10-letnie bliźniaczki miały spędzić w domu dziecka tylko chwilę, by uciec od przemocy w domu i przetrwać najtrudniejsze momenty rozwodu rodziców. A dzisiaj mija już 5 lat, odkąd dziewczynki straciły kontakt ze swoimi najbliższymi. W rozpaczy uciekły z placówki do swojej matki, skąd zostały wyprowadzone przez policję jak przestępcy.Ta sprawa jest wyjątkowo zawiła. Matka bliźniaczek miała sądowy zakaz kontaktu z dziećmi, a opiekę miał sprawować ojciec. Ale to on był sprawcą przemocy, której doznawały także dziewczynki. Dzisiaj matka ma pozytywną opinię lekarza i może zajmować się już swoimi dziećmi. Jednak sąd jest nieugięty, a dziewczynki w domu dziecka czują się coraz gorzej. Reportaż programu Uwaga TVN.
Bycie rodzicem nie jest łatwe, to wymagające zajęcie. Zdarzają się sytuacje, gdy należy wyciągnąć konsekwencje z niewłaściwego zachowania dziecka. Jednak choć wciąż powtarza się, że kary są złe i niczego nie uczą dzieci, to nadal mają wielu zwolenników.Rodzice pewnego ośmiolatka dopuścili się czynu haniebnego. Ich pomysł na ukaranie syna, zafundował mu traumę na całe życie. Postanowili bowiem w ramach "lekcji" podrzucić go pod dom dziecka. Po 15 minutach dziecko odebrali, ale teraz szuka ich policja.
" 2599 złotych kosztował nowy, jeszcze nierozpakowany komplet rattanowych mebli ogrodowych. Środki na ten cel pozyskaliśmy od darczyńców, a dzisiejszej nocy meble te zostały z naszego ogrodu ukradzione" - przekazała dyrektorka domu dziecka w Wałbrzychu. Jak stwierdziła kobieta, kradzież jest nie tylko stratą dla placówki, ale również przykrością dla dzieci, które w niej przebywają. W oficjalnym komunikacie dyrektorka placówki poprosiła o pomoc w znalezieniu sprawcy. Podała dwa numery kontaktowe, na które mogą zgłaszać się wszyscy, którzy mają jakieś informacje. Podkreśliła również, że zawiadomienie zostanie wycofane z policji, jeśli sprzęt zostanie zwrócony.