portalparentingowy.pl Zdrowie i pielęgnacja dziecka Nie karmią, a tuczą. Takich rodziców powinno się zamykać
Fot. East News/Jonathan Prayer

Nie karmią, a tuczą. Takich rodziców powinno się zamykać

20 października 2023
Autor tekstu: Marta Uler

Jak by nie narzekać na PRL, jedna rzecz była wtedy dobra – na pewno byliśmy chudsi. To taki gorzki żart, bo wiadomo, ile jedzenia było wówczas w sklepach. Później wszystko się zmieniło. 30-40 lat temu w przeciętnej klasie podstawówki było może jedno otyłe dziecko. Grubych dzieciaki wytykały palcami.

Dziś jest odwrotnie. Dzieci otyłych i z nadwagą jest coraz więcej. Najnowsze badania pokazują, że wręcz zatrważająco dużo. Tych szczuplutkich w szkołach jest jak na lekarstwo. To oni są teraz w mniejszości, z nich się czasem inni podśmiewają.

Biedne grube dzieci

Bartek chodzi do szóstej klasy i waży 80 kg. To mój sąsiad z naprzeciwka. Widzę go czasem, jak toczy się ze szkoły do domu. Jak kula. Mój syn mówił, że Bartek potrafi naraz wypić litr coli. Latem słyszę jego głos przez otwarte drzwi na balkon. GODZINAMI gra w gry na konsoli. Z domu wychodzi tylko do szkoły. Ciśnienie mi skacze, gdy tylko o tym pomyślę.

Bartek nie jest niczemu winny, a to z niego się śmieją inne dzieciaki. Powinno się zamknąć jego rodziców. A przynajmniej zasądzić im konkretne kolegium za to, jak nie dbają o własne dziecko, bo to przecież oni mu pozwalają prowadzić taki, a nie inny tryb życia.

Dlaczego tuczenie dzieci nie jest karalne? Przecież rodzice fundują temu chłopcu naprawdę marny los – cukrzycę, nadciśnienie, stłuszczenie wątroby, wysoki cholesterol , fatalną samoocenę, samotność i mnóstwo innych problemów. Biedne, biedne dziecko...

Grube dziecko to widok naturalny

Bartek to przykład skrajnej otyłości. On rzeczywiście rzuca się w oczy. Ale z mniej spektakularną nadwagą mamy do czynienia przecież na każdym kroku. Jako społeczeństwo oswajamy ten temat. Mało które dziecko nie ma dziś nadmiarowych kilogramów. Większość plasuje się w górnych granicach siatek centylowych.

Krągłe dzieciaki mijamy na ulicach, widać jak spodnie opinają się na ich udach, jak napięte są suwaki bluz. A co się dzieje na plażach! Tam mamy wszystko jak na dłoni... Ale nikt nie zwraca uwagi na widok tłustego nastolatka biegającego w samych kąpielówkach z falującymi boczkami. Tak po prostu wygląda dziś dziecko. To raczej ci chudzi stanowią jakiś ewenement.

Jedna piąta dzieci na Mazowszu ma nadwagę

Warszawki Uniwersytet Medyczny przeprowadził niedawno badania, z których wynika, że co piąte dziecko na Mazowszu ma nadwagę. Przebadano grupę 1642 uczniów szkół podstawowych (klasy VII i VIII) oraz ponadpodstawowych. Te dane sprawiają, że włos jeży się na głowie. A najgorsze jest to, że to my, rodzice, w dużej mierze się do tego przyczyniamy.

Autorzy badania zwracają uwagę na to, że dziś, z jednej strony, dzieci mają wprost nieograniczony dostęp do jedzenia, a z drugiej, że to odżywianie się jest po prostu niezdrowe. W dodatku rodzice mają ograniczony nadzór nad dietą swoich dzieci. Swoje zrobiła także pandemia i wiele dzieci wciąż nie może wydostać się problemów, które wtedy się zaczęły.

„Śmieciowe” jedzenie i brak ruchu

Z badania wynika, że minimum 4 posiłki dziennie zjada zaledwie 1/3 badanych dzieci. Co 10 uczeń je tylko 1-2 posiłki w ciągu dnia, w tym dużą kolację. Zaledwie połowa dzieci je śniadania! Co gorsza, rodzice nie przykładają wagi do jakości produktów spożywczych, po które sięgają dzieci, a te często wybierają słodycze, czipsy, słodkie napoje... Niemal co 10 uczeń kilka razy w tygodniu sięga po fast-foody .

Na wagę dziecka wpływ ma nie tylko to, co je, ale także jego aktywność fizyczna. Jak wykazało badanie, umiarkowany poziom aktywności fizycznej w szkole deklarowało 46% uczniów, a z wiekiem ta aktywność maleje. 45% młodszych dzieci i zaledwie 16% starszych określa swoja aktywność jako wysoką.

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca minimum 60 minut ruchu dziennie, czyli 7 godzin tygodniowo. Tymczasem ponad 50% dziewcząt ze szkół ponadpodstawowych swoją aktywność fizyczną szacuje na 2-3 godziny. Jeśli dodamy do tego fakt, że 1/3 uczniów spędza 2-4 godzin dziennie z telefonem, również 1/3 – 4-6 godzin, a co dziesiąty – 8 i więcej godzin dziennie, to jak na dłoni widać, dlaczego dzieci coraz częściej mają nadwagę.

Czytaj także:

Cholesterol u dzieci – przyczyny, badanie, normy, sposoby ograniczania

Czy jedzenie fast foodów utrudnia zajście w ciążę?

To bzdura, że jest zdrowszy niż cukier. Nigdy nie podawaj go dzieciom

Uczniowie nie mogą wychodzić do Żabki. Inaczej czeka ich kara
Wpatrzeni w telefon od rana do nocy. Gdy wy narzekacie na komórki w szkołach, ja za nie dziękuję
Obserwuj nas w
autor
Marta Uler

Psychodietetyczka, dietoterapeutka i dziennikarka z 20-letnim stażem. Ukończyła także kurs dietetyki i odchudzania. W swoich artykułach porusza tematy z zakresu zdrowia fizycznego i psychicznego, ale także właściwego odżywiania, prawidłowych nawyków życiowych, a także wszystkiego, co dotyczy dzieci. Prywatnie mama dwóch chłopców – nastolatka, który właśnie zaczyna najbardziej burzliwy okres w swoim życiu oraz uroczego przedszkolaka.

Napisz do mnie: marta.uler@iberion.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@portalparentingowy.pl
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy