Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Dziecko 0-2 > Tę metodę rozszerzania diety pokochali rodzice i dzieci. Nie ma lepszej
Marta Uler
Marta Uler 13.02.2024 15:23

Tę metodę rozszerzania diety pokochali rodzice i dzieci. Nie ma lepszej

Metoda rozszerzania diety BLW
Fot. ShutterStock

Przychodzi taki dzień w życiu każdego dziecka, że mleko już nie wystarcza. Maluch zaczyna nowy etap rozwoju, w którym chce już jeść to, co inni. Często dostaje wtedy od rodzica coś do spróbowania: łyżeczkę musu, zupki lub kaszki. A gdyby tak podejść do tego trochę inaczej?

Nie rozdrabniać, nie przecierać i nie miksować – tym kierują się rodzice, dla których najbardziej naturalną metodą rozszerzania diety jest BLW. O tym, jak mądrze wprowadzić ją w życie, powstała właśnie książka pt.: "Metoda żywieniowa BLW. Daj dziecku wybór”. Rozmawiam z jedną z jej autorek – Ewą Sypnik-Pogorzelską. 

"Bobas Lubi Wybór" - o co tu chodzi?

,Marta Uler Portal Parentingowy: Z angielskiego BLW to “Baby-Led Weaning”, a po polsku mówimy ”Bobas Lubi Wybór”. Na czym dokładnie polega ta metoda?

Ewa Sypnik-Pogorzelska: To metoda wprowadzania pokarmów stałych dziecku, w której maluch sam eksploruje jedzenie i sam decyduje, co i ile je. Zadaniem rodzica jest zapewnienie bezpieczeństwa, przygotowanie i podanie odpowiedniego pokarmu. Metoda ta nie polega na karmieniu dziecka przez rodzica czy opiekuna, ale na pozwoleniu mu na samodzielne jedzenie.

To może być trochę szokujące, szczególnie dla starszego pokolenia...

Pewnie tak, ale dziś już wiemy, że nie ma w tym nic strasznego i coraz więcej rodziców decyduje się na taki model rozszerzania diety. Ta metoda koncentruje się na dziecku i jego potrzebach, podąża za nim, za poszczególnymi etapami jego rozwoju. Nie robimy niczego, na co nie jest ono jeszcze gotowe (np. siedzenie, żucie, gryzienie), niczego nie przyspieszamy. 

BLW wspiera rozwój sensoryczny, motoryczny i społeczny dziecka przez to, że maluch samodzielnie eksperymentuje z jedzeniem. Warto jednak wspomnieć, że nie każde dziecko jest gotowe na BLW w tym samym wieku, dlatego obserwujemy gotowość dziecka, a jeśli mamy wątpliwości, konsultujemy się z pediatrą przed rozpoczęciem takiej metody.

Jeszcze nie tak dawno temu standardem podczas rozszerzania diety niemowlęcia, było wprowadzenie pokarmów w konkretnej kolejności. Najpierw była papka z gotowanej marchewki, z ziemniaczka, z dyni, potem jabłko... Teraz to wygląda zupełnie inaczej.

W poprzednich zaleceniach dietę rozszerzało się już nawet  4.- 5. miesiącu życia. Tak małe dziecko nie jest przecież jeszcze gotowe na jedzenie stałych pokarmów. Stąd wzięły się te wszystkie zupki i papki – one miały za zadanie ułatwienie dziecku ich przyjęcie. Dziś wiemy już, potwierdzają to naukowcy, że do 6. miesiąca życia, mleko – matki lub modyfikowane – w zupełności wystarcza na ten etap i jest głównym źródłem energii i składników odżywczych dla zdrowia dziecka. 

Dopiero po tym czasie, kiedy maluch prawidłowo się rozwija, jest coraz bardziej aktywny, zaczyna mieć większe potrzeby żywieniowe, wykazuje gotowość i zainteresowanie pokarmem stałym, wprowadzamy i rozszerzamy jego dietę.

Zgodnie z nowymi rekomendacjami, zarówno w metodzie tradycyjnej jak i w BLW mniejsze znaczenie ma teraz to, jakie produkty po kolei będziemy wprowadzali do diety dziecka. Kalendarz z produktami, które maluch w danym miesiącu powinien spróbować, poszedł już do lamusa.

Większą uwagę skupiamy na tym, czy dziecko w ogóle jest już gotowe na takie jedzenie. Np., czy potrafi już siedzieć – samodzielnie lub z podparciem. Albo – czy jest ciekawe tego, co znajduje się na talerzu opiekuna, bierze do łapki. Jeśli tak, to możemy powoli i spokojnie, obserwując swoje dziecko, zacząć rozszerzać dietę.

