Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Życie rodzinne > "Mamo, wybacz mi, zabierz mnie do domu" błagał Krzyś. Dostał list pożegnalny i wrócił do domu dziecka
Beata Łajca
Beata Łajca 18.06.2024 16:24

"Mamo, wybacz mi, zabierz mnie do domu" błagał Krzyś. Dostał list pożegnalny i wrócił do domu dziecka

załamany chłopiec
fot. Freepik

Historia Krzysia, którego rodzina zastępcza oddała po dziewięciu latach, łamie serce. Chłopiec trafił do niej, gdy miał 4 lata. 9 lat później rodzice zastępczy stwierdzili, że nie dadzą już rady się nim zajmować. Kolejne trzy lata później Krzyś zmarł na serce, ale zanim to się stało, trafił do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej. Takich tragicznych historii jest w Polsce bardzo dużo.

Z raportu fundacji GrowSPACE wynika, że w 2023 roku aż 1292 dzieci podzieliło los Krzysia. Zostały wyrzucone z rodzin zastępczych lub rodzinnych domów dziecka. Skala zjawiska jest dużo większa, bo badania prowadzone przez fundację nie objęły całej Polski. Profesjonalnych rodzin zastępczych jest za mało, nie są odpowiednio przygotowane, a dzieci często trafiają pod opiekę swoich krewnych, którzy nie potrafią się nimi zajmować, tak samo jak ich rodzice.

Czterolatek w hospicjum dla dorosłych

Historię Krzysia opowiedziała w rozmowie z portalem WP Parenting Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, prezeska Fundacji Gajusz prowadzącej Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie "CUKINIA" w Łodzi. Chłopiec urodził się z poważną wadą serca i jego niepełnoletnia mama zostawiła go w szpitalu. Mimo niewielkich szans na przeżycie, przetrwał kilka operacji i mieszkał przez jakiś czas na szpitalnym oddziale.

Prezeska Fundacji Gajusz poznała go w łódzkim domu dziecka. Miał wtedy zaledwie 4 lata i przebywał już w kilku placówkach, także w hospicjum dla dorosłych. W końcu, jak mówi Żawrocka-Kwiatkowska, "stał się cud" i zgłosiło się małżeństwo chętne do opieki nad Krzysiem. Nie spodziewała się, że 9 lat później spotka go ponownie i to w tak dramatycznych okolicznościach.

chłopiec
fot. Pixabay/RonaldPlett

Zabierz mnie do domu, błagam

Po 9 latach do fundacji zgłosił się lekarz, który szukał pomocy dla chłopca, który trafił do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej. Ten chłopiec, to był Krzyś. Jego rodzice zastępczy powiedzieli lekarzom, że już po niego do szpitala nie wrócą.

Krzyś wciąż wierzył, że rodzina zastępcza przyjmie go z powrotem. W szpitalu dzwonił do zastępczej mamy i mówił: "Wybacz mi, proszę, zabierz mnie do domu". Na co usłyszał: "Oddanie cię było najlepszą decyzją w moim życiu".
 

- wspomina Tisa Żawrocka-Kwiatkowska i dodaje:

Napisała list pożegnalny. Dałam mu go w Wigilię, którą spędził u mnie w domu. Jak go przeczytał, zrozumiał, że to się dzieje naprawdę. Przez godzinę nie mogłam go uspokoić. Bardzo to przeżył

Jeszcze podczas rozprawy o rozwiązanie rodziny zastępczej Krzyś błagał rodziców, żeby go nie oddawali. 3 lata później, podczas rutynowego badania, jego serce nie wytrzymało. Chłopak zmarł w wieku zaledwie 16 lat.

To są dzieci z traumą

Rodzice zastępczy zrezygnowali z opieki nad Krzyśkiem, bo nie potrafili sobie poradzić z jego napadami agresji, przeklinaniem i biciem. Czarę goryczy przelał dzień, w którym chłopak ganiał z nożem za swoją przybraną siostrą. Takie zachowania zdarzają się u wielu dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych. Prezeska Fundacji Gajusz wyjaśnia:

(Te dzieci - przyp. redakcji) są agresywne, wulgarne, mają ataki furii, kopią w drzwi, biegają z nożem. Robią to, bo wiele przeżyły. Przez lata nasiąkają słownictwem, jakim operowali ich rodzice. Wzięłam kiedyś na kolana siedmiolatkę i zapytałam: "Co tam, kochanie?". A ona mi na to: "No i ch.j, ciociu". Powiedziała to czule, tylko tak umiała.

Tisa Żawrocka-Kwiatkowska wspomina jednego ze swoich podopiecznych, który w wieku 12 lat miał już za sobą 12 różnych miejsc pobytu. Przez swoje trudne zachowanie, wynikające z traumatycznych przeżyć, dzieci takie jak on, takie jak Krzyś, są przerzucane z miejsca na miejsce. Dagmara Pączek, psycholog z domów dziecka w Ustce mówi w rozmowie z WP Parenting:

To są dzieci z traumą. Pierwszą przeżywają, gdy odbiera się je z rodzin biologicznych, kolejną, gdy oddaje się je z rodzin zastępczych. Czują się porzucone, a żal zamieniają w złość i agresję. Pytają, co takiego zrobiły, że są odtrącane.

Rodzin zastępczych jest za mało i nie działają

Prawie 1300 dzieci wspomnianych w raporcie fundacji GrowSPACE to nie tylko wychowankowie profesjonalnych rodzin zastępczych. Niektórzy trafili do swoich dziadków, czy wujków, którzy, tak jak rodzice, nie potrafili się nimi zająć.

Rodziny zastępcze czasem decydują się na oddanie dziecka, żeby ochronić pozostałe ze swoich wychowanków. Brakuje im wsparcia ze – pomocy psychiatrycznej, psychologicznej albo terapii. Tisa Żawrocka-Kwiatkowska zauważa, że rodziny zastępcze nie są odpowiednio przygotowane, ani wyszkolone.

W Fundacji Gajusz aż 80 proc. chętnych do założenia rodziny zastępczej rezygnuje, gdy psycholog tłumaczy im, z czym tak naprawdę muszą się mierzyć, biorąc do siebie dziecko z trudną historią. Najgorsze jest to, że dzieci raz oddane z rodziny zastępczej, mają niewielkie szanse na nowy dom i obwiniają siebie za swój nieszczęśliwy los.

Serce mi pęka, bo te dzieci głęboko wierzą, że są wszystkiemu winne. Nie mama zawiniła, tylko one były "za niegrzeczne"
 

- mówi Żawrocka-Kwiatkowska i dodaje:

(…)tym dzieciom zrobiono krzywdę intencjonalnie. Najpierw rodzina biologiczna, potem system: urzędnicy, rodzina zastępcza. Po takich przeżyciach nie ma się co dziwić, że są to trudne dzieci.

Zobacz także:

Wziął Oskarka na ręce i obiecał, że skatuje na jej oczach. Jeszcze gorsze czekało ją w sądzie

Te słowa matki są jak klątwa na całe życie. Wiele z nas je zna

"Nie mam paska, jestem nikim". Tak świadectwa na koniec roku szkolnego niszczą nasze dzieci

Powiązane
None
"Akademia magii". Pełna humoru i niezwykłych przygód animowana opowieść o wielkich marzeniach
Karol Strasburger
Pokręcony quiz z pytaniami z "Familiady". Zgadniesz, jak odpowiedzieli ankietowani?