Odprawiali egzorcyzmy w lesie. Roczna dziewczynka w szpitalu
Egzorcysty dla rocznego dziecka szukała para, która przyjechała na krótki wypoczynek do Mojszewa pod Gryficami (woj. zachodniopomorskie). Najpierw kręcili się przy kościele w Karnicach. Gdy tam nie znaleźli księdza, który wypędzi diabła z ich córeczki, a ich niezwykłym pomysłem zaczęli interesować się miejscowi, uciekli z dzieckiem do lasu.
Przejechali kilka kilometrów i zaparkowali przy przydrożnym krzyżu. Wzięli dziecko na ręce i pospiesznie ruszyli do lasu. Tam postanowili sami przeprowadzić "rytuał oczyszczenia". Strach pomyśleć, co tam się mogło wydarzyć, gdyby nie inni ludzie.
Egzorcysta dla dziecka
" Kobieta szukała egzorcysty, bo dziecko jest opętane i trzeba z niego diabła wypędzić" - mówiła w rozmowie z Fakt24.pl kobieta, która mieszka w okolicy. Strach pomyśleć, jak skończyłby się ten makabryczny pomysł, gdyby nie reakcja świadka.
Para trzydziestolatków z rocznym dzieckiem, wczasowicze, jakich w Karnicach nie brak, kręciła się w okolicy kościoła. Niepokój lokalnej społeczności zbudziły ich pytania o egzorcystę. Gdy ludzie zaczęli się nimi interesować, para z dzieckiem zniknęła. Ich samochód rozpoznała na drodze jedna z osób, która widziała ich pod kościołem.
Odprawiali egzorcyzmy w lesie
Samochód turystów stał zaparkowany przy przydrożnym krzyżu. Na szczęście kobieta, która rozmawiała z dziennikarzami, od razu go rozpoznała. Zauważyła także dziwną parę, która z dzieckiem na rękach szła do lasu w miejscowości Mojszewo. Nie zawahała się ani chwili, wezwała pomoc.
Kobieta wezwała policję. "Kto o zdrowych zmysłach bierze dziecko, porzuca auto i idzie łąką w las? Wiadomo, że może zdarzyć się coś poważnego i trzeba coś z tym zrobić" - tłumaczyła swoją decyzję.
Zgotowali córce piekło
W lesie rozgrywał się koszmar. Rodzice rozebrali dziewczynkę , trzymali ją za ręce i okładali gałęziami. Przerażone zziębnięte dziecko nie rozumiało, co się dzieje. Rodzice wypędzali z niej diabła... Rozpaczliwy płacz maleństwa niósł się po okolicy. Policjanci natychmiast wyswobodzili dziewczynkę i przekazali załodze karetki pogotowia, która zjawiła się na miejscu.
Dziecko trafiło do szpitala, gdzie otoczone je czułą opieką. Przebywa na oddziale dziecięcym szpitala w Gryficach. Do szpitala trafiła także mama dziecka. Przewieziono ją na oddział psychiatryczny. Stan kobiety nie pozwala na przesłuchanie. Jej partner trafił do aresztu.
Para z piekła rodem
Jak mówił w rozmowie z "Faktem" prok. Piotr Wieczorkiewicz, "czynności procesowe są wykonywane w kierunku art. 160 par. 2, czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w sytuacji gdy sprawca miał obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Parze grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności".
Ludzie z okolicy są w szoku. Mówią, że czegoś takiego dotąd nie widzieli. "To chorzy ludzie" - powtarzają. Na szczęście kobieta, która widziała, jak wchodzą do lasu, od razu wezwała pomoc. Strach pomyśleć, jak cała sytuacja mogła się skończyć, gdyby odwróciła głowę, bo to "nie jej sprawa"…
Zobacz także:
1,5 roczny chłopiec z poparzoną twarzą, szyją i klatką piersiową. Rodzice zatrzymani przez policję
Z wieżowca ktoś wyrzucił transporter dla kotów. W środku była mała dziewczynka
Sąd postanowił w sprawie dziecka 13-latki. Wiemy, kto zajmie się chłopcem