"Nie boisz się, że będzie samolubny?". Rodzeństwo wcale nie jest dzieciom potrzebne
Kiedy jesteśmy singielkami, słyszymy pytania o kawalera. Kiedy jesteśmy w związku — o ślub. Kilka tygodniu po ściągnięciu białej sukni pada nieśmiertelne: "a kiedy dziecko?". I wydawałoby się, że jeśli już przyniesiemy zawiniątko ze szpitala, mamy spokój.
Ale nie. Jak tylko maluch nieco podrośnie i nauczy się samodzielnie przemieszczać, nagle wszyscy wokół zaczynają drążyć: "to kiedy drugie"?. Tak jakby model rodziny 2+2 był szablonem, do którego trzeba się dopasować.
Mamy jedynaków pod ostrzałem
Kobiety bezdzietne są traktowane jak osoby gorszej kategorii. Zarzuca im się lenistwo i wygodnictwo. Co ciekawe, z tymi samymi zarzutami spotykają się matki jedynaków . Że wygodniej mieć jedno dziecko, że już się nie chce wracać do pieluch, że jak dziecko odchowane to nie ma się ochoty już bawić w zupki.
Tak naprawdę powodów, dla których para nie decyduje się na więcej dzieci, może być bardzo wiele. Jednym z nich jest właśnie komfort. I nie ma w tym nic złego. I nikomu nie trzeba się z tego tłumaczyć.
Ale czasami za taką decyzją stoi tragedia . Poporodowe komplikacje, trauma związana z pierwszym porodem lub chorobą dziecka, zagrożona ciąża, która wymagała leżenia całymi tygodniami. Albo bardzo trudny połóg, depresja poporodowa, liczne poronienia. Coś o czym rodzice jedynaka nie chcą i nie muszą mówić.
Albo po prostu przytłaczająca rzeczywistość — galopująca inflacja , wzrost cen, brak miejsc w żłobkach i przedszkolach, problem powrotem do pracy. Taka decyzja nie jest łatwa. I bardzo często jest okraszona dużymi wyrzutami sumienia.
We trójkę jest nam dobrze
Mamy jednego synka. Jest nam dobrze we trójkę, ale z jakiegoś powodu ciągle ktoś pyta, czy serio to już koniec. Albo życzy mi córeczki, żeby była parka. Mam ochotę odpowiadać, że rodzicielstwo to nie jest hodowla dzieci.
Komentarze o tym, że to z wygodnictwa albo lenistwa puszczam mimo uszu, chociaż dla wielu mam mogą być przykre. Ale czasami pojawiają się pytania z serii podchwytliwych, które mogą w nas, mamach jedynaków, wzbudzać wyrzuty sumienia .
"Nie boisz się, że będzie samolubny?" , "Chcesz wychować małego egoistę?", a przede wszystkim: "Nie boisz się, że będzie samotny? Kiedyś was zabraknie, a tak to przynajmniej miałby rodzeństwo." I oczywiście to oskarżenie: “Robisz mu krzywdę!”.
Nie będzie samotne
Obawy o to, że dziecko będzie samotne, można włożyć między bajki. Samotność na jakimś etapie życia może dotknąć wszystkich. Obojętnie, czy są jedynakami, czy wywodzą się z wielodzietnej rodziny. W dorosłym życiu wiele osób nie ma bliskiej relacji z rodzeństwem. I nie chodzi wcale o rodzinne kłótnie, ale po prostu o to, że każdy idzie swoją drogą.
I chociaż dostrzegam zalety wychowywania się z rodzeństwem, uważam, że jedynacy nie muszą wyrosnąć na egoistycznych samolubów . W końcu uczestniczą w życiu społecznym. Chodzą do przedszkola i szkoły, bawią się na placach zabaw. Sami często mamy bliższe relacje z “obcymi”, którzy stają się naszym rodzeństwem z wyboru, niż z tymi, z którymi łączy nas biologiczna więź.
To od rodziców zależy, jak jedynacy zostaną wychowani. Przecież to nie jest tak, że z wielodzietnych rodzin wychodzą sami bezinteresowni altruiści.
Nie musisz mieć wyrzutów sumienia wobec własnego dziecka. Przecież ty najlepiej wiesz, jak funkcjonuje twoja rodzina. I najlepiej wiesz, jak powinna wyglądać, by wszyscy byli w niej po prostu szczęśliwi.
Zobacz także:
Jestem niekonsekwentna i nie słucham rad. Wychowuję najszczęśliwsze dzieci
Co powinno umieć dziecko, które idzie do przedszkola? Wyjaśniamy
O dziecku-mleczu marzy każdy rodzic. Te maluchy to prawdziwy skarb