Skandynawski system wychowania nie ma sobie równych. Dlaczego jest taki dobry?
Skandynawskie kraje są uważane za najlepsze do życia. Wysoki wskaźnik czytelnictwa, świetna edukacja, niska przestępczość. A do tego badania wskazują, że Skandynawowie mają bardzo wysoki poziom szczęścia i zadowolenia z życia.
W krajach skandynawskich życie wygląda trochę inaczej. Inaczej wygląda też sposób wychowania dzieci. Być może właśnie to podejście do najmłodszych sprawia, że mimo braku słońca, ogromu deszczu i ciemności ludzie są po prostu szczęśliwsi.
Skandynawski model wychowania
Kiedy myślimy o skandynawskim sposobie wychowania dzieci, pojawia się skojarzenie: zimny chów. Bo w końcu im bardziej na północ, tym zimniej i tym zimniejsi ludzie. Skandynawowie być może są bardziej powściągliwi niż Hiszpanie czy Włosi, ale to nie znaczy, że swoje dzieci traktują z rezerwą.
Raczej nie można tutaj mówić o zimnym wychowywaniu, a raczej o wychowywaniu w zimnie. Bo mali Skandynawowie od najmłodszych lat mają bardzo dużo kontaktu z naturą. Mnóstwo czasu spędzają na zewnątrz, nawet jeśli jest chłód, deszcz czy śnieg.
Nie oznacza to jednak, że skandynawskie dzieci w rodzinie też zaznają chłodu. Ich relacja z rodzicami jest oparta na szacunku i partnerstwie. I chociaż tutaj zdecydowanie mniej się chucha na dzieci niż na przykład w Polsce, wyrastają na pewnych siebie, zaradnych, a przede wszystkim szczęśliwych dorosłych.
Partnerstwo i szacunek
W Polsce panuje silne przekonanie, że dorosły wie, co dla dziecka najlepsze. Z tego przekonania powstają dwa główne modele wychowawcze — albo narzucanie swojej woli i tak zwana twarda ręka, albo rodzicielstwo helikopterowe i próba rozwiązania wszystkich problemów za dziecko.
W Skandynawii nie pojawia się żaden z nich. Tutaj dzieci są traktowane jako równi partnerzy. Rodzice biorą pod uwagę ich opinie i przekonania. Pozwalają im podejmować decyzje. I pozwalają im na samodzielne ponoszenie konsekwencji tych nietrafionych.
Dzięki temu dzieci mają więcej swobody. A jednocześnie więcej obowiązków, bo wszystkie prace domowe są rozdzielane na wszystkich członków rodziny (także na ojców). Dzieci pomagają w domu i od najmłodszych lat są uczone samodzielności.
Stawianie na indywidualizm
Skandynawscy pedagodzy apelują, by dzieci były po prostu sobą. Rodzice dają dzieciom mnóstwo przestrzeni na wyrażanie siebie, eksperymentowanie, szukanie własnego ja. I mają bardzo dużo szacunku do ich emocji.
Tutaj rodzice nie wpadają w popłoch, kiedy dziecko zaczyna krzyczeć między sklepowymi półkami lub rzuca się na ziemię na spacerze. Pozwalają im wyrazić swój gniew i rozmawiają o uczuciach. Zresztą takich sytuacji nie ma też wiele, ponieważ maluchy mają więcej wolności. I mniejszą potrzebę buntu.
Stawianie na indywidualizm wyraża się także w wolności wyboru. Dzieci mogą chodzić do szkoły ubrane tak, jak chcą. Mogą wyrażać siebie poprzez ubrania, sposób zachowania czy sztukę. To pobudza ich kreatywność. Chętnie eksperymentują i poznają świat, co sprawia, że w dorosłym życiu są bardziej otwarci na zmiany i wyzwania.
Luźne podejście do ocen
Jedną z największych różnic między polskim a skandynawskim wychowaniem jest luźne podejście do ocen. System edukacji w ujęciu skandynawskim jest uważany za najlepszy w Europie. Tutaj dzieci mogą uczyć się w swoim indywidualnym tempie, a nauczyciele dostosowują program do ich potrzeb.
Do tego nie ma ocen, a przynajmniej nie w takiej formie, w jakiej je znamy. Przez całą podstawówkę dzieci dostają ocenę opisową. Znajduje się w niej zarówno informacja o dobrych, jak i słabych stronach dziecka. Rodzice wiedzą, nad czym muszą popracować z pociechą.
To o wiele efektywniejsze niż wystawienie oceny na sześciostopniowej skali. Ocena opisowa jest wskazówką, nad czym warto popracować, cyfrowa to tylko łatka, za którą znika dziecko i jego potrzeby.
To wszystko musi sprawić, że skandynawskie dzieci są po prostu szczęśliwsze. I zdecydowanie bardziej pewne siebie. Wiedzą, że zostaną usłyszane i docenione, więc chętniej wyrażają swoje opinie i wchodzą w dorosłe życie z większym poczuciem własnej wartości.
Zobacz także:
Dlaczego dzieci w Japonii noszą takie same tornistry? Tego nie wiedziałeś
Tu 2-miesięczne dzieci chodzą do żłobka, 3-latki do szkoły. Zgadniecie, co to za kraj?
Coś przeskrobał, a teraz milczy. Tak zachęcisz dziecko do rozmowy
Polub PortalParentingowy.pl na Facebooku i bądź z nami na bieżąco