Mama pięcioraczków z Horyńca gorzko o relacjach z rodziną. "Nikt nam nie pomaga"
Rodzina Clark rozważa wyprowadzkę z Polski. Mama pięcioraczków z Horyńca podzieliła się ze swoimi fanami smutną prawdą o jej relacjach z rodziną. Szczerze przyznaje, że nie miała wsparcia rodziny, nawet wtedy, gdy mały Czaruś przebywał przez 7 miesięcy w szpitalu.
Pani Dominika dzieli się historiami z życia swojej rodziny w mediach społecznościowych. Tym razem zamieściła na swoim profilu kilka filmów, w których opowiada, jak wyglądają relacje z jej rodziną. O tym, że prawie nie utrzymują ze sobą kontaktów, mama pięcioraczków mówi ze łzami w oczach.
Duża rodzina bywa problematyczna
Wyznanie Dominiki Clark jest bardzo poruszające. Mama pięcioraczków mówi wprost, że z rodziną prawie nie utrzymuje kontaktów . Nie dzwonią do siebie, nie odwiedzają się, nikt nie zaprasza ich dużej rodziny na żadne uroczystości. Mimo że jest jej z tym ciężko, to całkowicie rozumie sytuację.
To, że nie jesteśmy zapraszani na różne imprezy rodzinne, jak urodziny czy komunie, to w zasadzie rozumiemy. Wyobraźcie sobie, zaprosić nas. To przecież jest trzynaście osób!
A jak my zapraszamy, to też to stanowi problem. Wypada coś przynieść, a jest jedenaścioro dzieci! A jak są urodziny? A pięcioro dzieci urodzonych w czerwcu? Bezpieczniej po prostu być z dala od nas. My to rozumiemy (…)
Od dawna radzimy sobie sami
Zorganizowanie życia tak dużej rodziny, z pięcioma maluchami, musi być bardzo trudne. Jednak Pani Dominika mówi, że radzą sobie sami i nie oczekują pomocy rodziny . Podkreśla, że jej wyznanie nie ma na celu atakować nikogo z bliskich. Nie chce też się skarżyć.
Mimo to ze smutkiem mówi, że podczas leczenia Czarusia, a także po jego powrocie do domu, ze strony rodziny zabrakło wizyt czy telefonów, które byłyby wyrazem troski i wsparcia.
Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek zadzwonił, jak Czaruś wychodził po siedmiu miesiącach ze szpitala i cieszył się razem ze mną. Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek przyniósł mi kawę, posiedział w milczeniu, gdy Czaruś był chory (…)
Marzył nam się wielopokoleniowy dom
Mama pięcioraczków wspomina, że gdy sprowadzili się do Horyńca, mieli marzenie o dużym rodzinnym domu . Chcieli stworzyć miejsce, gdzie cała rodzina będzie się spotykać, świętować razem.
Życie napisało jednak inny scenariusz. Zmarł dziadek pani Dominiki, potem odeszła jej mama. A kontakt z resztą rodziny prawie się urwał . Dominika Clark przyznaje, że to po części także jej wina.
Ja też nie jestem bez winy. Ja też pochłonięta codziennym życiem i pędem za rozmaitymi rzeczami nie dzwonię, nie pytam.
Mama pięcioraczków, poza tym, że opiekuje się swoją rodziną, robi masę innych rzeczy. Nie tylko działa w mediach społecznościowych, ale też studiuje i wydaje książki . Niestety jej krewni nie świętują z nią kolejnych sukcesów.
Mama pięcioraczków wyprowadzi się z Polski?
Mama pięcioraczków z Horyńca przyznaje, że wraz z mężem, zastanawiają się, czy nie wyjechać z Polski . Mówi, że jest im tutaj cudownie, ale może przyszedł czas na zmiany. Poza tym po śmierci mamy i dziadka, niewiele ich tutaj trzyma. Przeprowadzka tak dużej rodziny byłaby ogromnym wyzwaniem .
Póki jeszcze mamy siłę i chęci chcemy pokazać dzieciom inny świat, inną kulturę i inne życie, bo właśnie doświadczenia budują charaktery i wrażliwość na innych.
Pani Dominika serdecznie dziękuje za słowa wsparcia od internautów. Uspokaja też wszystkich, którzy kibicują jej i pięcioraczkom. Jeżeli nawet wyjadą, to nie znikną z mediów społecznościowych.
Zobacz także:
Mama pięcioraczków zdradza przepis na naturalny antybiotyk. Ten składnik to hit
Mama Pięcioraczków schudła 15 kilogramów! Zdradza, w czym tkwi jej sekret
Mama Pięcioraczków apeluje o pomoc: “Każda ilość się przyda”