Ciemna Jutrznia to ważny obrzęd wielkanocny. Dzisiaj mało kto pamięta o tym zwyczaju
Wielki Tydzień w dawnej polskiej wsi obfitował w niesamowite, prawie magiczne obrzędy. W Wielki Czwartek palono kukłę Judasza, a w Wielki Piątek wchodzono do wody, która miała tego dnia wielką moc. Z hukiem żegnano się z wielkopostnymi potrawami – żurem i śledziem. Nie brakowało też sposobów na to, aby w Wielkim Tygodniu zwiększyć swoje szanse na zamążpójście.
Polska tradycja jest pełna obrzędów, których próżno szukać gdziekolwiek indziej. Wielki Tydzień był kiedyś wyjątkowym czasem w roku. Wierzono, że w Wielki Czwartek ziemię nawiedzają duchy przodków, którym trzeba zostawić płonące krzyże jako drogowskazy. W Wielki Piątek przeżywano prawdziwą żałobę, zatrzymując zegary i zasłaniając lustra, a w Wielką Sobotę święcono ogromne kosze jedzenia.
Początek Wielkiego Tygodnia
Dawniej cały Wielki Post był czasem intensywnych przygotowań do najważniejszego święta w Kościele Katolickim, a Wielki Tydzień stanowił jego zwieńczenie. Rozpoczynał się w Niedzielę Palmową, kiedy święcono własnoręcznie przygotowane palmy, które pozostawały w domu przez cały rok.
Po Palmowej Niedzieli przychodził czas na generalne sprzątanie. Przed Wielkanocą trzeba było uporządkować nie tylko swoje sumienie, ale także dom i całe obejście. Te porządki miały bardzo głęboki wymiar. Chodziło o symboliczne pozbycie się z domu wszelkich chorób i zła, a rodziny, które nie dopełniły zwyczaju, sprowadzały na siebie nieszczęście.
Od Wielkiego Poniedziałku w każdym gospodarstwie bielono piece i ściany domów, myto podłogi, okna i obrazy. Wymieniano słomę w siennikach, pierzyny i poduchy wietrzono na płotach, odświeżano sukmany i kapoty. Każde domostwo przygotowywało też wielkanocne dekoracje ze słomy i kolorowych bibułek. Tzw. pająki zawieszano pod sufitem w głównej izbie, niektóre gospodynie malowały też kolorowe szlaczki na ścianach.
W Wielką Środę tuż po wschodzie słońca odbywało się nabożeństwo zwane "Ciemną Jutrznią". Tego dnia księża nie wychodzili na ołtarz z zakrystii, lecz przez główne drzwi kościoła, a po drodze uderzali brewiarzem w drewniane ławy. Naśladowali ich mali chłopcy wyposażeni w kije, robiąc bardzo dużo hałasu, na pamiątkę męki Chrystusa.
Wielki Czwartek – palenie kukły Judasza
W Wielki Czwartek obchodzimy pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Tego dnia milkną kościelne dzwony, a z ołtarza zdejmuje się wszystkie dekoracje. Najświętszy Sakrament zostaje zabrany z tabernakulum i przeniesiony do miejsca zwanego ciemnicą. Dawniej na wsi w Wielki Czwartek po wieczornym nabożeństwie organizowano uroczyste kolacje.
Na wsi wierzono, że tego dnia dusze zmarłych przodków odwiedzają swoje dawne domy. Dlatego zmarłych także zapraszano na wieczerzę w Wielki Czwartek, a na rozstajach dróg i przy kapliczkach palono krzyże, które miały im wskazywać drogę.
Dawniej praktykowano zwyczaj palenia kukły Judasza. Odbywało się to najczęściej właśnie w Wielki Czwartek, rzadziej w Wielką Środę. W niektórych regionach Polski kukłę najpierw zrzucano z kościelnej wieży lub dzwonnicy, co miało symbolizować karę dla Judasza za zdradzenie Jezusa. O tym zwyczaju czytamy w książce "Rok polski w życiu, tradycji i pieśni" Zygmunta Glogera:
W niektórych okolicach w Wielki Czwartek (zwany także cierniowym) gromada chłopców (…) zrobiwszy sobie Judasza ze słomy (…) szła do kościoła (…). W kościele pod chórem wśród lubu stali uszykowani jako wojsko pod przywództwem jednego. Po skończonej jutrzni, na cmentarzu, chłostano Judasza kijami (…) wśród wrzawy i śmiechu zebranego ludu. Potem włożywszy go na taczki wieziono na plebanię i do dworu (…). Z dworu udawano się z Judaszen do gospody, a wreszcie topiono go w rzece lub stawie, albo gdy się ściemniło, palono na wzgórzu nad wioską.
Wielki Piątek – żałoba i pogrzeb żuru
Wielki Piątek, czyli dzień wspomnienia męki Chrystusa na krzyżu, był czasem skupienia i umartwienia. Mieszkańcy wsi zachowywali się tak, jakby w ich domu leżał zmarły. Na znak żałoby zatrzymywali zegary, zasłaniali lustra i mówili do siebie szeptem. Wierzono, że tego dnia woda może zmienić się w wino, więc zaglądano do studni i wiader, żeby sprawdzić, czy czasem nie dokonał się w nich cud.
W zachodniej Polsce i na Śląsku praktykowano tzw. Wielkopiątkową Wodę. Całe rodziny wybierały się nad rzekę czy jezioro i zanurzały w wodzie, ponieważ tego dnia, miała ona magiczną moc. Po zamoczeniu nie można było się wytrzeć, woda miała sama obeschnąć i dopiero wtedy można było się ubrać i wrócić do domu, nie zamieniając ze sobą po drodze ani słowa. Potem dorośli wypijali kieliszek gorzkiej wódki, jako wspomnienie pojenia Jezusa octem.
Innym ciekawym zwyczajem był pogrzeb żuru i śledzia, czyli dwóch najczęściej jedzonych w Wielkim Poście potraw. Oskar Kolberg opisał ten zwyczaj następująco:
Od komina zaś jednej do komina drugiej przeciwległej chałupy, przeciągają w poprzek ulicy powrósło słomiane, z kilku powiązanych z sobą złożone części. W środku owego powrósła obniżonym nieco na kształt girlandy lub festonu, uwiązują garnek napełniony żurem, lub popiołem, który chłopcy swawolni rozbijają kijami, właśnie wówczas, gdy ktoś przez ulicę pod owym powrósłem przechodzi, dla obsypania nieostrożnego przechodnia porządną dozą popiołu i sadzy.
Podobnie jak dzisiaj, w dawnej Polsce przygotowywano w kościołach tzw. groby pańskie, a w Wielki Piątek pilnowali ich strażnicy. Na Mazowszu, Kujawach i Pomorzu były to tzw. "Turki" – grupy składające się tylko z kawalerów, ale pod dowództwem "starszego", czyli żonatego mężczyzny. Nazwa wzięła się od legendy, która mówi o tureckich strojach przywiezionych z odsieczy wiedeńskiej. Żołnierze w Wielki Piątek mieli je ubrać i stanąć przy Grobie Pańskim jako honorowa warta.
Pisanki i święcenie pokarmów w Wielką Sobotę
Wielki Piątek był także czasem ostatnich przygotowań do Wielkanocy. Właśnie wtedy wykonywano pisanki i gotowano świąteczne potrawy. Jajka były ważnym elementem słowiańskiej tradycji, jeszcze przed wprowadzeniem chrześcijaństwa. Najstarsze pisanki odnalezione w naszym kraju pochodzą z X wieku.
Ilość przygotowanych pisanek zależała od tego, jak zamożna jest rodzina. Jajka dekorowano do święcenia, ale także, aby obdarować nimi krewnych. Panny przygotowywały pisanki, które potem wręczały kawalerom, chodzącym z kogutkiem po śmigusie-dyngusie.
Każdy region Polski ma swoje tradycje dekorowania wielkanocnych jaj, a jedną z najstarszych jest technika batikowa, polegająca na malowaniu wzorów gorącym woskiem. Równie popularne było tzw. kroszonkarstwo, czyli wydrapywanie wzorków w skorupkach zafarbowanych wcześniej jajek.
Dawniej, zwłaszcza na Mazowszu, opowiadano legendy, które miały wyjaśniać pochodzenie pisanek. Według jednej z nich Maria Magdalena, gdy wróciła do domu po odwiedzeniu grobu Jezusa, zobaczyła, że wszystkie jajka, które miała w spiżarni, zostały pomalowane na czerwono. Wyszła przed dom i wręczyła je napotkanym apostołom. Jajka miały w ich rękach zmienić się w ptaki i tym samym ogłosić całemu światu Zmartwychwstanie Jezusa.
Dawniej święcenie pokarmów w Wielką Sobotę wyglądało inaczej niż teraz. Święcono wszystko to, co zostało przygotowane na Wielkanoc. Na wsiach święcenie odbywało się najczęściej w jednym z domów, do którego schodzili się okoliczni mieszkańcy, ze względu na dużą odległość od kościoła. Po święceniu najszybciej wracały do domu panny – to miało im przynieść rychły ślub. Ale zanim weszły izby, obchodziły dom trzy razy, zapewniając bezpieczeństwo i powodzenie wszystkim domownikom.
Zobacz także:
Już czas! Nastaw zakwas dzisiaj, a na Wielkanoc wyjdzie ci pyszny żurek [PRZEPIS]
Zrób z pisanek smocze jaja. Ksiądz zatrzyma się nad twoją święconką z zachwytem
Na czym polega ceremonia "powitania dziecka"? To świecka odpowiedź na katolicki chrzest
Polub PortalParentingowy.pl na Facebooku i bądź z nami na bieżąco