Do toalety tylko z nauczycielem? I dobrze. Nie macie pojęcia, co tam się wyprawia
W jednej z warszawskiej szkół postanowiono, że uczniów, którzy chcą skorzystać z toalety, będzie tam odprowadzać nauczyciel. Jest to pokłosie incydentów, które w ostatnim czasie rozgrywały się w tym pomieszczeniu. Jakaś próba zapanowania nad młodzieżą.
Wywołuje to bunt uczniów, ale i oburzenie rodziców. Przecież toaleta to miejsce, w którym każdy powinien mieć możliwość załatwienia w spokoju potrzeb fizjologicznych. A nie pod stresującym nadzorem! Pojawiają się więc pytania, czy to w ogóle zgodne z prawem. Ale także głosy poparcia – bo w końcu w łazience będzie tak, jak być powinno.
Szkolna toaleta to coś więcej niż WC
Chyba każdy, kto kiedyś chodził do szkoły, może coś na ten temat powiedzieć. Łazienka to nie tylko było miejsce, w którym człowiek się załatwiał, mył ręce, ewentualnie czesał, a potem też poprawiał makijaż. O nie. Tam się działy różne dziwne rzeczy . Spisywano prace domowe, palono papierosy, chowano się po dzwonku, by nie pójść na następną lekcję.
W damskiej toalecie zawsze było tłoczno. Starsze dziewczyny przesiadywały na parapecie całe przerwy, gadały, okupowały większą część pomieszczenia z powodów czysto towarzyskich. Komentowały wygląd młodszych uczennic, które wchodziły, żeby skorzystać z toalety, nasłuchiwały co się tam dzieje w kabinach, naśmiewały się. To nie było nic przyjemnego.
Do toalety chodziło się tylko w ostateczności. Zwykle z obstawą, czyli z koleżanką, która trzymała drzwi – bo zamków nie było! – i raczej podczas lekcji, bo wtedy można było się załatwić we względnym spokoju. I choć czasy się zmieniają i dziś w szkolnych toaletach przeważnie jest papier, a nawet mydło (!), to wciąż istnieje obawa, że ktoś zajrzy pod drzwiami kabiny, albo z góry, ponieważ ścianki nie sięgają sufitu...
W toaletach młodzież pali, pije i nie tylko
Starsi uczniowie traktują toaletę jako takie miejsce, w którym czują się stosunkowo bezpiecznie. Jeśli zamkną się w kabinie, faktycznie nauczyciel nie zobaczy, co robią. A robią tam dużo. W jednej z warszawskich szkół, na Mokotowie, ostatnio niektórzy uczniowie pili alkohol i narkotyzowali się . Interweniowała policja, kilka razy przyjeżdżało pogotowie.
Dyrekcja nie miała innego wyjścia i postanowiła, że podczas przerw w toaletach mają dyżurować woźni i pilnować porządku. W trakcie lekcji uczniowie powinni się powstrzymywać (!), a w szczególnych okolicznościach mogą wyjść do toalety, ale w towarzystwie zawołanego na tę okoliczność woźnego lub woźnej. Wywołało to oburzenie młodzieży oraz pytania, czy tak w ogóle można?
Czy to zgodne z prawem?
Jasno odpowiada na to prawnik Marcin Kruszewski. Na kanale “Prawo Marcina” na TikToku odnosi się do podobnej sprawy z Gdańska, gdzie uczniowie mieli najpierw uzyskać zgodę nauczyciela i uzasadnić, że mają potrzebę wyjść do toalety, a potem ewentualnie wyjść – w asyście:
" Jest to kompletnie niezgodne z prawem. Uczeń w ogóle nie musi pytać o to, czy może wyjść do toalety. Każdy ma prawo realizować swoje potrzeby fizjologiczne. Jest to związane choćby z konstytucyjną zasadą (artykuł 30. Konstytucji) godności człowieka”.
Z drugiej strony, szkoła może, i właściwie ma nawet obowiązek, zapewniać bezpieczeństwo w drodze do toalety. Nie powinno to jednak wpływać na to, że to uczeń decyduje czy i kiedy chce do tej toalety wyjść.
Są tacy, którzy się cieszą
Bez dwóch zdań, każdy powinien mieć możliwość skorzystania z toalety, kiedy czuje taką potrzebę . Każdy – nie tylko ten, co się buntuje . Są dzieci, które wstrzymują potrzeby fizjologiczne przez wiele godzin, bo boją się wejść do szkolnej łazienki. Obawiają się, że ktoś będzie za drzwiami nasłuchiwał, komentował, wyśmiewał się. Że ktoś im zajrzy do kabiny z góry lub z dołu.
Podsumowując – czy to dobrze, że wprowadzono takie restrykcje w niektórych szkołach? I tak, i nie. Takie kwestie, jak "uzasadnianie” potrzeby skorzystania, czy wręcz wpisywanie tego na listę, albo karanie za wyjście podczas lekcji (tak było np. w szkole w Zabrzu) – są niedopuszczalne, niezgodne z prawem i urągające ludzkiej godności . Ale już pilnowanie porządku w toaletach przez np. woźnych, czy asystowanie uczniom w drodze do łazienki – ma swoje plusy.
Zobacz także:
Przedszkola tego wymagają, choć to sprzeczne z prawem. Rodzicu, musisz to wiedzieć
To jeden z głównych powodów nietrzymania moczu. Pracujemy na niego od dziecka
"Prawo Marcina" zna każdy nastolatek. Ulubieniec młodzieży też miał problemy w szkole