Te słowa niszczą dzieciństwo i rujnują dorosłość. Nigdy nie mów tak do swojego dziecka
”Nie przesadzaj”, “nie dramatyzuj”, “znowu histeryzujesz” - to najgorsze, co może usłyszeć dziecko, które przychodzi do rodzica z problemem. Takie komunikaty są bardzo krzywdzące, bo mówią wprost, że uczucia dziecka są nieprawdziwe, albo że ono w ogóle nie powinno się tak czuć. To czysta przemoc psychiczna, której skutki są tragiczne.
Takie zagrania ze strony rodziców niszczą psychikę dziecka. Może się to objawiać już w wieku przedszkolnym, nie tylko zamykaniem się w sobie, ale też objawami psychosomatycznymi, chociażby bólem brzucha. Jeżeli używasz takich słów w rozmowie z dzieckiem, natychmiast przestań.
Przesadzasz, nic takiego się nie stało
Każda mama zna ten obrazek. Maluszek przewrócił się na chodniku, a teraz płacze, że boli go kolano. Tylko on to czuje, więc rodzic nie jest w stanie ocenić, jak mocny jest ból. Kiedy będzie mu zależało na szybkim załatwieniu sprawy z płaczącym na ulicy dzieckiem, może powiedzieć coś w stylu: "Nie przesadzaj, nic się nie stało. Krew nie leci, spodnie całe, wstawaj i przestań się mazać".
Dziecko słyszy, że jego emocje w ogóle się nie liczą i zaczyna wątpić w to, co czuje. Mało tego, następnym razem już do rodzica nie przyjdzie, żeby się poskarżyć. Nawet jeżeli stanie się coś dużo poważniejszego, stwierdzi, że nie ma sensu, bo i tak nie dostanie pomocy.
Nigdy nie mów:
- przesadzasz, dramatyzujesz, histeryzujesz;
- marudzisz, wymyślasz;
- przestań, nic się nie stało;
- jesteś przewrażliwiona, przejmujesz się drobiazgami;
- ty masz zawsze jakiś problem.
To wszystko twoja wina
Wciąganie dziecka we własne problemy niesie ze sobą dramatyczne konsekwencje dla jego rozwoju. Przemocowi rodzice mówią np. "znowu się przez ciebie z tatą pokłóciłam" albo "zawaliłem dzisiaj w pracy, bo mnie tak wkurzyłeś, zanim wyszedłem z domu".
Jeszcze gorzej, gdy zrzucamy na dziecko winę za problemy jego rodzeństwa: "znowu się Agatka przez ciebie obudziła", "Kamil nie zdał z matematyki, bo się przez ciebie nie nauczył".
Wyobrażasz sobie, jak ciężko się żyje z ciągłym poczuciem winy? Kiedy dziecko słyszy takie rzeczy od rodzica, to zaczyna myśleć o sobie w kategorii problemu. Takie słowa, rzucone od niechcenia, czasem w gniewie, czasem, żeby zakończyć jakąś dyskusję, wbijają się głęboko i tkwią jak cierń latami, skutkując niskim poczuciem własnej wartości i problemami w życiu dorosłym.
Nigdy nie mów:
- znowu się przez ciebie spóźnię;
- zdenerwowałaś mnie, dlatego na ciebie nakrzyczałam;
- gdybyś się trochę bardziej postarał;
- tata wróci i będzie na mnie zły, bo tak nabałaganiłaś;
- trzeba było patrzeć pod nogi, to byś się nie przewrócił.
Zajmij się czymś pożytecznym
Krytykujesz to, czym interesuje się twoje dziecko, bo ty wiesz lepiej, czym powinno się zajmować. To także przemoc, której nadal w polskich domach doświadczają setki tysięcy młodych ludzi.
Wiąże się to z niezdrową potrzebą kontroli własnego dziecka. Rodzic – agresor nie wyobraża sobie, że może ono robić cokolwiek, czego on nie aprobuje. Nie może słuchać takiej muzyki, nie może oglądać takich filmów, nie może chodzić na takie zajęcia sportowe, bo ja tak chcę. I koniec.
Jak to działa na dziecko? Odbiera mu poczucie, że o czymkolwiek może i powinno decydować. I jest to wyjątkowo skuteczne. Kiedy dostatecznie długo powtarzasz: "zajmujesz się bzdurami", "po co ci pływanie, na piłkę się zapisz, to jest sport" małe dziecko szybko się podda.
A kiedy już dorośnie, także nie będzie wybierać tego, co chce robić. Będzie tylko podążać za innymi. Za rówieśnikami w klasie, a potem za partnerem. Nie będzie umieć podejmować decyzji w obawie o ocenę. Myśl o tym, co inni sobie pomyślą, będzie paraliżująca.
Nigdy nie mów:
- co ty za głupoty oglądasz, lepiej sobie włącz…;
- to muzyka?! To jakiś jazgot, weź to, wyłącz;
- pójdziesz na siatkówkę, bo jesteś wysoka, o balecie zapomnij;
- daj sobie z tym spokój i tak ci nie wychodzi.
Co jest z tobą nie tak?!
Doświadczenie ciągłego negowania własnych uczuć i manipulacji ze strony rodziców rujnuje psychikę dziecka. Przestaje ono ufać własnym uczuciom. Skoro mama mówi, że mi się wydawało, to pewnie ma rację. Tata powiedział, że przesadzam — muszę przestać.
Dziecko zamyka się w sobie. Zamyka się też na własne uczucia. Rodzice często uzyskują w ten sposób to co chcieli. Maluch jest "grzeczny", "nie marudzi" i "nie histeryzuje". Jest za to głęboko nieszczęśliwy.
Tłumienie uczuć wywołuje objawy psychosomatyczne, już w wieku przedszkolnym. Mogą to być, chociażby bóle brzucha. Sam powrót do domu, w którym maluch słyszy ciągłą krytykę, może być dla niego tak trudny, że chętniej zostanie jak najdłużej w przedszkolu.
Dorośli wychowywani w taki sposób, są niepewni i sami sobie nie ufają. Mają niską samoocenę i problemy z własną tożsamością. Swoje potrzeby spychają na dalszy plan, zaniedbując własne emocje, co prowadzi do poważnych zaburzeń.
Musimy zrozumieć, że to jest prawdziwa przemoc. Negowanie uczuć, krytykowanie, obwinianie zadaje realny ból. Te rany bolą w dzieciństwie, bolą też w dorosłości. W ten sposób wychowujemy nieszczęśliwe dzieci i złamanych dorosłych. Na taki los nie możemy skazywać kogoś, o kim mówimy, że go kochamy.
Zobacz także:
3 emocje dziecka, których nie możesz zignorować. Zaniedbane wrócą z podwójną siłą
Mieliśmy być twardzi, jesteśmy niepewni. Cena wychowania w latach 80. jest wysoka
Migdałowe matki to niebezpieczny trend. To, co robią zagraża zdrowiu i życiu dziecka