Zaczęło się! Żądania o prezenty na komunię wywołują zawroty głowy
Przygotowania do komunii trwają w najlepsze. Już wkrótce przyjęcia, więc zaproszeni goście zaczynają zastanawiać się nad komunijnym prezentem. Zgodnie z tradycją powinno to być coś wyjątkowego.
Ale lepiej, by był to prezent czy raczej pieniądze? A jeśli pieniądze, to ile wypada w tym roku dać? Rodzice chrzestni mają nie lada zagwozdkę. Moda w tej kwestii zmienia się dynamicznie i dziś już na pewno nie rower, a nawet nie PlayStation jest tym najbardziej wymarzonym prezentem, na który może czekać dziecko.
Prezent na komunię świętą 2024
Prezent na komunię to wielka rzecz. I to zarówno dla dziecka, które liczy na to, że otrzyma coś naprawdę niezwykłego, jak i dla jego bliskich. Rodzina czuje presję, bo to taka uroczystość, podczas której nie można obyć się byle klockami. A największa odpowiedzialność ciąży, tradycyjnie, na rodzicach chrzestnych.
Nie można mieć pretensji do dzieci. Sami nauczyliśmy ich, że komunia święta to taka impreza, podczas której dostaje się wspaniałe i drogie prezenty. To szaleństwo trwa od pokoleń i często niestety zapominamy o tym prawdziwym, duchowym wymiarze komunii świętej. Przecież to fakt, że młody człowiek pierwszy raz w życiu przyjmie Eucharystię, czyli ciało Jezusa Chrystusa pod postacią chleba, powinien być najważniejszy.
Jednak pamiętamy doskonale, że kiedy my przystępowaliśmy do komunii, nasze myśli krążyły przede wszystkim wokół tego, jakie prezenty dostaniemy. Dawniej hitem był rower. Każdy marzył, by mieć własny pojazd. Gdy już rodzinna impreza się kończyła, dzieciaki wyjeżdżały na podwórka na swoich jednośladach i zaczynała się zabawa. A dziś? Co można dać dziecku, by je tak uszczęśliwić?
1000 zł to minimum
Dziś rower ma prawie każde dziecko. Nie jest to żaden rarytas i wcale nie chodzi o to, że jesteśmy tacy bogaci. Dzieciaki szybko wyrastają ze swoich pojazdów i to naprawdę to nie problem nabyć używany pojazd w dobrym stanie dosłownie za grosze. A to, co jest na wyciągnięcie ręki już tak nie "kręci”. Dziś dzieci marzą o innych rzeczach.
PlayStation? Tak, ale oczywiście to najnowsze, za 2,5-3 tys. zł. Tablet? Ok, może być, ale nie jakiś zwyczajny. – Planuję kupić chrześnicy iPada – mówi Igor, 30-letni pracownik dużej korporacji. – Ale nie za 2 czy 3 tysiące. Obstawiam wyższą półkę – uściślił. Ta najwyższa to może być nawet 12 tys. zł... Czy ktoś tu oszalał? Skąd! Takie są teraz realia.
Rodzice chrzestni w tym roku kupią także telewizory z zakrzywionym ekranem, fotele gamingowe, hoverboardy, laptopy – oczywiście najdroższe MacBooki – ale wciąż sprawdzają się także zegarki, złote łańcuszki i medaliki i książki opowiadające o życiu Jezusa Chrystusa. Te pomniejsze prezenty, tak mniej więcej za 1000 zł, staną się udziałem pozostałych bliskich dziecka.
Nowa moda komunijna – konto oszczędnościowe
A co, jak dziecko to wszystko już ma? Jest rozwiązanie i tego problemu. W tym roku mamy nową modę związaną z prezentami na komunię świętą. To... konta oszczędnościowe. Rodzice chrzestni zakładają chrześniakowi konto i tam wpłacają pieniądze. Wskazane jest, by dołączyli się do tej inicjatywy pozostali członkowie rodziny.
Dzięki temu nie musimy już myśleć nad żadnym oryginalnym prezentem. Nie ma ryzyka, że coś się zdubluje, że powstanie kłopot, bo może będzie trzeba jakieś prezenty zwracać, środowisko naturalne też na tym zyska. A dziecko, zamiast gromadzić przedmioty, będzie kiedyś mogło spożytkować pieniądze na to, co naprawdę będzie mu potrzebne. Czy coś w tym złego?
Rozwiązanie wydaje się sensowne. Jednak czuć, że coś kłuje w serce. Bo nadal komunia jawi się jako festiwal zbytku. Dzieci zawsze licytowały się, kto zebrał podczas uroczystości najwięcej pieniędzy i to się teraz na pewno nie zmieni. – Komunia nie powinna tak wyglądać – mówi Maria, emerytka i babcia Julki w tym roku przystępującej do sakramentu.
Komunia święta to wydarzenie religijne, duchowe
W tym amoku związanym z przygotowaniami do uroczystości, kupowaniem stroju, sukni, zapraszaniem gości, planowaniem menu i oczywiście tworzeniem listy życzeń co do prezentów, zapominamy, o co tu w ogóle chodzi. – Co to za różnica, ile kto da pieniędzy. Każdy da tyle, ile może – mówi ze smutkiem Maria. – Przecież najważniejsze powinny być nie prezenty, ale obecność rodziny.
Sama, wraz z córką, przygotowują komunię. Chcą zrobić skromną uroczystość we własnym domu. – Nie stać nas na wynajmowanie drogich restauracji, ale z drugiej strony wcale nie mamy takiej potrzeby. Wnuczka będzie miała komunię pod koniec maja, powinno być już ładnie, zrobimy więc obiad w ogrodzie. A gdyby padało, przejdziemy do domu i już.
Warto wziąć sobie do serca refleksję tej babci. Naprawdę, komunia to nie musi być wydarzenie pt.: "zastaw się, a postaw się”. Im więcej osób zacznie odchodzić od tego scenariusza, tym więcej będzie rosnąć dzieci bez wdrukowanego przekonania, że komunia to tylko drogie prezenty.
Zobacz także:
Kościół sięga po "prawo Jana Pawła II". Dotyczy dzieci szykujących się do I komunii
Ile pieniędzy włożyć do koperty na chrzest? Odpowiedź księdza zaskakuje
Prezenty na komunię w PRL. Sprawiały dzieciom mnóstwo radości-mk-190522