Już za chwilę będziemy obchodzić Święto Pracy. W Polsce data 1 maja kojarzy się z kolorowymi pochodami, jakie kroczyły ulicami miast w czasach PRL. Ale to święto wcale nie jest wymysłem władzy ludowej. Jego historia jest dużo dłuższa i znacznie bardziej dramatyczna.Święto Pracy bierze początek w historii Stanów Zjednoczonych. 1 maja świętuje większość krajów na świecie, podczas gdy w USA obchody święta przeniesiono na początek września. Trudno się dziwić. Amerykanom data 1 maja nie kojarzy się dobrze.
Na kilka dni przed pierwszymi maturami absolwenci liceów na pewno drżą ze strachu o to, co znajdą w tegorocznych arkuszach egzaminacyjnych. 40, 50 czy 60 lat temu do egzaminu dojrzałości w czasach PRL podchodzili nasi rodzice albo dziadkowie. Nimi także targały silne emocje, ale dla nich matura była czymś więcej niż dzisiaj. Jak to wtedy wyglądało?W tamtych czasach nie każdy miał szansę zdawać maturę, a wiele osób kończyło swoją edukację na poziomie szkoły podstawowej. Nie tylko dlatego w PRL matura znaczyła dużo więcej niż dzisiaj. Była pewną oznaką prestiżu i niestety także częścią naturalnej selekcji, nie tylko na komunistycznym rynku pracy. Ale jak już komuś udało się zdać maturę i dostać na studia, to mógł być spokojny o zatrudnienie. Dzisiaj o takim spokoju maturzyści mogą pomarzyć.
Na pewno każdy kiedyś go jadł. Krem sułtański był najpopularniejszym deserem PRL. I bardzo wykwintnym deserem, podawanym w kawiarniach i restauracjach. To nim zajadały się główne bohaterki filmu "Dziewczyny do wzięcia" w reżyserii Kondratiuka.To delikatny, rozpływający się w ustach krem. Swój drugi człon nazwy - "sułtański" zawdzięcza dodatkowi rodzynek sułtańskich. Masz ochotę przypomnieć sobie ten wyjątkowy smak? Oto tradycyjny przepis.
"Pierwsze w Polsce i ósme na świecie" krzyczały nagłówki gazet tuż po ich narodzinach. Pierwsze polskie pięcioraczki były traktowane jak wielki sukces władzy ludowej. Ich honorowym ojcem chrzestnym został Wojciech Jaruzelski. Partia obsypała rodzinę prezentami, ale wszystko nagle się urwało.Całe piętro willi, meble, roboty kuchenne, środki finansowe… Gdańskie pięcioraczki były rozpieszczane przez władzę ludową. Huczały o nich gazety w całej Polsce. Ale nie trwało to długo, bo wyjątkowo nie w smak partii było to, że dzieci zostały ochrzczone. Podobnie jak działalność ich ojca w Solidarności.
Pojechałam do mamy na weekend, by pomóc sprzątnąć jej piwnicę. Bardzo się zdziwiłam, gdy oprócz słoików z przetworami na dnie kredensu, znalazłam zardzewiałe urządzenie. Jeszcze bardziej, gdy okazało się, że pomimo brudu i osadu, działa.Sprawdziłam ceny sprzętu na aukcjach w internecie i zacierałam ręce. Okazało się, że za takie cudeńko można dostać całkiem niezłe pieniądze, jeśli postanowi się je sprzedać.