Wziął Oskarka na ręce i obiecał, że skatuje na jej oczach. Jeszcze gorsze czekało ją w sądzie
Półroczny synek Roksany trafił do rodziny zastępczej. 18-latka uciekła od jego ojca, po tym jak ten uderzył dziecko. Sprawę zgłosiła na policję i jej partner usłyszał zarzuty. Dziewczyna jest zrozpaczona i walczy o odzyskanie dziecka. Dlaczego sąd podjął decyzję o odizolowaniu jej od dziecka?
Osiemnastolatka nie miała łatwego życia, a ciąża bardzo ją zaskoczyła. Ale swoje dziecko bardzo kocha, tęskni za nim i mówi, że zrobi wszystko, byleby go odzyskać. Niestety sprawa ma swoje drugie dno i wygląda na to, że sąd miał solidne powody do tego, żeby przynajmniej tymczasowo umieścić dziecko w rodzinie zastępczej. Reportaż programu “Uwaga! TVN”.
Powiedział, że będzie katował dziecko
Roksana ze swoim partnerem Maciejem i ich półrocznym synkiem mieszkali w na osiedlu w Głogowie. Pewnego dnia mężczyzna zaczął się awanturować i zagroził dziewczynie, że pobije ich dziecko, jeżeli ta nie załatwi mu pieniędzy na narkotyki.
Nagle wziął dziecko na ręce i powiedział, że jak nie ogarnę, to będzie katował dziecko. Wziął rękę i go uderzył.
Wspomina Roksana ze łzami w oczach. Napisała wtedy SMS do swojej matki: "Mamo, przyjdź szybko z policją, bo on uderzył małego" i uciekła z dzieckiem z mieszkania, tak, jak stała.
Na miejsce przyjechał patrol, a następnego dnia Maciej K. został zatrzymany i usłyszał zarzut znęcania się nad swoją partnerką i ich dzieckiem. Bo Roksana również była jego ofiarą.
Synek Roksany trafił do szpitala, ale nie miał poważnych obrażeń. Po dwóch dniach, zamiast wrócić z nią do domu, trafił do rodziny zastępczej. Osiemnastolatka przekonuje, że nie było do tego żadnych podstaw. Jak sąd motywuje swoją drastyczną decyzję?
Było ryzyko, że wróci do partnera
Sędzia Katarzyna Dąbrówny tłumaczy:
W związku z taką sytuacją i mając też na względzie, że dziewczyna jest młodą matką, bardzo emocjonalnie związaną ze swoim partnerem, uznaliśmy, że istnieje ryzyko, że po wyjściu ze szpitala może zechcieć wrócić z dzieckiem do swojego partnera. W tej sytuacji postanowiliśmy, nie tyle odebrać dziecko, bo sprawa jest w toku i sąd jeszcze nie zdecydował o tym co dalej, ale chodziło, by zabezpieczyć Oskarka w rodzinie zastępczej zawodowej.
Sprawa rzeczywiście ma drugie dno. Roksana wychowywała się w domu, w którym było dużo alkoholu, a gdy jej rodzice się rozstali, zamieszkała z matką. Zaczęła szkołę zawodową, wpadła w złe towarzystwo i zaczęła sprawiać problemy. Jej matka mówi, że długo nie mogły się dogadać i pracowały nad tym z psychologiem.
I wtedy dziewczyna poznała 26-letniego Macieja K. Najpierw myślała, że będzie to tylko kolega, ale wkrótce stworzyli parę i zamieszkali razem. Ona miała wtedy zaledwie 17 lat, a jej partner dwójkę dzieci z poprzednich związków. Po kilku miesiącach była już w ciąży. Chociaż bardzo ją to zaskoczyło, to chciała zostać matką.
Mówi, że już go nie kocha
Roksana urodziła synka, gdy jej partner odbywał karę więzienia za handel narkotykami. Karany był już wcześniej. Dziewczyna twierdzi, że na początku ich znajomości nie wiedziała, że Maciej K. jest dealerem. A gdy sprawa wyszła na jaw, mężczyzna miał jej obiecać, że z tym skończy.
Jednocześnie dziewczyna przyznała, że sama brała narkotyki już od 16. roku życia. Teraz zarzeka się, że niczego nie bierze i nie brała też w trakcie ciąży. Mówi, że nie kocha już Macieja K. i chciałaby móc cofnąć czas.
Jednak sąd ma inne zdanie. Katarzyna Dąbrówny mówi:
(…) Pani Roksana jest młodą osobą i niedoświadczoną. Niestety, z tego co wiadomo sądowi, jest osobą bardzo zapatrzoną w ojca dziecka. Trudno powiedzieć, czy będzie w stanie zrezygnować z tego związku. Doświadczenie pokazuje, że matki często, szczególnie młode, priorytetowo traktują swoich partnerów, a nie dzieci.
Jednocześnie sędzina zaznacza, że szanse dziewczyny na odzyskanie dziecka nie są przekreślone. Musi jednak podjąć się pracy nad sobą i uczestniczyć w spotkaniach dla ofiar przemocy oraz pracować z psychologiem.
Dziewczyna chce żyć spokojnie, pracować i wychowywać swoje dziecko tak, aby było szczęśliwe. Póki co ma tylko prawo do widzeń z synkiem pod okiem rodziny zastępczej. Sprawa jest ciągle rozpatrywana.
Zobacz także:
W domu dziecka miały spędzić tylko chwilę. Matka od 5 lat walczy o ich powrót do domu
Sama siebie nazywa "katem". Angelika zgotowała synowi piekło
"Było źle, bo nie było mamy i taty". Urzędnicy zabrali dzieci na podstawie anonimowego donosu