Izolatka jak z więzienia w warszawskiej szkole. "To jak kojec dla psa"
Malutkie pomieszczenie z gołą podłogą i jednym materacykiem, na którym nie zmieściłby się nawet pies. Drzwi zamykane na kod i szczegółowa instrukcja, że należy je natychmiast zamknąć, gdy tylko dziecko znajdzie się w środku. Takie "izolatorium" znajduje się w jednej z warszawskich specjalnych szkół podstawowych.
Skandaliczny "pokój wyciszeń" pokazała na Facebooku Anna Jaworska, pedagożka i mama trzech synów, w sieci znana jako MumMe. Obraz malucha, który w takim karcerze miałby sobie poradzić sam z własnymi emocjami, łamie serce. Post Anny Jaworskiej zalała fala komentarzy oburzonych internautów.
Więzienna izolatka w szkole specjalnej
(…) Nie umiem w tym momencie wyrazić nawet mojej wściekłości, bo polecałaby tu salwa niecenzuralnych słów. (…)
- pisze Anna Jaworska i oznacza w swoim poście m.in. Rzecznika Praw Dziecka. Mam nadzieję, że RPD niezwłocznie przyjrzy się tej sprawie, bo warunki, w jakich miały wyciszać się dzieci w tej specjalnej szkole podstawowej, są skandaliczne.
Autorka posta pisze, że miejsce przeznaczone do wyciszenia powinno być przyjazne, zaopatrzone w miękki dywan lub poduszki i pełne zabawek sensorycznych. Bo tylko w takich warunkach dzieci ze specjalnymi potrzebami mają szansę na ukojenie. Ale tutaj jest całkiem inaczej.
Goła podłoga i malutki materacyk
Pomieszczenie ma może pół metra szerokości i niewiele więcej długości. Jest przeznaczone dla dzieci z klas 1-3. Na samą myśl o tym, jak muszą czuć się w środku, ciarki przechodzą po plecach. Teoretycznie miejsce jest nazywane "pokojem wyciszeń", ale na jego drzwiach wisi kartka z dużo mniej przyjazną nazwą "izolatorium".
(…) Dziecko w edukacji wczesnoszkolnej jest zamykane samo w tym pomieszczeniu w celu "uspokojenia się", ponieważ “nie słucha poleceń” (…).
- relacjonuje MumMe. Na drzwiach jest jeszcze instrukcja, która mówi, że drzwi trzeba zamykać niezwłocznie, gdy tylko dziecko wejdzie do środka. A obok drzwi widzimy mechanizm, który sugeruje, że są zamykane na kod lub kartę dostępu.
Skandal w szkole specjalnej
Post Anny Jaworskiej wywołał ogromne poruszenie wśród internautów. Wielu z nich nie dowierza, że jakikolwiek szkolny psycholog mógłby pozwolić na coś takiego. Najbardziej zszokowani są rodzice małych dzieci. W komentarzach czytamy:
To powinno być karane!
O Boże, wygląda jak kojec dla psa lub więźnia (…)
To trzeba zgłosić na policję! (…)
Proponuję zamknąć tam osobę, która stworzyła tę klatkę, niech przemyśli, co robi, a potem określi swoje emocje po takiej izolacji. (…) Głupota leniwych dorosłych, pozbawionych wyobraźni (…). Ciągle tego doświadczamy i wciąż przepracowujemy kolejne traumy”
- pisze mama dziecka w spektrum autyzmu.
Takich skandali jest więcej
Wypowiedzi rodziców, których dzieci mają specjalne potrzeby ze względu na spektrum autyzmu, zespół Aspergera i inne, można znaleźć pod tym postem dużo więcej. Ich lektura wprawia w kolejny szok. Okazuje się, że nadal w wielu, nawet specjalnych szkołach, dzieci traktuje się w sposób skandaliczny.
Jedna z mam opisuje, że jej dziecko zmieniało podstawówkę 4 razy, bo w każdej działy się rzeczy, na które nie mogła się zgodzić. Inna wspomina nawet, że w szkole jej syna było podobne pomieszczenie.
Ktoś oznaczył post MumMe jako temat dla Uwagi. Anna Jaworska nie ujawnia, o którą placówkę chodzi, ale mamy nadzieje, że jeżeli telewizja nagłośni sprawę, to w tej warszawskiej szkole specjalnej polecą głowy.
Zobacz także:
Policja w warszawskiej podstawówce. Pijana dyrektorka prowadziła lekcję
89 dzieci z objawami zatrucia. Warszawskie przedszkole zamknięte
Przedszkolanki faszerowały dzieci lekami usypiającymi. Szokujące praktyki w żłobku