Jeszcze 40-50 lat temu to imię było bardzo popularne, wręcz uwielbiane. Teraz jednak prawie nikt go nie nadaje, a wiele osób wręcz się z niego wyśmiewa. Chodzi oczywiście o "Janusza".To imię początkowo było zdrobnieniem imienia "Jan" i w niektórych częściach Polski nadal tak funkcjonuje. W pewnym momencie zaczęło jednak istnieć oddzielnie. W naszej historii i kulturze swoje ślady odcisnęło kilku wspaniałych Januszów. Może nie warto poddawać się stereotypom i przemyśleć nadanie tego imienia swojemu dziecku?
Gdy rodzice mieli żniwa, mogli oddać dziecko do żłobka nawet na kilka tygodni i w ogóle się z nim w tym czasie nie widzieć. A do żłobków w mieście uczęszczały już dwumiesięczne maluchy. To, jak funkcjonowała państwowa opieka nad dziećmi w tym kraju, nie mieści się w głowie! A jednak kilka z panujących wtedy zwyczajów przydałoby się nam także i teraz.To nie żaden odległy kraj, to Polska Rzeczpospolita Ludowa, w której praca była najwyższą wartością i sprawą honoru. Tuż po wojnie brakowało męskich rąk do pracy i to na kobietach spoczywał ciężar utrzymania rodziny. Musiały pracować, nawet wtedy, gdy w domu czekało na nie malutkie dziecko. Ale trzeba przyznać, że chociaż urlop macierzyński był niewiarygodnie krótki, to młode mamy miały szereg ułatwień, o których dzisiaj możemy tylko pomarzyć.
Mężczyźni o tym imieniu są mądrzy, niezależni, pewni swojej wartości i odpowiedzialni. W PRL nosiło je bardzo wielu chłopców, którzy swoje imieniny mogą świętować aż 6 razy w roku! A dzisiaj prawie całkowicie zapomnieliśmy o tym wspaniałym imieniu. W całym 2023 roku nadano je zaledwie sześciu noworodkom."Osoba znajdująca się pod osłoną losu" – trudno o lepszą wróżbę dla dziecka. A właśnie tak tłumaczy się imię Rajmund, które było szalenie popularne w czasach Polski Ludowej. Dzisiaj już prawie nikt nie nazywa synów tym imieniem. A szkoda, bo Rajmund jest skazany na sukces.
Dzisiaj to dumne imię znikło zupełnie. Nikt nie nazwał tak swojego syna ani w 2023, ani w 2022 roku. Może, gdyby rodzice wiedzieli, jak wspaniałe ma znaczenie, to chętniej wróciliby do zapomnianego imienia?Trudno znaleźć słowiańskie imię, które przynosi dziecku tyle szczęścia, co to. Ze względu na swoje znaczenie nosili je wielcy polscy królowie. W PRL mamy doskonale wiedziały, co robią, nadając je swoim synom.
Szkło z PRL osiąga rekordowe ceny na aukcjach. Najbardziej poszukiwane wyroby sprzedają się po kilka tysięcy złotych za sztukę. I nie są to wcale jakieś białe kruki. Takie przedmioty miał w domu prawie każdy, dlatego lepiej dobrze sprawdź swoją piwnicę.Ci, co peerelowskiego szkła nie wyrzucili, mieli nosa. Dzisiaj kryształy, które kurzą się na strychu, mogą przynieść prawdziwą fortunę. Oczywiście nie każdy z dawnych artefaktów będzie tak samo cenny. Na co warto zwrócić uwagę, przeglądając domowe starocie?
Truskawkowy blok czekoladowy to pyszny i szybki deser bez pieczenia, podbił serca mojej rodziny. Koniecznie wypróbuj ten przepis w sezonie truskawkowym. Różowy blok z mleka w proszku wygląda i smakuje wspaniale, a jego truskawkowy aromat roznosi się po całym domu.Blok czekoladowy to absolutny hit wśród deserów naszego dzieciństwa. W PRL o czekoladzie można było marzyć tylko od święta, a słodkiego się chciało na co dzień. Mamy robiły więc te cuda z mleka w proszku, bo były tanie i bardzo wydajne, a my zajadaliśmy się nimi bez opamiętania. Klasyczny blok czekoladowy ma kilka wariantów, a ten różowy z truskawkami to zdecydowanie najlepszy z nich.
Blok czekoladowy — czy istnieje drugi deser tak kojarzący się z dzieciństwem? W czasach PRL robiła go każda mama. Ale mało kto wie, że kultowy deser ma także wersję pozbawioną kakao. To biały blok czekoladowy, którego głównym składnikiem jest mleko w proszku.Biała czekolada – jedni ją uwielbiają, a drudzy zastanawiają się, po co w ogóle istnieje. Ale ci drudzy nie wiedzą, co tracą, bo biała czekolada jest przepyszna, tak samo jak desery skomponowane z jej udziałem. Albo takie, które tylko udają, że są z niej zrobione. Mistrzem w udawaniu czekolady jest blok czekoladowy. A w wersji na biało, z tego przepisu, jest nie tylko pyszny, ale też wyjątkowo urodziwy.
