Nauczyciele karzą w ten sposób uczniów. To niezgodne z prawem!
Nie wszystkie dzieci potrafią karnie siedzieć w ławce przez całą godzinę lekcyjną. Są takie, które rozpiera energia i... muszą, bo inaczej się uduszą. A więc czasem gadają, czasem chodzą po klasie, krótko mówiąc – przeszkadzają.
Im dziecko starsze, tym więcej się od niego wymaga. W wyższych klasach za podobne wybryki nauczyciele wyciągają już poważne konsekwencje. Jak się okazuje, bardzo często niezgodnie z prawem.
Odpowiedź przy tablicy za karę
Gdy maluch przeszkadza nauczycielowi w prowadzeniu lekcji, zwykle jest tylko upominany. Z czasem jednak wymagania wobec dzieci rosną. Im starsze dziecko, tym cięższa kara może go spotkać za brykanie. Do musztrowania dzieci, a także nastolatków, nauczyciele zwykle wykorzystują po prostu swoją pozycję.
Chyba wszyscy to znamy. Ten, kto gada – idzie do odpowiedzi, dostaje referat, czy prezentację do przygotowania na następną lekcję. Albo po prostu nauczyciel stawia mu „pałę”. Czasem natomiast cała klasa zostaje ukarana w imieniu jednego ucznia, w ramach "odpowiedzialności zbiorowej”. Jak się można domyślić, wszystkie te metody to poważne nadużywanie przewagi, jaką nauczyciele mają nad dzieciakami.
Nauczyciel nie ma do tego prawa!
Nad tą kwestią postanowił się pochylić prawnik Marcin Kruszewski, popularny TikToker @prawomarcina. W krótkim filmiku wyjaśnia, czego nauczyciel po prostu nie ma prawa mówić, czy robić:
- Nauczyciel nie ma prawa powiedzieć dziecku, że jest nieudacznikiem i że nic nie osiągnie, nawet jeśli ten bardzo słabo się uczy. To narusza dobra osobiste ucznia i wiąże się z odpowiedzialnością cywilną, o czym mówi art. 23 i 24 Kodeksu Cywilnego. W skrajnych sytuacjach nauczyciel, który się tego dopuści, może nawet zapłacić odszkodowanie.
- Nauczyciel nie może także stwierdzić: “dostajesz jedynkę – bo tak”. Narusza w ten sposób swoje obowiązki zawodowe i po prostu łamie prawo. Przepisy (art 44e ustawy o systemie oświaty) nakładają na nauczyciela obowiązek uzasadnienia oceny, którą wystawia. ”Za to mu płacimy – w podatkach” – mówi prawnik.
- Nie wolno nauczycielowi wzywać ucznia do odpowiedzi dlatego, że przeszkadza na lekcji. "To kompletna patologia polskich szkół” – podkreśla Kruszewski. Nie można mieszać oceny z zachowania z oceną przedmiotu. Mówi o tym art. 44b ustawy o systemie oświaty.
Czego może nauczyć dziecko odpytywanie za karę?
Niestety, nauczyciele stosowali i wciąż stosują powyższe formy represji. Ze świecą szukać takich, którzy nie mają problemu z pozytywnym ocenianiem uczniów rozrabiających. To fatalne, bardzo fatalne nawyki. Podobne kary pozostawiają w dziecku przeświadczenie, że uczy się nie dla siebie samego, ale po to, by nauczyciel się nie czepiał.
W skrajnym przypadku może dojść do tego, że uczeń, który ma kłopoty z samodyscypliną, będzie się w domu uczył tylko po to, by w razie czego móc dopiec nauczycielowi. Bo gdyby, przypadkiem, ten wyrwał go do tablicy „za karę”, będzie musiał postawić mu 5 (jako że "zajście” odbywa się przy świadkach). Taka motywacja do nauki? Upokorzyć nauczyciela? To niegodne i smutne, ale cóż – właśnie na to pracują niektórzy pedagodzy.
Zobacz także:
Złapała uczennicę na paleniu i doniosła rodzicom. Nauczycielce nieźle się dostało
Czy religia jest obowiązkowa? Tak wypiszesz dziecko z katechezy
Skandal w jednej ze szkół! Katechetka kazała opowiadać dzieciom o miejscach intymnych