Fot. Pexels/Mart Productions

BLW ma swoje plusy i minusy

Jakie są największe zalety metody BLW?

Przede wszystkim to, że jest naturalna i zgodna z rozwojem dziecka. Zachęca do jedzenia wspólnie z resztą rodziny, co sprzyja integracji dziecka w życiu "przy rodzinnym stole". W BLW nie ma np. osobnego gotowania dla maluszka, bo niemowlę dostaje praktycznie to samo, co jedzą inni domownicy, ważne, aby było zdrowe, bez soli i cukru. 

Dziecko je więc to, co inni, ale dostaje także informację, że jedzenie spożywa się razem. Sadzamy malucha przy nas, we własnym bezpiecznym krzesełku, on patrzy na swoich bliskich i uczy się, jak jeść – przez naśladowanie. Pamiętajmy, że kształtowanie właściwych nawyków żywieniowych od samego początku jest bardzo ważne. 

Dodatkowo BLW wspiera rozwój umiejętności manualnych dziecka i rozwój koordynacji ręka-oko. Dziecko uczy się samodzielnie gryźć odpowiednie kęsy, żuć, co jest ważne dla późniejszego etapu spożywania różnorodnych pokarmów. BLW uczy również kontrolowania przez dziecko tempa jedzenia, co może wpływać na umiejętność rozpoznawania uczucia głodu i sytości, czyli dziecko samo decyduje, kiedy jest gotowe na kolejny kęs. Metoda ta wspiera również rozwój samodzielności i samokontroli u dziecka, co może wpływać bardzo korzystnie na jego rozwój emocjonalny. 

Takie karmienie jest też tańsze! Przecież te wszystkie gotowe posiłki dla niemowląt, tzw. "słoiczki” są bardzo drogie. Nie chodzi o to, żeby ich jakoś specjalnie unikać, bo są sytuacje, w których po prostu ułatwiają nam życie, np. w podróży, ale raczej powinno się uch używać okazjonalnie. One na pewno nie są lepsze od tego, co sami możemy dzieciom zaoferować. Dlaczego kasza jaglana ze słoiczka miałaby być lepsza od ugotowanej przez mamę?

A jakie są wady BLW? Myślę, że rodzice mogą się choćby obawiać niedoborów żywieniowych, jeśli dziecko będzie tylko próbowało, a więcej bawiło się jedzeniem, zamiast zjeść "porządny obiad”. Czy to jest ok, żeby np. 8-miesięczne dziecko żywiło się praktycznie samym mlekiem?

Rodzicom potrzebna jest cierpliwość i zaufanie do tego, że dziecko posiada samoregulację w kwestii głodu i sytości. Oczywiście trzeba też być uważnym, bo czasem pojawiają się jakieś stany chorobowe i jeżeli widzimy np. że dziecko nie przybiera na wadze lub ma inne niepokojące objawy – bezwzględnie trzeba to skonsultować z pediatrą.

Ośmiomiesięczne dziecko ma prawo nie zjeść "porządnego obiadu”, ma prawo pobawić się jedzeniem, pozgniatać, popróbować, posmakować, poeksperymentować i na końcu dojeść mlekiem, a tego samego dnia zjeść do kolacji pieczonego batata – to jego decyzja. Oczywiście, sytuacja, w której w wieku 8-10 miesięcy, dziecko żywi się tylko mlekiem, nie jest prawidłowa. Jeśli wszystkie próby rozszerzania diety o produkty stałe kończą się fiaskiem, to oznaka, że trzeba to skonsultować ze specjalistą.

Pamiętajmy też, że podczas BLW dziecko jest cały czas karmione mlekiem i to jest fundament i gwarancja, że ma dostarczoną energię i wszystkie niezbędne składniki odżywcze. A te dodatkowe, stałe produkty są początkowo takim eksperymentem, zabawą i próbowaniem. Dopiero z czasem tych pokarmów przybywa, a mleka – ubywa.

W BLW wystarczy czysty blat i rączka

Czy na BLW trzeba się jakoś przygotować?

Po pierwsze — bezpieczeństwo. Dobrze wiedzieć, co robić w przypadku zakrztuszenia, czy zadławienia. Trzeba także uważać na drobne pokarmy, jak pomidorki koktajlowe, groszek czy cieciorkę – ich albo nie podajemy, ale podajemy w innej, bardziej bezpiecznej formie.

