"Tramwajarze" opanowały nasze ogrody. Czy mogą być groźne dla zdrowia?
Te robaki wyłażą ze swoich kryjówek, gdy tylko zrobi się cieplej. W pochmurny dzień trudno na nie trafić, ponieważ uwielbiają słońce i wysokie temperatury. Dla małych dzieci stanowią bardzo interesujący element przyrody.
Maluchy kucają nad nimi i potrafią spędzić w ten sposób naprawdę dużo czasu. Podkładają im patyczki, robią dla nich przeszkody i domki. Co odważniejsze – biorą "wagoniki” w rączki i przyglądają im się z bliska. Czy powinniśmy na to pozwalać? Spokojnie! Kowale bezskrzydłe to zupełnie niegroźne owady.
Kowal bezskrzydły, krewny pluskwy
To jeden z najpopularniejszych owadów. Występuje w Europie, Azji, północnej Afryce, na terenie Stanów Zjednoczonych i Ameryki Środkowej. Spotkać go można dosłownie wszędzie – w ogrodach, parkach, na chodnikach i murach budynków, na uszkodzonych pniach drzew, w pęknięciach gałęzi. Tam, gdzie są jakieś zakamarki, w których mogą się skryć, kiedy zrobi się zimno, a potem wyjść na słońce. Te pluskwiaki najlepiej się czują w wysokich temperaturach.
Poznamy je od razu. Czerwony pancerzyk z czarnym rysunkiem, czarne czułki, odwłok i odnóża. Najbardziej charakterystyczną cechą tych owadów jest to, że łączą się ze sobą po dwa, jak tramwaje. Dlatego mówimy na nie wagoniki, albo tramwajarze. Ponieważ często zamieszkują cmentarze, mają jeszcze jedną ciekawą nazwę – cmentarniki.
Jeśli zapytać kilkuletnie dziecko, co to za owad, "tramwajarz”, od razu będzie wiedziało. Maluchy je uwielbiają. Potrafią spędzić naprawdę dużo czasu, obserwując te robaczki. Co odważniejsi nie boją się nawet brać ich do rąk. Ale tak naprawdę, bać się nie ma czego. Kowal bezskrzydły nie zrobi dziecku krzywdy.
Nie wolno zabijać "tramwajarzy”
Choć bywają utrapieniem ogrodników i działkowców, to raczej tylko z tego powodu, że są wszędobylskie. Nie powinniśmy ich zabijać. Już lepiej zrobić w obejściu porządek, by kowale nie miały powodu w nim przebywać.
Te owady nie czynią ani nam, ani naszym roślinom, żadnej krzywdy. Wręcz przeciwnie – są bardzo pożyteczne. To drapieżniki, czy może raczej padlinożercy. Żywią się sokami martwych owadów, chorych gąsienic, dżdżownic, ślimaków, sporadycznie także odchodami.
Kowale sprzątają więc nasze ogródki. Również z odpadów roślinnych. Zjadają opadłe nasiona i orzeszki, owoce. Pokarm wysysają za pomocą kłujki. Przed zagrożeniem ze strony innych zwierząt chronią się natomiast, wydzielając cuchnącą, gorzko-kwaśną w smaku substancję. Nie jest ona trująca, ale sprawia, że ani ptaki, ani inne drobne zwierzęta, raczej się nie skuszą.
Dlaczego kowale udają wagoniki?
Cykl płciowy kowali bezskrzydłych rozpoczyna się w maju. Choć obserwując je, można zauważyć – zapewne z powodu wczesnej wiosny – że wiele z nich już prowadzi gody. Objawia się to właśnie tak charakterystycznym łączeniem się tych krewnych pluskwy domowej po dwa, w wagoniki. Chodzi o to, że samice chciałyby się rozmnażać z jak największą liczbą samców.
Samce natomiast są zaborcze, dlatego nawet na kilkadziesiąt godzin sklejają się z samicami odwłokami. To zastanawia dzieci (ale i dorosłych): który z robaków decyduje, że będzie chodzić do przodu, a który chodzi do tyłu? Okazuje się, że w takim "tramwaju” prowadzi samica.
Podsumowując, “tramwajarze” są ciekawymi, niegroźnymi i pożytecznymi owadami. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy być czujni. Trzeba uważać na ”podróbki”. Niewprawne oko może pomylić kowala bezskrzydłego z poskrzypką liliową. To szkodnik i zmora ogrodników, gdyż pasjami obgryza liści lilii, konwalii i innych kwiatów. W przeciwieństwie do kowala ma skrzydła i lata, i jest cały czerwony, bez czarnych plamek.
Zobacz także:
Będzie tabletka przeciw boreliozie? Pierwsi pacjenci już korzystają
Mogą pogryźć niemowlę aż do krwi. Kołyska z drugiej ręki to fatalny pomysł
Tak odstraszysz biedronki azjatyckie w sekundę. Nie wszyscy o tym wiedzą