnej, czyli grupowej proponuję ceremonię skupioną na konkretnym dziecku, jego rodzicach, opiekunach i najbliższych.
Zwykle ceremonię organizuje się w czasie "przejścia", czyli dla dziewczynki z okazji pokwitania, dla chłopca między 7. a 9. urodzinami. Jednak jak zauważa prowadząca takie ceremonie, to nie są sztywne ramy, zdarza się, że dzieci w momencie celebracji mają około 12 lat.
Nawiązujemy do pochodzenia, a nie religii
W ostatnim czasie coraz częściej zbliżamy się do swoich korzeni. Zainteresowanie słowiańsczyzną rośnie z roku na rok. - Obecnie coraz częściej zwracamy się ku tradycjom ludowym, czy słowiańskim, które są przecież bardzo mocno zakorzenione w naszej tradycji - dodaje pani Dominika. Warto pamiętać, że Słowianie przed wiekami bardzo mocno kierowali się naturalnym rytmem przyrody, ale też biologicznymi przemianami człowieka.
Nie ma tu mowy o pogańskich tradycjach, ale o naszych własnych, które są żywe na tych terenach, na których przyszło nam żyć. Spójrzmy choćby na to, w jakich terminach odbywają się Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - są ściśle związane z przesileniem wiosennym i zimowym. Sam Wielki Post też nie jest wymysłem Kościoła, a nawiązuje do przednówka, w którym jedzenia zaczynało brakować. Komunię też można powiązać właśnie z dorastaniem dzieci, które przed wiekami świętowano.
Jaki jest cel tej ceremonii
- Przede wszystkim chcemy pokazać dziecku, że zmiany, które zachodzą w nim w sposób naturalny, są zauważane przez otoczenie i że w tym czasie ono nie jest samo, że ma wsparcie otoczenia - wyjaśnia Dominika Hermanowicz. Zwraca uwagę na to, że to czas, by przewartościować swoje relacje z dzieckiem. - To doskonała okazja, żeby bliscy dali dziecku znać, że nie jet samo w tym okresie dojrzewania, które przecież nie łatwe.
Rodzice, ale też dziadkowie i inne osoby z otoczenia dziecka często mają problem z zauważeniem, że to już nie jest malutki berbeć, a dorastający człowiek, który potrzebuje już nieco innego wsparcia. Sam zawiąże sobie sznurówki i przygotuje kanapki do szkoły, ale ma zupełnie nowe, nieznane dotąd problemy. Często są to trudne emocje, pierwsze miłości. Warto dziecku na tym etapie przypomnieć, że jesteśmy dla niego, ale też przyjmujemy je do swojej dorosłej społeczności.
Momenty przejścia są ważne
- Każdy z nas ma potrzebę celebrowania ważnych chwil. Chętnie wyprawiamy huczne 18. urodziny swoim dzieciom, a między narodzinami a tą 18-ką jest dziura, choć dziecko w tym czasie zmienia się bardzo. Celebracja postrzyżyn, czy wiankowin, czyli święto przejścia w dorastanie pięknie tę lukę wypełnia - zauważa moja rozmówczyni.
Dla dziecka te ceremonie są informacją, że na żadnym etapie nie jest samo. - To daje ogromne poczucie bezpieczeństwa, ale w kontekście tej celebracji nie możemy zapominać o rodzicach. Dla nich to okazja do zatrzymania się, podsumowania swojego rodzicielstwa na dotychczasowym etapie i zaplanowania dalszej drogi. To ważny moment, bo musimy pogodzić się też z tym, że dziecko coraz bardziej będzie szło “do świata” - zauważa pani Dominika.
Teraz nasz prawie nastolatek będzie chciał więcej czasu spędzać z rówieśnikami, jego oczekiwania, w okresie dojrzewania względem nas także się zmieniają. To przełomowy moment, również dla rodziców. - Nie zawsze łatwy, ale bardzo naturalny i to zupełnie normalne, że chcemy, aby bliscy byli w nim z nami - kończy organizatorka ceremonii humanistycznych.