Pokazowe dzieci PRL. Pierwsze polskie pięcioraczki były sensacją, potem słuch o nich zaginął
"Pierwsze w Polsce i ósme na świecie" krzyczały nagłówki gazet tuż po ich narodzinach. Pierwsze polskie pięcioraczki były traktowane jak wielki sukces władzy ludowej. Ich honorowym ojcem chrzestnym został Wojciech Jaruzelski. Partia obsypała rodzinę prezentami, ale wszystko nagle się urwało.
Całe piętro willi, meble, roboty kuchenne, środki finansowe… Gdańskie pięcioraczki były rozpieszczane przez władzę ludową. Huczały o nich gazety w całej Polsce. Ale nie trwało to długo, bo wyjątkowo nie w smak partii było to, że dzieci zostały ochrzczone. Podobnie jak działalność ich ojca w Solidarności.
Pierwsze polskie pięcioraczki
"W tym roku obrodzi nam nie tylko na polach. W gdańskim szpitalu — sensacja na skalę światową!" krzyczał radośnie lektor Polskiej Kroniki Filmowej. Pierwsze polskie pięcioraczki przyszły na świat w samo południe 12 maja 1971 roku w II Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Gdańsku. Poród odebrał ginekolog dr Janusz Rudziński.
Ich rodzice Leokadia i Bronisław Rychert nadali im imiona: Agnieszka, Ewa, Adam, Piotr i Roman. Dziewczynki ważyły 1800 i 1460 gramów, a chłopcy 1780, 1380 i 2000 gramów. Po porodzie najgorzej czuła się Ewa – wymagała transfuzji krwi. Pierwsze tygodnie gdańskie maluszki spędziły w inkubatorach.
Rychertowie mieszali w Pruszczu Gdańskim, gdzie wychowywali już dwójkę dzieci. O tym, że trzecia ciąża Leokadii będzie tak wyjątkowa, nie mieli zielonego pojęcia. Podobnie jak personel szpitala, w którym kobieta przebywała już od lutego.
Zaskoczenie i wielka sensacja
W tamtych czasach nie przeprowadzano w Polsce badań USG. Ciążę mnogą można było rozpoznać po rozmiarach maminego brzucha i nasłuchując bicia serc dzieci. Zaskoczenia były na porządku dziennym, ale takiego jak to, nikt się nie spodziewał.
Urodzenie pięcioraczków natychmiast stało się sensacją w całym kraju, a także poza jego granicami. Władze państwowe, w tym ówczesny premier Piotr Jaroszewicz, objęły patronat nad noworodkami. Zaangażowało się także wojsko, bo Bronisław Rychert był podoficerem lotniczej jednostki wojskowej.
Władze miasta Gdańska podarowały rodzinie wyremontowane i wyposażone piętro w domu willowym w pobliżu szpitala. Personel zapewnił stałą opiekę nad maluszkami także po opuszczeniu oddziału. Prezenty dla rodziny lały się szerokim strumieniem z całej Polski. Rychertowie dostawali meble, ubranka, kosmetyki dla niemowląt, a nawet buty na różne pory roku i specjalnie skonstruowany wózek. A potem nagle wszystko się skończyło.
Partii nie podobał się chrzest
Lata 70 w Polsce to nie był łatwy czas dla osób wierzących. Partia jasno określała swoje spojrzenie na wiarę i wiele osób boleśnie się o tym przekonało. Nie ominęło to również gdańskich pięcioraczków, bo władze źle odebrały to, że dzieci zostały ochrzczone. Potem gdy ojciec rodziny, która miała być chlubą władzy ludowej, zaczął działać w Solidarności, było jeszcze gorzej.
Ale zanim to się stało, pięcioraczki ukończyły przedszkole zakładowe AMG w Gdańsku, a później zaczęły edukację w szkole podstawowej przy ul. Smoluchowskiego. Tata Bronisław odszedł do rezerwy, a nad sensacyjnym rodzeństwem zapanowała głucha cisza. Tylko w 1986 roku, z okazji ich piętnastych urodzin, w gazetach pisano o komputerze ZX Spectrum, jakie dostały od gen. Wojciecha Jaruzelskiego i 3 lata później, gdy pierwszy raz brali udział w wyborach parlamentarnych.
Co słychać u nich dzisiaj? Wszyscy założyli rodziny i doczekali się dzieci. Adam i Piotr zostali zawodowymi żołnierzami marynarki, Roman podoficerem policji, Agnieszka laborantką na uniwersytecie. Ewa najpierw pracowała jako szkolna terapeutka w Gdańsku, a potem przeniosła się na Podlasie. W 2005 roku gdańskie pięcioraczki stały się bohaterami filmu "Pokazowe dzieci PRL. Gdańskie pięcioraczki".
źródło: Gedanopedia
Zobacz także:
Te przedmioty z czasów PRL powinny wrócić. Uczyły praktycznej wiedzy
Porażająca historia Mamy Pięcioraczków. Groziła jej bezdomność
Miały być bliźniaki są czworaczki! Niezwykłe narodziny w Lublinie
