Moje dziecko zrobiło dziurę w drzwiach. Teraz przedszkole żąda ode mnie pieniędzy. Czy ma do tego prawo?
To może zdarzyć się każdemu dziecku. Czasem w zabawie, czasem w złości, zazwyczaj niechcący. Gdy maluch zmaga się z napadami agresji, szanse rosną. Mowa o zniszczeniach w przedszkolu. Wiadomo, że dziecko do 13. roku życia nie ponosi odpowiedzialności za swoje działania. Ale czy za każdym razem to rodzice będą płacić za jego wybryki?
Na jednej z popularnych grup dla mam na Facebooku pojawił się anonimowy post. Kobieta chciała dowiedzieć się, czy przedszkole ma prawo żądać od niej pokrycia kosztów zniszczeń, jakich dokonał jej syn podczas zabawy. Odpowiedzi, jakie dostała, były skrajnie różne. Wyjaśniamy, jak to wygląda w świetle prawa.
Kto zapłaci za dziurę w drzwiach
Pewna mama opisała sytuację, do jakiej doszło z udziałem jej syna w przedszkolu. Opisała zabawę, podczas której dzieci podawały sobie piłkę przy dźwiękach muzyki. Gdy muzyka przestawała grać, dziecko, które zostało z piłką w dłoniach, odpadało z gry. Kiedy padło na jej syna, ten bardzo się zdenerwował. Wstał i z impetem otworzył drzwi, które uderzyły w stojącą obok szafkę. W drzwiach powstała solidna dziura.
Teraz przedszkole domaga się od matki chłopca pokrycia kosztów naprawy zniszczeń, jakich dokonał albo zakupu nowych drzwi, jeżeli naprawa okaże się niemożliwa. Zmartwiona kobieta pyta, czy przedszkole rzeczywiście ma prawo żądać od niej naprawy szkody? Przecież w tym czasie dziecko przebywało pod opieką pracowników przedszkola i to oni byli za niego odpowiedzialni. Komentarze pod postem były różne. A co mówi o tym polskie prawo?
Ten, kto sprawuje opiekę
Art. 426 kodeksu cywilnego mówi, że dzieci poniżej 13 lat nie ponoszą odpowiedzialności za wyrządzone przez siebie szkody. Wielu z nas jest przekonanych, że w takiej sytuacji odpowiedzialność spada na rodziców. Ale nie jest tak, gdy w feralnym momencie dziecko nie przebywało pod ich opieką. Wyjaśnia to kolejny artykuł kodeksu:
Kodeks Cywilny Art. 427:
Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można.
Przedszkole łamie prawo
Sytuacja jest jasna: za szkody wyrządzone przez dziecko podczas przebywania pod opieką przedszkola, odpowiada samo przedszkole. Nieważne czy stało się to w placówce, na placu zabaw czy na wycieczce. Każde próby pociągania do odpowiedzialności, zwłaszcza finansowej, rodziców dziecka, to nic innego jak łamanie prawa.
Gdyby którakolwiek placówka próbowała inaczej interpretować zapisy kodeksu cywilnego, to warto zwrócić uwagę na zalecenia publikowane na portalach eksperckich. Na stronie portaloswiatowy.pl czytamy:
(...) nie można egzekwować od rodziców dziecka ponoszenia kosztów zepsutej pomocy dydaktycznej, zniszczonej zabawki, wybitej szyby czy naprawienia szkód wyrządzonych innym dzieciom lub dorosłym. Ewentualne dochodzenie i egzekwowanie świadczeń przez przedszkole nie ma podstawy prawnej.
Podobne informacje zamieszcza portalprzedszkolny.pl:
Po przekroczeniu progu sali i przekazaniu dziecka pod opiekę nauczyciela to przedszkole zobowiązane jest do nadzoru nad wychowankiem. Jeśli dziecko podczas pobytu w placówce wyrządzi szkodę fizyczną innej osobie lub szkodę w mieniu, odpowiedzialność ponoszą pracownicy przedszkola (...)
Jest jednak pole do sporu
Zdarzają się sytuacje, gdy odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez dziecko w przedszkolu można przypisać jego rodzicom. Jak wyjaśnia portaloswiatowy.pl:
(...)rodzice mogliby ponieść odpowiedzialność, gdyby można im przypisać konkretną winę w związku z zachowaniem dziecka. Przedszkole, jako poszkodowany, musiałoby jednak winę udowodnić.
O czym dokładnie tutaj mowa? Dzieci miewają problematyczne zachowana, a część z nich może być wynikiem zaburzeń rozwojowych lub psychicznych. Prawdopodobieństwo szkody w przedszkolu może zwiększyć nadpobudliwość ruchowa, agresja czy autoagresja. Kiedy dziecko nie jest zdiagnozowane, albo leczy się je według nieprawidłowej diagnozy, teoretycznie można uznać, że szkody przez nie wyrządzone są winą rodziców. Bo np. nie zadbali o to, aby zapewnić mu odpowiednią terapię, która załagodzi jego problemy.
A jak będzie w przypadku internautki, która opisała historię z przedszkola? W swoim poście wspomina, że syn miewa napady złości, chodzi do przedszkolnego psychologa i dużo pracuje z rodzicami. Wygląda na to, że w tej sytuacji nie ma żadnej przesłanki do płacenia za zniszczone drzwi. Ale można przypuszczać, że przedszkole tak łatwo nie odpuści.
Zobacz także:
Trzylatek wyszedł niezauważony z przedszkola. Interweniowała policja, a teraz padną zarzuty
Adaś wrócił do przedszkola po długiej nieobecności. Ten film to prawdziwy wyciskacz łez
Chwile grozy na parkingu. Matka zatrzasnęła dziecko w nagrzanym aucie