Wytresowali rodziców i zmusili do błagania o miejsce. A przychodnia nie ma prawa odesłać dziecka!
Umówienie wizyty w przychodni to nie lada wyzwanie. Telefon wiecznie zajęty. Rejestracja działa od 7:00, a po piętnastu minutach nie ma terminów. Tymczasem na miejscu czas płynie powoli, kawa paruje w kubeczkach, a tłumów pacjentów nie widać.
Problem z umawianiem wizyt jest powszechny. Matki skarżą się, że miejsc na wizytę z chorym dzieckiem brakuje już z samego rana. Niektóre stoją w kolejce pod przychodnią od bladego świtu. Inne rezygnują i idą do lekarza prywatnie.
"Rejestracja działa od 8:00, a o 8:15 już nie ma numerków"
Rejestracja w każdej przychodni POZ ma ustalone godziny, w których zapisuje na wizyty. Można przyjść osobiście, ale umówmy się, dużo wygodniej jest zadzwonić . Nie wyobrażam sobie iść do przychodni z chorym dzieckiem, tylko po to, żeby umówić wizytę.
Jak to jest możliwe, że w piętnaście minut od otwarcia rejestracji, nie ma już wolnych terminów w przychodni? Trudno nam odpowiedzieć na to pytanie, ale okazuje się, że problem jest powszechny .
„W mojej starej przychodni telefon odbierali od 8:00. Czasami dzwoniłam bezskutecznie nawet po kilkadziesiąt razy. A kiedy udało mi się dodzwonić, to o 8:15 usłyszałam, że nie mają już numerków”
„U mnie w przychodni numer bezpośredni nigdy nie działa. Zawsze muszę dzwonić przez centralę. A gdy przychodzę na miejsce, tam zawsze jest pusto!”
„Wisiałam na telefonie już od 7:29 i słyszałam komunikat, że jestem 17 w kolejce do połączenia. Rejestracja od 7:30, a o 7:35 nie było już miejsc”
"Jadę o 6:00 rano i stoję pod przychodnią, żeby się załapać"
Czy trudności z dodzwonieniem się do przychodni i złapaniem wolnego terminu, wynikają tylko z tego, że pielęgniarkom nie chce się odbierać telefonów? Nie. Wiele przychodni funkcjonuje w ten sposób, że rejestracja na miejscu zaczyna się dużo wcześniej, od tej telefonicznej . W rezultacie może być tak, że już w kilkanaście minut od otwarcia linii telefonicznych, brakuje terminów na dany dzień.
Pozostaje wtedy pojechać do przychodni odpowiednio wcześniej i zapisać się na wizytę . Ale jak to zrobić, gdy pracujemy, albo mamy małe dzieci pod opieką? Aby sobie z tym poradzić, mamy często korzystają z pomocy najbliższych.
„Gdy syn był jeszcze mały, pomagał mi mój dziadek. Czasem jechał do przychodni już o 6:00 i stał w kolejce, żebym na pewno miała pierwszy numerek i zdążyła z dzieckiem do lekarza jeszcze zanim pójdę do pracy”
„Kiedy dzieci chorowały, często mąż wstawał rano i pędził do przychodni, aby zająć kolejkę jeszcze przed otwarciem. Teraz jest tak, że zostawiają kilka miejsc w grafiku dla najmłodszych dzieci, więc jest trochę lepiej”
„Jak pani chce, to proszę przyjechać, może doktor panią przyjmie”
Gdy dziecko gorączkuje i ma wyraźne objawy infekcji, nie chcemy czekać do kolejnego dnia. Zwłaszcza że choroba malucha często oznacza, że nie pójdziemy do pracy . Kiedy w końcu udaje się dodzwonić do przychodni i słyszymy, że żaden lekarz nie ma już miejsc, nadal można próbować i po prostu przyjechać z chorym dzieckiem.
„Kiedy w końcu udało mi się dodzwonić, usłyszałam, że na dzisiaj nie ma już miejsc. Ale za to mogę przyjechać i czekać. Może pani doktor mnie przyjmie, o ile znajdzie czas. Córka miała tego ranka prawie 39 stopni gorączki. Nie wyobrażam sobie, że miałabym ją ciągnąć do przychodni i siedzieć nie wiadomo jak długo pod gabinetem, licząc na wizytę poza grafikiem. Poszłam więc prywatnie i zapłaciłam 200 zł za wizytę”
„Ja mam w domu zapisany grafik naszego lekarza. Już nie dzwonię do rejestracji, bo to nie ma sensu. Kiedy córka choruje, to idę z nią do przychodni. Jeżeli nie ma już miejsc, to po prostu czekam. Ostatnio sama zapukałam między pacjentami i pani nas przyjęła bez problemu”
Przychodnia ma obowiązek przyjąć chore dziecko
Tymczasem przepisy mówią jasno: przychodnia POZ ma obowiązek przyjąć chore dziecko w dniu, w którym rodzic zgłasza taką potrzebę. Nie ma prawa odmówić przyjęcia z powodu „braku terminów” lub nieobecności lekarza prowadzącego. Jest tutaj jedno „ale”. O tym, czy dziecko musi mieć wizytę tego samego dnia, decyduje jego stan . Musi rzeczywiście zagrażać jego zdrowiu, czy życiu.
To oczywiście trudno ocenić bez konsultacji z lekarzem. Warto jednak mieć świadomość, jakie obowiązki mają wszystkie POZ i alarmować, kiedy nie są one wypełnianie.
Wszystkie POZ są zobowiązane do zapewnienia rejestracji nie tylko osobistej, ale też telefonicznej. Lekarza muszą przyjmować pacjentów w dniach roboczych między 8:00 a 18:00.
Jeżeli dziecko zachoruje nagle w dniach wolnych lub po godzinach pracy przychodni powinniśmy skorzystać z nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej . Lista placówek realizujących świadczenia jest dostępna tutaj: https://www.nfz.gov.pl/dla-pacjenta/na-ratunek/.
Kiedy jednak widzisz, że stan twojego dziecka pogorszył się nagle , kiedy mdleje lub traci przytomność, uległo wypadkowi lub ma poważny uraz, wezwij karetkę .
Zobacz także:
Sezon biegunkowy w pełni! Tak możesz pomóc dziecku pokonać wirusa
Z tymi objawami PĘDEM do szpitala. To wiedza obowiązkowa dla rodziców