W takim stanie zostawili po sobie tramwaj. Motorniczy od razu chwycił za telefon
Dzieci obserwują rodziców wcześniej, niż nam się wydaje. Nasze reakcje, zachowania, kultura, zapisują się w ich głowach, jako wzorzec prawidłowych zachowań. To ważne, żeby do najmłodszych mówić: "proszę, dziękuję", w ich obecności zachowywać podstawowe zasady kultury.
Krakowski motorniczy zamarł po zakończonym kursie i od razu chwycił za telefon. Ślady bytności pasażerów w pojeździe komunikacji miejskiej przyprawiły go o ból głowy. Najsmutniejsze, że mowa tu o młodej mamie, która podróżowała z dzieckiem. Nie dała mu dobrego przykładu.
Podróż z dzieckiem to niezła gimnastyka
Każdy rodzic wie, że czasem podróż z małym dzieckiem wymaga sporo wytrwałości. Maluch niekoniecznie chce cichutko siedzieć i wyglądać przez okno, żeby ułatwić sobie i innym pasażerom podróż rodzice posuwają się do różnych sztuczek. Dajemy dzieciom przekąski, zabawki, odpowiadamy na niezliczone pytania.
Jednak po każdych wojażach warto rozejrzeć się wokół siebie, czy wysiadając, zostawiamy środek komunikacji w takim stanie, w jakim go zastaliśmy? Warto zabrać opakowania po przekąskach, chusteczki, czy cokolwiek innego, co zużyliśmy w czasie drogi. To takie podstawy, o których powinien pamiętać każdy.
Fot. MPK Kraków
Motorniczy od razu wyciągnął telefon
"Poniższe zdjęcia zrobił nasz motorniczy po jednym z kursów na linii nr 10 w ubiegły piątek. Po wyjściu z wagonu m.in. mamy z dzieckiem, zostało mnóstwo śmieci. Motorniczy sam wszystko posprzątał w przerwie między kursami i tramwaj mógł spokojnie przewozić kolejnych pasażerów. Nas tylko zastanawia, czy naprawdę tak trudno jest wysiadając z tramwaju, zabrać ze sobą śmieci i wyrzucić do kosza?" - czytamy na profilu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego S.A. w Krakowie w serwisie Facebook.
Załączone do postu zdjęcia, budzą odrazę. Podłoga, oznaczona jako ta do postawienia wózka dziecięcego wygląda, jakby ktoś wysypał na nią zawartość śmietnika. Opakowania po przekąskach, zużyte chusteczki i resztki jedzenia. Nikt nie chciałby tego sprzątać po kimś. A jednak młoda kobieta zostawiła ten bałagan i jakby nigdy nic opuściła tramwaj.
Takie zachowania trzeba piętnować
Bilet miejski w Polsce kosztuje nie więcej niż 5 zł. A tymczasem pasażerowie zachowują się w komunikacji, jakby czarterowali limuzynę za grube pieniądze. Głośne rozmowy przez telefon, słuchanie muzyki bez słuchawek, ustawiania toreb z zakupami na siedzeniach... No i to - bałagan. Syf, którego nie chcielibyśmy widzieć w naszych domach po wyjściu gości. Bo przecież w komunikacji jesteśmy jedynie gośćmi.
Za zaśmiecanie przestrzeni publicznej grożą kary. "1. Kto zanieczyszcza lub zaśmieca obszar kolejowy, lub miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych" - Art. 145. - Kodeks wykroczeń. - Dz.U.2023.2119.
Jeśli nie z kultury, to z obawy przed mandatem - sprząta o sobie. W komunikacji miejskiej jest zwykle monitoring, dość łatwo można namierzyć bałaganiarzy, oby jak najczęściej byli karani. Wtedy wszystkim będzie przyjemniej podróżować.
Zobacz także:
Nawaleni jak stodoła przyszli z synem do sklepu. Obsługa od razu wezwała policję
Dlaczego dziecko podskakuje i ma drgawki przez sen? Powód może zaskoczyć
Dlaczego niemowlę śpi z pupą wycelowaną w sufit? Powód może zaskoczyć