Nie stać nas na wakacje w Polsce, więc polecieliśmy do Turcji. Zaskoczy was, jak tani był to urlop
Tanie wakacje 2024 nie istnieją. To przytłaczająca prawda wielu rodzin w Polsce. Dziś, kiedy ceny wszystkiego rosną, w tempie którego nasze zarobki nie są w stanie dognić, wiele z nas myśli: "To może lokalnie", tyle że to "lokalnie" jest znacznie droższe niż za granicą.
I nie, nie przesadzam. Moja rodzina dłuższy wypoczynek ma już za sobie, byliśmy w kwietniu 11 dni w Turcji. Na polskie morze zwyczajnie nas nie stać. A pracujemy obydwoje, co miesiąc staramy się odkładać pieniądze, choć różnie z tym bywa. Mamy stary dom i troje dzieci w wieku szkolnym. W tym roku Bałtyk zobaczymy tylko w telewizji.
Ile kosztują wakacje 2024 w Polsce
W tym roku ceny kolonii są zaporowe . Okazuje się, że za wartość obozu w Olsztynie (na który dziecko trzeba dowieźć), można posłać je na 10 dni do Włoch czy Francji. Przy samej plaży z pełnym wyżywieniem. Autokarem, więc powiedzmy, że jest to pewien dyskomfort. Ale umówmy się, większe szanse, że pogoda dopisze na Sycylii, niż w Olsztynie.
Mamy troje dzieci: dwoje w wieku nastoletnim i jedno we wczesnoszkolnym. Żeby pojechać na 2 pierwsze tygodnie do Dąbek, trzeba za sam nocleg (domek letniskowy) zapłacić od 6 tys. w górę . Doliczyć należy jeszcze oczywiście podróż, od nas to dokładnie 534 km, auto mamy szczęśliwie na gaz, więc w obie strony 4 tankowania, dla uproszczenia po 100 zł każde, no i jedzenie na miejscu.
Naturalnie można gotować w domku, ale po pierwsze - ja wtedy nie mam wakacji, po drugie, kto był z dziećmi na wyjeździe, ten wie, że bez fryteczek się nie da. Do tego lody, napoje, no i prykające brokatem stragany. Bez 10 tysięcy nie ma o czym mówić . Mało tego, nikt nie zagwarantuje nam pogody. Kiedyś byliśmy w Krynicy Morskiej w lipcu, przez tydzień padał deszcz, a termometr nie pokazał więcej niż 17 sopni - wakacje marzeń.
W lipcu wakacje są jeszcze droższe
Ten sam domek w lipcu kosztuje już 1000 zł więcej, ale ceny innych obiektów rosną jeszcze bardziej, z 6500 zł np. w tej samej miejscowości magicznie zrobiło się 8700 zł. W Krynicy Morskiej jest równie uroczo, ceny dla naszej rodziny zaczynają się od 8000 zł na początku wakacji, by miesiąc później za dwa tygodnie spania trzeba było zapłacić 12 tys. Szokujące. Mówimy tylko o łóżkach.
To może w góry? Ależ proszę, Zakopane zaczyna się dla nas od 8500 zł, Solina od 5555 zł. Nie wiem jak was, ale mnie te ceny wyrywają z kapci. Nawet Gietrzwałd kosztuje od 5 tys. w górę. Kilka lat temu byliśmy tam w uroczym domku, wtedy cena była “do ludzi”, za 7 osób na 5 dni zapłaciłam około 3 tysięcy, dziś dokładnie ten obiekt za 10 nocy dla naszej piątki kosztuje już 12 tys.! W tym roku nie stać nas na wypoczynek w Polsce.
All inclusive w Turcji tańsze niż Mazury
Wiem, wiem, ta forma odpoczynku ma wielu przeciwników. Jednak mając porównanie na przestrzeni kilkunastu lat, all inclusive się zmieniło. Dziś już trudniej spotkać tam wczasowiczów alkoholowych. W kwietniu w Turcji nie było Rosjan, ba nawet Niemców. Anglicy owszem, ale zdecydowana większość to rodziny z dziećmi. Nie ma mowy o zakrapianych imprezach.
Znaczną część turystów stanowili... Polacy. Małżeństwa po 50. i rodziny z małymi dziećmi. Za lot, pobyt i całodzienne wyżywienie zapłaciliśmy niewiele ponad 9 tys. - 11 dni 5 osób. Niemało, ale na miejscu można nie wydać nic . My mieliśmy skromny budżet na wycieczki, drobne zakupy i zmieściliśmy się w nim swobodnie. Już sama zmiana klimatu zrobiła na dzieciach takie wrażenie, że nie bardzo chcieli czegoś więcej poza basenem i morzem. Przez cały pobyt trafił się jeden deszczowy dzień. W lipcu szanse na opady tam są znikome.
Ale nie tylko do Turcji warto jechać na all inclusive . Bułgaria w czerwcu dla pięciu osób na dwa tygodnie z wyżywieniem i przelotem zaczyna się od 9 tys. No i w Złotych Piaskach może nie jest bardzo ekskluzywnie i nowocześnie, ale pogoda nieomal gwarantowana . A jeśli chcecie skomponować wszystko sami (jak w domkach nad Bałtykiem), to tanie loty, mieszkanie na miejscu i jedzenie (znacznie tańsze, niż przy naszych plażach) można skomponować nawet za 6 tys.
Wakacje w Polsce? Tak, ale krótkie
Nie zrozumcie mnie źle, kocham Polskę, zwiedzamy z dziećmi, ile się da. Wyjeżdżamy kilka razy w roku, ale raczej na 3-5 dni, niż na dwa tygodnie. Zwykle wybieramy wtedy kilka miejsc i nigdzie nie śpimy dłużej niż dwie noce. Dlaczego? Bo jak pogoda jest kiepska, to się przemieszczamy. Rok temu zrobiliśmy wyjątek, zarezerwowaliśmy domek holenderski w Rzeszowie - już prawie Bieszczady, a jednak w razie niepogody miejskie atrakcje.
Powiedzieć, że padało codziennie, to jak nic nie powiedzieć, lało, ciągle była burza... W efekcie po powrocie do domu dzieciaki odetchnęły z ulgą, bo spacery po Kapinosie okazały się być la nich większą przygodą, niż siedzenie w przyczepie ;) A tak zupełnie poważne, jeśli czujecie, że wasz letni odpoczynek powinien w tym roku odbyć się w kraju, to wybierajcie mniejsze miejscowości, niekoniecznie w bardzo turystycznych rejonach.
Cudowne okolice znajdziecie na Podlasiu, np. Mielnik, albo pod Łodzią, (Felicjanów). Nie bójcie się popytać znajomych, może ktoś ma ciotkę, która ma domek letniskowy, albo przyczepę nad jakimś jeziorem czy zalewem i mogłaby wam ją udostępnić? Ze swojej strony polecam także jednodniowe wypady - jeśli jest dwóch kierowców, nawet 400 km do przejechania w nocy, żeby spędzić cały dzień na plaży i wrócić w kolejną noc nie jest złym pomysłem. Nie bójcie się też pól namiotowych, schronisk... Wakacje 2024 roku mogą być niezapomniane, nie tylko ze względu na koszty.
Zobacz także:
Lipińska w ostrych słowach o lokalu Gessler. "Ceny z kosmosu, a jedzenie niejadalne"
Biorą 800+ i uciekają na Zachód. Rząd zdecydował, kiedy i jakie zabierze świadczenia
Nowa moda wśród nastolatków. Odurzają się popularną przyprawą