Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Życie rodzinne > Weszła do biurowej kuchni i zamarła. Ta scena była początkiem końca
Marta  Lewandowska
Marta Lewandowska 23.05.2024 16:35

Weszła do biurowej kuchni i zamarła. Ta scena była początkiem końca

kobieta w biurze
Fot. Freepik/DC Studio

Julita wciąż nie może uwierzyć w to, co stało się w ostatnich miesiącach w jej firmie. Kiedy opowiada historię, co chwilę powtarza, że tego by nie dała rady wymyślić. - Jak z filmu i to kiepskiego, albo raczej paradokumentu - powtarza.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Dwa lata temu trafiła do szwajcarskiej korporacji jako dyrektorka działu, który sama miała stworzyć. - Kilka osób ściągnęłam z poprzedniej firmy, miałam dla nich dobre warunki, resztę dobraliśmy z oficjalnego naboru - mówi Julita.

Stworzyła zespół marzeń

Agnieszka w poprzedniej firmie była jej podwładną, niedocenianą, jak zaznacza, bo wielokrotnie próbowała przekonać prezesa, żeby dał jej awans. - Miała kompetencje jak mało kto w branży, była godna zaufania, pracowita, doskonale zorganizowana. Dwoje dzieci, mąż, piękny dom, nie wiem, jak ona to robiła, ale wszystko z nią chodziło jak w zegarku. Do niej zadzwoniłam pierwszej - wspomina Julita. 

Koleżanka od razu się zgodziła, została zastępczynią mojej rozmówczyni. Zespół tworzyły od podstaw we dwie. Ściągnęły do nowej firmy kilka osób, z którymi wcześniej współpracowały, kilka wybrały po rozmowach, które odbyły się oficjalną ścieżką. - Damian miał wyborne kompetencje, aż byłam zdziwiona, ze wcześniej się nie spotkaliśmy, nasza branża jest dość niszowa - mówi Julita.

biuro
Fot. Freepik/rawpixel-com

Oczarował nas od pierwszego spotkania

Kiedy Damian wyszedł ze spotkania, obydwie z Agnieszką były nim oczarowane, było jasne, że znajdzie się dla niego miejsce w zespole. Przez wiele miesięcy praca układała się jak w marzeniach, wszystkie cele były osiągane, co miesiąc wysokie premie. - Po pół roku wyjechaliśmy na pierwszy wyjazd integracyjny. Myślę, że to wtedy musiało się zacząć - wspomina Julita.

Ma do siebie pretensje, że nie zauważyła pierwszych oznak romansu, który wybuchł między jej zastępczynią a młodym managerem. - Nie wiem, czy oni się tak dobrze kryli, czy ja nie chciałam widzieć, co się dzieje, bo skupiałam się na wynikach - zamyśla się. Oficjalnie Damian spotykał się z młodziutką asystentką z innego działu. - Chyba chcieli mieć przykrywkę - dodaje Julita.

Nagle zaczęło się sypać, jak domek z kart

Jak wspomina Julita, na początku nie zauważyła na samochód stojący pod biurem. Uwagę na niego zwrócili jej pracownicy. W końcu zawiadomiła ochronę. - Ochroniarz powiedział, że kiedy podchodził do tego samochodu, odjechał z piskiem opon. Po kilku dniach pojawił się inny. Jechał za nami, kiedy szliśmy na biurowego drinka. Tego wieczora Agnieszka wracała jedną taksówką z Marcinem, mieszkają niedaleko siebie. Rano Marcin opowiadał, ze ten samochód jechał za nimi, miał wrażenie, że ktoś go obserwuje - opowiada załamana kobieta.

Atmosfera była coraz bardziej nerwowa, co chwilę ktoś szeptał po kątach, że ktoś ich szpieguje. - Ciągle ktoś zgłaszał, że czuje się obserwowany, w końcu naszłam na awanturę w kuchni - wspomina. - Ta młodziutka dziewczyna, która spotykała się z Damianem, krzyczała na Agnieszkę. Dostała list ze zdjęciami. To było jak z filmu. Moja zastępczyni miała romans z kolegą z działu i ktoś to odkrył - Julita przyznaje, że takie sytuacje znała co najwyżej z filmów.

Rozwalili mi zespół, bo dali się ponieść

Kobieta jest oburzona, bo poryw serca Agnieszki doprowadził do wielkiej awantury, koledzy wściekali się na zastępczynię mojej rozmówczyni, bo jak się okazało, wszyscy byli śledzeni przez detektywa, którego wynajął jej mąż. - Od początku coś podejrzewał, przecież oni nie specjalnie się kryli - wyjaśnia Julita. - Ale Aga chodziła na mnóstwo spotkań, więc jej mąż nie wiedział, z kim go zdradza. Szukał, aż znalazł, nie mam do niego żalu - przyznaje.

Żal ma do Agnieszki, nie ma podstaw, żeby ją zwolnić, bo swoją pracę wykonuje przykładnie, Damian nie był jej podwładnym, zresztą sam odszedł. - Ale klimat w zespole jest słaby, wiem, że kilka osób zaczęło szukać pracy. Po tej dziwnej akcji, jak z filmu po raz pierwszy nie zrobiliśmy wyniku, prezes nie był zadowolony. A wszystko przez głupi romans... - kończy. 

Jeśli chcesz podzielić się z nami swoją historią, napisz na [email protected] Każdy czasem potrzebuje się zwierzyć, albo przestrzec innych. Chętnie Cię wysłuchamy.

Zobacz także:

Kiedy zwrot podatku 2024? Skarbówka przeleje rodzicom 2300 zł

Wyjrzałam przez okno i aż krew mi zawrzała. Jak on mógł tak potraktować matkę z dzieckiem?

Klamka zapadła, pięcioraczki zostają na końcu świata. Nowe nagranie mówi wszystko