We wtorkowe popołudnie czteroosobowa rodzina wybrała się na przejażdżkę rowerową. Nie spodziewali się, że zakończy się ona tak dramatycznie. W Gołębiewku wjechał w nich 38-letni mężczyzna kierujący Fordem.Na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Kierowca był trzeźwy, jednak krew 38-latka została pobrana do dalszych badań toksykologicznych
Upały nam wszystkim dają się we znaki. Ciężko jest zasnąć, ciężko odpocząć, ale i ciężko myśleć. Jednak to, co wydarzyło się w Galerii Miodowej w Kluczborku, ciężko logicznie wytłumaczyć.Klienci sklepu uratowali życie rocznego maluszka, którego mama zostawiła zamkniętego w rozgrzanym samochodzie w samo południe. 24-latka poszła kupić spodnie. Wszak mamy sezon wyprzedaży.
Wtórne utonięcie to FAKE - mowi Ane Ratownica. Na swoim profilu, który obserwuje 83 tys. ludzi, rozprawia się z mitem, który od lat konsekwentnie (i bezrefleksyjnie) powielany jest przez różne media. WHO apeluje od lat, by nie dzielić utonięć na pierwotne i wtórne, bo coś takiego nie istnieje.
Tragedia w Borzęcinie Dużym pod Warszawą wstrząsnęła krajem. 12-latek zginął na miejscu, drugi w stanie ciężkim został przewieziony śmigłowcem LPR do szpitala. Sprawca, 26-latek, był kompletnie pijany, miał blisko 3 promile alkoholu. Początkowo zapowiadano, że czynności z nim zostaną przeprowadzone dopiero w niedzielę, kiedy wytrzeźwieje. Jak informuje prokuratura, udało się to zrobić wcześniej. W sobotni wieczór sprawca został przesłuchany i usłyszał zarzuty. Przyznał się i opisał wydarzenia z piątku, jednak nie wyraził skruchy. Cała ta historia ma wiele bardzo wstrząsających szczegółów.
Trzymiesięczne niemowlę z zatrzymanym krążeniem przywiózł do zielonogórskiego szpitala ojciec. Lekarka, która badała maluszka, zauważyła u niego liczne uszkodzenia mózgu, zawiadomiła policję.Obydwoje rodzice zostali zatrzymani. Ojciec maluszka jest lekarzem, matka adwokatką, Istnieje podejrzenie, że znęcali się nad dzieckiem od dnia narodzin.
W piątkowe popołudnie (5.07) w Borzęcinie Dużym (woj. mazowieckie) grupa dzieci wybrała się na przejażdżkę rowerową. W pewnym momencie stało się najgorsze, na chodnik, którym poruszały się dzieci, z impetem wjechało BMW.Jedno z dzieci zginęło na miejscu, drugie walczy o życie. Kierowca BMW był pijany.
2,5-letni chłopczyk wypadł z okna z mieszkania w Katowicach. Zaraz po zdarzeniu przyjechali jego rodzice i to oni wezwali pogotowie. Dziecko w stanie ciężkim zostało przewiezione do szpitala. Rodzice i babcia dziecka, która opiekowała się, zostali przebadani przez policję alkomatem. Wszyscy byli trzeźwi.
Małgorzata Dobrucka jest nauczycielką w prywatnym przedszkolu w Krakowie. W czasie zwolnienia lekarskiego otrzymała od pracodawcy oficjalne pismo, w którym napisano: "Zwracam się do ZUS". Wszystko przez jej aktywność w mediach społecznościowych.Dobrucka była już raz na ustach wszystkich, a to za sprawą byłej już małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która odwołała ją ze stanowiska dyrektorki SP 126 po negatywnej ocenie jej pracy. Po wydarzeniach z 2022 roku nauczycielka znalazła zatrudnienie w prywatnym przedszkolu. Na tym jednak jej kłopoty się nie skończyły.
W piątek 28 czerwca wieczorem pan Konrad zauważył, że w okolicy ulicy Kolbego w Oświęcimiu błąka się mały chłopiec. Ewidentnie był sam, bez opieki żadnych dorosłych. Zaniepokojony postanowił zadzwonić na numer alarmowy.Okazało się, że dobrze zrobił. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, ustalili, że chłopiec uciekł z domu dziecka. Chciał zobaczyć się z babcią.