Kolejna istotna rzecz – przy rozszerzaniu diety dziecko powinno już siedzieć samodzielnie albo z podparciem. Nie dajemy maluszkowi stałych pokarmów, jeśli jest w pozycji półleżącej!

Co więcej? Krzesełko do karmienia i właściwie to tyle. W BLW tak naprawdę wystarczy rączka dziecka i czysty blat. Mogą być też oczywiście gadżety, których jest pełno na rynku np. talerzyki na przyssawkę, ale w gruncie rzeczy one bardziej przeszkadzają i rozpraszają, bo często okazują się ciekawsze od jedzenia!

Na pewno trzeba wziąć pod uwagę, że będzie bałagan, bo maluch bawi się jedzeniem, rozrzuca je... Można więc rozłożyć jakąś folię pod krzesełkiem, ale to zależy od rodziców. Na pewno powinni przygotować się mentalnie na to, że dziecko może nie chcieć spróbować tego, co my, dorośli, uważamy za zdrowe, że będzie wypluwać, bawić się, itd. Ale o to właśnie chodzi – dajemy dziecku wybór, a ono decyduje.

W rozszerzaniu diety dziecka istotne jest też to, by nie sadzać go do jedzenia, kiedy jest głodne. Głodne dziecko jest mniej cierpliwe, marudne i może nie mieć przyjemności z próbowania nowych rzeczy. Kiedy, przykładowo, dostanie pierwszy raz w życiu brokuł, w ogóle nie będzie wiedzieć, co ma z nim zrobić. Przecież nie umie jeszcze dobrze gryźć, rozetrzeć, to jak ma się tym najeść? A czuje głód i to może tylko spotęgować frustrację.

Fot. Pixabay

BLW - metoda dla odważnych i świadomych rodziców

Widzę, że BLW wymaga od rodzica nie tylko sporo cierpliwości, ale też dojrzałości. Pozwalając dziecku jeść instynktownie, pracujemy też nad sobą...

Tak, tu rodzic zdecydowanie musi się wykazać spokojem, wyrozumiałością, znajomością etapów rozwoju dziecka i tego, że przyspieszanie kwestii rozszerzania diety wynika w gruncie rzeczy z naszej wygody. Gdy nakarmimy dziecko łyżeczką, mamy spokojną głowę – bo wiemy, że na pewno jest najedzone.

Ale karmiąc dziecko trochę “na siłę”, do ”czystej miseczki”, wtedy kiedy nie jest głodne, albo aż tak bardzo głodne, albo już najedzone, zaburzamy mu wspomniany mechanizm samoregulacji głodu i sytości. To może mieć swoje konsekwencje nawet wiele lat później – w dorosłości. Trzeba pamiętać, że dziecko nie da sobie pod tym względem zrobić krzywdy. Jeśli będzie głodne, da znać.  

Można powiedzieć, że BLW to metoda dla odważnych. I wcale nie chodzi mi o odwagę do poświęcenia swojego mieszkania, ale przede wszystkim o tę, która polega na pełnym zaufaniu do dziecka.

Tak, odwaga i zaufanie w metodzie BLW są na pewno ważne, ale ja bym podkreśliła jeszcze coś innego: świadomość i wiedza. Łatwiej zaufać dziecku, gdy mamy większą wiedzę i szersze horyzonty. A gdy trochę poczytamy, porozmawiamy z innymi rodzicami, którzy już są na tej drodze, zainspirujemy się przepisami, to nagle okazuje się, że to nic trudnego. 

Nagle zaczynamy rozumieć, że metoda BLW to naturalny proces w rozwoju dziecka i po prostu już nie można inaczej myśleć o rozszerzaniu diety. Im lepiej przygotujemy się na tę przygodę, tym spokojniej i z większą ufnością przejdziemy ten etap w życiu dziecka. Nasza książka może w tym pomóc, uspokoić, rozwiać pewne obawy, wątpliwości i zainspirować.

Uwaga, konkurs!

Już 14 lutego rusza konkurs, w którym do wygrania aż 30 książek od Wydawnictwa RM o żywieniu dzieci w pierwszym roku życia. Zapraszamy do wspólnej zabawy i życzymy powodzenia!
 

Zobacz także:

Dzieci nie chcą jeść warzyw, ponieważ w tej formie są brzydkie. Też byś tego nie zjadł

Ten owoc pokochają nawet niejadki. Wprowadź go już na początku rozszerzania diety

Kiedy wprowadzić fasolkę do diety dziecka? Nie bój się kolki