Lody kostki, czyli prostokąty lub kwadraty lodów śmietankowych obłożonych z dwóch stron zwykłym wafelkiem, to był hit PRL. Ten smak dzieciństwa możesz odtworzyć w domu.Są proste, smaczne i efektowne. Ładnie się prezentują, a twoja rodzina będzie nimi zachwycona. Koniecznie musisz spróbować je przygotować w ładny, słoneczny dzień!
Pstrokate, pełne kolorów i przepychu. PRL-u zdobiły każdy salon. Chodzi oczywiście o dywany. Perskie lub stylizowane na takie, były obowiązkowe w każdym domu. Moda na nie dawno przeminęła i wiele osób zwinęło je, wyniosło na strych i zastąpiło mniejszymi dywanikami dobranymi pod kolor kanapy lub ścian.Jeśli masz taki na strychu albo w domu babci, koniecznie sprawdź, w jakim jest stanie! Okazuje się, że prawdziwe perskie dywany teraz znów są w cenie. Można na nich sporo zarobić.
Już za chwilę będziemy obchodzić Święto Pracy. W Polsce data 1 maja kojarzy się z kolorowymi pochodami, jakie kroczyły ulicami miast w czasach PRL. Ale to święto wcale nie jest wymysłem władzy ludowej. Jego historia jest dużo dłuższa i znacznie bardziej dramatyczna.Święto Pracy bierze początek w historii Stanów Zjednoczonych. 1 maja świętuje większość krajów na świecie, podczas gdy w USA obchody święta przeniesiono na początek września. Trudno się dziwić. Amerykanom data 1 maja nie kojarzy się dobrze.
Na kilka dni przed pierwszymi maturami absolwenci liceów na pewno drżą ze strachu o to, co znajdą w tegorocznych arkuszach egzaminacyjnych. 40, 50 czy 60 lat temu do egzaminu dojrzałości w czasach PRL podchodzili nasi rodzice albo dziadkowie. Nimi także targały silne emocje, ale dla nich matura była czymś więcej niż dzisiaj. Jak to wtedy wyglądało?W tamtych czasach nie każdy miał szansę zdawać maturę, a wiele osób kończyło swoją edukację na poziomie szkoły podstawowej. Nie tylko dlatego w PRL matura znaczyła dużo więcej niż dzisiaj. Była pewną oznaką prestiżu i niestety także częścią naturalnej selekcji, nie tylko na komunistycznym rynku pracy. Ale jak już komuś udało się zdać maturę i dostać na studia, to mógł być spokojny o zatrudnienie. Dzisiaj o takim spokoju maturzyści mogą pomarzyć.
Na pewno każdy kiedyś go jadł. Krem sułtański był najpopularniejszym deserem PRL. I bardzo wykwintnym deserem, podawanym w kawiarniach i restauracjach. To nim zajadały się główne bohaterki filmu "Dziewczyny do wzięcia" w reżyserii Kondratiuka.To delikatny, rozpływający się w ustach krem. Swój drugi człon nazwy - "sułtański" zawdzięcza dodatkowi rodzynek sułtańskich. Masz ochotę przypomnieć sobie ten wyjątkowy smak? Oto tradycyjny przepis.
"Pierwsze w Polsce i ósme na świecie" krzyczały nagłówki gazet tuż po ich narodzinach. Pierwsze polskie pięcioraczki były traktowane jak wielki sukces władzy ludowej. Ich honorowym ojcem chrzestnym został Wojciech Jaruzelski. Partia obsypała rodzinę prezentami, ale wszystko nagle się urwało.Całe piętro willi, meble, roboty kuchenne, środki finansowe… Gdańskie pięcioraczki były rozpieszczane przez władzę ludową. Huczały o nich gazety w całej Polsce. Ale nie trwało to długo, bo wyjątkowo nie w smak partii było to, że dzieci zostały ochrzczone. Podobnie jak działalność ich ojca w Solidarności.
Pojechałam do mamy na weekend, by pomóc sprzątnąć jej piwnicę. Bardzo się zdziwiłam, gdy oprócz słoików z przetworami na dnie kredensu, znalazłam zardzewiałe urządzenie. Jeszcze bardziej, gdy okazało się, że pomimo brudu i osadu, działa.Sprawdziłam ceny sprzętu na aukcjach w internecie i zacierałam ręce. Okazało się, że za takie cudeńko można dostać całkiem niezłe pieniądze, jeśli postanowi się je sprzedać.