Przed miesiączką nie możesz się najeść? Jest na to sposób
Z badań wynika, że tuż przed miesiączką potrafimy zjeść nawet o 30 proc. więcej niż zwykle. Z pewnością nie jest to zaskoczeniem dla wielu z nas. Znamy to doskonale! W tych dniach co i rusz sięgamy po jakieś przekąski, wciąż zaglądamy do kuchennych szafek.
Jedzenie jest przyjemne, ale takie podjadanie skutkuje niestety dodatkowymi kilogramami. Na szczęście jest na to sposób. Okazuje się, że odpowiednia dieta nie tylko może zapobiec napadom głodu, ale nawet zniwelować dolegliwości związane z PMS.
Gdy zbliża się okres, wzrasta apetyt
Główną rolę grają tu hormony. U kobiet ich stężenie waha się w zależności od fazy cyklu menstruacyjnego. Te różnice mają wpływ na funkcjonowanie całego organizmu, z psychiką włącznie. Wiele z nas doświadcza tzw. PMS, czyli zespołu napięcia przedmiesiączkowego , który objawia się pogorszeniem samopoczucia, wahaniami nastroju, bólami głowy, zaburzeniami apetytu, a nawet zmianami w wyglądzie skóry.
To, co stanowi dla wielu kobiet problem, to apetyt. Przed miesiączką, ujmując rzecz bezpośrednio, chce nam się jeść bardziej niż zwykle. Więc jemy. Sięgamy po przekąski, często słodycze. Z badań wynika, że w tym czasie potrafimy zjeść nawet o 30 proc. więcej niż zwykle . A to, niestety, wiąże się z przyrostem masy ciała.
Wszystkiemu winne są hormony
Stężenie poziomu żeńskich hormonów płciowych, estrogenu i progesteronu, zmienia się w zależności od fazy cyklu menstruacyjnego. Warto tu zaznaczyć, że hormony te mają wpływ nie tylko na układ płciowy. Wpływają, a szczególnie estrogeny, na funkcjonowanie całego organizmu, w tym na regulację głodu i sytości poprzez kompleksowe oddziaływanie na układ nerwowy, ośrodkowy i obwodowy regulujący apetyt oraz metabolizm.
Tuż przed miesiączką tych hormonów jest najmniej, i to właśnie jest przyczyną zwiększonego apetytu. Ale to nie wszystko. U wielu kobiet głód powoduje spadek cukru, czyli stan hipoglikemii, co także potęguje uczucie głodu.
Co więcej, tuż przed miesiączką, nie tylko hormonów płciowych mamy mniej, ale także serotoniny, zwanej hormonem szczęścia. To dlatego w tym okresie doświadczamy pogorszenia nastroju (PMS). By poprawić sobie humor, sięgamy więc po słodycze, często czekoladę.
"Słodycze nie tylko mogą przyczyniać się do nadwagi, ale powodują wzdęcia i zaparcia, co potęguje uczucie ciężkości. Poza tym wyroby cukiernicze przyczyniają się do zatrzymania wody w organizmie. Zmniejsza się także ochota na wysiłek fizyczny, a to wszystko razem jest przyczyną pojawienia się dodatkowych kilogramów. Dodatkowo brak ochoty na aktywność fizyczną potęgują dokuczliwe objawy PMS” – pisze lekarka, Agnieszka Żalińska w portalu wylecz.to.
Fazy cyklu menstruacyjnego
Jak się okazuje, można spróbować zapanować nad tym nadmiernym apetytem. Przyda się tu jednak trochę wiedzy na temat poszczególnych faz cyklu miesiączkowego. Wyróżniamy:
-
fazę folikularną
– która zaczyna się pierwszego dnia miesiączki i trwa do owulacji. W tej fazie stężenie estrogenów, głównie estradiolu, stopniowo rośnie, osiągając swoje najwyższe wartości przed owulacją. Ten wzrostowy trend jest związany z dojrzewaniem pęcherzyka jajnikowego (Graafa), który wytwarza estrogeny;
-
owulację
– czyli moment uwolnienia dojrzałego jajeczka z jajnika. W tym czasie osiągamy szczyt stężenia estrogenów;
-
fazę lutealną
– która rozpoczyna się po owulacji i trwa do początku kolejnej miesiączki. W tej fazie następuje wzrost stężenia progesteronu, który jest wytwarzany głównie przez ciałko żółte powstałe z pękniętego pęcherzyka jajnikowego po owulacji. Stężenie estrogenów także początkowo pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie, ale wkrótce, jeśli nie dojdzie do zapłodnienia, zaczyna spadać.
- menstruację – stężenie estrogenów i progesteronu spada, a to prowadzi do złuszczenia błony śluzowej macicy i rozpoczęcia miesiączki.
Jak zapanować nad nadmiernym apetytem?
Znajomość specyfiki poszczególnych faz może nam pomóc w modyfikacji odżywiania i sprawić, by więcej nie chciało już nam się tak bardzo jeść przed miesiączką. Np. w fazie folikularnej warto postawić na białko . To pomoże organizmowi w odbudowie złuszczonej śluzówki macicy. Sięgajmy więc po produkty strączkowe, chude mięso, produkty mleczne.
Podczas owulacji warto zadbać o podaż kwasu foliowego. Znajdziemy go w brokułach, kapuście, groszku. Przyda się także magnez i witamina B6. W fazie lutealnej, kiedy przemiana materii zwalnia, pojawiają się też wzdęcia, zgaga, dobrze jest sięgać po pełnowartościowe sałatki.
Podczas samej miesiączki natomiast, kiedy tracimy krew, a więc i żelazo, powinnyśmy sięgać po czerwone mięso i ryby , ale pamiętać przy tym, że żelazo najlepiej wchłania się w towarzystwie witaminy C, a więc także po – cytrusy, kiszoną kapustę, kiszone ogórki, czy paprykę.
Co jeszcze? Warto wyrobić sobie nawyk jedzenia co 3 godziny, by nie doprowadzać do sytuacji dużych spadków cukru we krwi. Codziennie jeść 2-3 owoce. Pamiętać o błonniku pokarmowym , który daje uczucie sytości. Ograniczać sól (zatrzymuje ona wody w organizmie). Pić wodę, najlepiej średnio zmineralizowaną. I prowadzić ogólnie rozumiany zdrowy tryb życia, a więc dbać o ruch na świeżym powietrzu, wysypiać się i unikać stresu.
Zobacz także:
Godność zaczyna się w szkolnej toalecie. Nie dla dziewczynek
W te dni w miesiącu, zrób ten napar. Ból minie, jak ręką odjął
Poradnik dla każdej babci. Co podać wnukom na Wielkanoc, by rodzice nie robili afery
Polub PortalParentingowy.pl na Facebooku i bądź z nami na bieżąco!