W niedzielne popołudnie w Bilczycach (woj. małopolskie) doszło do strasznego wypadku. Samochód potrącił 40-letnią rowerzystkę. Kobieta na jednośladzie wiozła 5-letnią córkę. Po uderzeniu auta kobieta odniosła zmarła, dziecko w ciężkim stanie zostało przetransportowane do szpitala śmigłowcem. Lekarze wciąż walczą o życie dziewczynki.
29 czerwca w gminie Urzędów (woj. lubelskie) doszło do ogromnej tragedii. 13-letni chłopiec utonął w czasie kąpieli w przydomowym basenie. Mimo wysiłku służb nie udało się go uratować. Na miejscu zdarzenia znalazła się policja, pogotowie, straż pożarna i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Niedziela 30 czerwca będzie niedzielą handlową. Następna dopiero 25 sierpnia, potem jeszcze dwie w grudniu i koniec. Tak miało być, a jak będzie? Okaże się, bo 28 czerwca sejm podejmie decyzję, co z handlem w siódmym dniu tygodnia.Zdania Polaków są podzielone, niektórym otwarte w niedziele sklepy są wcale niepotrzebne i nawet w tę najbliższą na zakupy się nie wybiorą, ale są i tacy, którzy mówią, że to świetne rozwiązanie, które pozwala nieco rozłożyć ruch w sklepach i skraca kolejki. Kto był w sobotni wieczór w Biedronce, wie, o czym mowa.
27 czerwca 2024 odbył się pogrzeb Barbary Sienkiewicz. Aktorka, którą media okrzyknęły najstarszą matką w Polsce, spoczęła na Cmentarzu Północnym w Warszawie 20 dni po śmierci.Zdjęcia z uroczystości łamią serca.
Na śmierć rodziców nigdy nie jesteśmy gotowi. Niezależnie od tego, ile mamy lat. Niestety, kiedy ten dzień nadchodzi, zostajemy nie tylko z raną w sercu, ale też z masą formalności. Trzeba zająć się organizacją pochówku, uporządkować rzeczy zmarłego, a w końcu podjąć kwestię spadku.Wiele osób zastanawia się, czy po rodzicu konieczne jest otwarcie postępowania spadkowego. Odpowiedź brzmi: Tak. Niezależnie od tego, czy zmarły zostawił niewielki majątek, długi, testament, nawet jeśli jesteś jedynym dzieckiem, należy bezzwłocznie rozpocząć postępowanie.
Do groźnej kolizji doszło w Warszawie. Na moście Siekierkowskim zderzyły się autobus przewożący 45 dzieci i bus. Mniejszy pojazd przewrócił się na bok.
Dzieci Barbary Sienkiewicz zostały same na świecie. 7 czerwca 2024 roku niespodziewanie zmarła ich mama. Nie jest znana tożsamość ich taty. Aktorka nie miała żadnej rodziny, więc dzieci trafiły pod opiekę państwa.Kto się nimi zajmie, czy sąd przychyli się do woli mamy, która zostawiła testament? Czas pokaże. Dziś wiemy, że Ania i Piotruś wcale nie są sami na świecie. Fundacja im. Darii Trafankowskiej pochyliła się nad ich losem.
W środę 19 czerwca do gorzowskiego szpitala trafił maleńki chłopczyk. 3-tygodniowy zaledwie niemowlak miał na ciele ślady pobicia. Lekarze walczyli o jego życie. Niestety maluszek zmarł.
Do gorzowskiego szpitala maleńki chłopczyk trafił w stanie ciężkim. Lekarze walczą o jego życie. W sprawie zatrzymano trzy osoby, to najbliższa rodzina maleństwa.
Służby pracowały nad tą sprawą od lat. Ale sprawiedliwość wreszcie dosięgnęła duchownego. Właśnie trafił do aresztu. Grozi mu 15 lat pozbawienia wolności.Zakonnik na pewno nie spodziewał się, że to w swojej wspólnocie znajdzie się ktoś, kto powie "dość" jego obrzydliwym zachowaniom. Po latach molestowania dzieci doniósł na niego Delegat do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży z zakonu, którego członkiem jest podejrzany.
Jak się słyszy takie historie, to po prostu ręce opadają. Nastolatkowie postanowili zabawić się na korytarzu klatki schodowej. Wykorzystali do tego petardy i zapalniczkę. Gniew sąsiadów zapamiętają na długo.