Zdalne nauczanie dla wielu uczniów staje się coraz trudniejsze z każdym tygodniem. Wielu z nich wyczekuje momentu, kiedy będą mogli wrócić do swoich szkolnych ławek, które wcześniej wcale im tak dobrze się nie kojarzyły.Na szczęście podczas dzisiejszej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki podał szczegóły dotyczące planów powrotu uczniów do szkół. Uczniowie będą wracać do nauczania stacjonarnego grupami, jednak cały proces powinien zakończyć się jeszcze w maju. Bez wątpienia jest to ogromna zmiana, która ucieszy zarówno nauczycieli, jak i rodziców. W końcu czekali na takie wieści od dawna.
Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, a także rodzice czekali na ogłoszenie końca zdalnego nauczania w naszym kraju. Wiele osób domagało się tego jeszcze przed początkiem trzeciej fali koronawirusa. Oczywiście na początku roku dzieci z klas I-III wróciły do szkół, jednak starsze roczniki wciąż musiały uczyć się z domu.Przez ten czas rząd tłumaczył, że jest jeszcze za wcześnie, aby starsze roczniki również mogły rozpocząć lekcje w trybie stacjonarnym. W końcu doszło do tego, że ponownie klasy I-III musiały wrócić do zdalnego nauczania, co bardzo nie spodobało się rodzicom i nauczycielom.Teraz premier ogłosił, że zaledwie w ciągu jednego miesiąca, wszyscy uczniowie mają wrócić do szkół. Biorąc pod uwagę wcześniejsze ostrzeżenia i rozwiązania przedstawione przez rząd, postanowiliśmy zapytać profesora Włodzimierza Guta, czy nie wiąże się to z zagrożeniem epidemiologicznym.
Podczas swojego wystąpienia w TVN 24, minister edukacji Przemysław Czarnek był pytany między innymi o możliwy termin powrotu uczniów do szkół. Polityk wprost powiedział, od czego będzie on zależał, a także podał możliwy termin.Już w poprzednich wywiadach z ministrem edukacji mogliśmy usłyszeć, że politycy nie wykluczają powrotu uczniów do szkół jeszcze w kwietniu. W tamtym momencie, kiedy praktycznie każdego dnia padał kolejny rekord w ilości zakażeń koronawirusem w ciągu doby, wydawało się to niemożliwe. Jednak Przemysław Czarnek nadal pozostaje przy swoim i twierdzi, że przy odpowiedniej sytuacji epidemiologicznej w kraju, uczniowie wrócą do szkół już 26 kwietnia. - Mamy nadzieję na powrót dzieci do szkół od poniedziałku 26 kwietnia. Ale stanie się tak, jeśli sytuacja pandemiczna na to pozwoli - powiedział Przemysław Czarnek.
Nowe rozporządzenie wejdzie w życie 19 kwietnia. Przypomnijmy, że już od poniedziałku do nauki stacjonarnej wracają żłobki i przedszkola, a w określonych typach placówek będzie możliwe prowadzenie zajęć sportowych.
Decyzją ministra edukacji nauka zdalna w szkołach i przedszkolach zostaje przedłużona do 18 kwietnia 2021 roku. Zajęcia mają być realizowane zgodnie z założeniami obowiązującej podstawy programowej, ale tylko i wyłącznie w trybie zdalnym na odległość lub innym ustalonym przez dyrektora placówki.
Decyzja o wprowadzeniu pełnego zdalnego nauczania w całym kraju spotkała się z wyraźnym sprzeciwem ze strony rodziców. Oliwy do ognia dolała również konferencja prasowa, podczas której uczniowie klas I-III musieli wrócić do zdalnego trybu nauczania, po tym, jak na początku roku mogli w końcu uczyć się w szkole.Często mówi się o wpływie nauczania zdalnego na uczniów. Również nauczyciele napotykają liczne problemy podczas prowadzenia zajęć w trybie online. Wynikają one zarówno z tego, że pedagodzy nie zostali nauczeni, jak powinni prowadzić tego typu zajęcia, jak i utrudnionego kontaktu z samymi dziećmi.Dodatkowo pojawia się też niekiedy problem z rodzicami, którzy przeszkadzają w prowadzeniu zajęć. Jednak oni również muszą borykać się z problemami wynikającymi z faktu, że dzieci uczą się, będąc w domach. Jedna z mam podzieliła się swoimi odczuciami.
Przemysław Czarnek był ostatnio gościem w Programie I Polskiego Radia, gdzie rozmawiał na temat ewentualnego powrotu uczniów do szkół. Według szefa MEiN rozpoczęcie rozmów dotyczących przywrócenia nauki stacjonarnej w polskim szkolnictwie będzie możliwe dopiero po Wielkanocy.W ostatnich tygodniach obserwowany jest niepokojący wzrost zachorowań na COVID-19 w naszym kraju. Z tego też względu w województwie warmińsko-mazurskim wprowadzono nauczanie zdalne również w klasach I-III. Dodatkowe obostrzenia dotknęły również województwo pomorskie, jednak władze zadecydowały o tym, aby uczniowie klas I-III z rejonów, gdzie przywrócono zaostrzone obostrzenia, uczyli się w trybie hybrydowym.
Nie ulega wątpliwości, że system zdalnego nauczania prowadzi do poważnych problemów. O jednym z nich mówił niedawno sam Przemysław Czarnek. Chodziło dokładniej o wpływ zdalnej nauki na psychikę uczniów. Słysząc to, można by się spodziewać, że szef MeiN niedługo ogłosi powrót do szkół, jednak stało się coś zupełnie na odwrót.Na skutek trzeciej fali pandemii koronawirusa zapadła decyzja o przywróceniu nauki zdalnej dla klas I-III w czerwonych strefach. Jak na razie to obostrzenie obejmuje tylko jedno województwo, ale istnieje obawa, że z czasem zacznie obowiązywać również i w innych rejonach naszego kraju.
Wiele osób zastanawia się, kiedy w końcu polscy uczniowie będą mogli wrócić do szkół. Niestety aktualnie trwają obawy co do tego, że również osoby z klas I-III będą ponownie uczyć się zdalnie. Jednak nie tylko Polska boryka się z tego typu problemami, chociaż w innych częściach świata niektóre z placówek przyjęły bardzo oryginalne strategie walki z pandemią.Nie da się ukryć, że tryb nauki zdalnej nie jest doskonały i prowadzi do powstawania kolejnych poważnych problemów. Z tego też względu niektóre ze szkół starają się obejść obowiązujące zalecenia i przepisy. W przypadku Polski mogliśmy dostrzec to, chociażby w Rzeszowie, gdzie uczniowie jednej ze szkół mogli uczęszczać przez pewien czas na normalne zajęcia.
Podczas ostatniej konferencji prasowej Adama Niedzielskiego podjęto decyzję, która nie spodobała się wielu rodzicom i stanowiła potwierdzenie ich obaw. Chodzi dokładniej o przywrócenie nauczania zdalnego w klasach I-III, które ponownie obowiązuje w szkołach w województwie warmińsko-mazurskim.Wielu rodziców miało nadzieję na stopniowe przywracanie kolejnych klas do zajęć stacjonarnych, jednak według słów Przemysława Czarnka, przy obecnych wzrostach ilości zachorowań, może nas czekać pod tym względem kolejny krok wstecz.
Już od kilku dni obserwujemy w raportach wydawanych przez MZ silny wzrost, jeżeli chodzi o ilość zakażeń koronawirusem w naszym kraju. Według szefa resortu jest to trzecia fala pandemii, która w Polsce właśnie nabiera rozpędu.Szczególnie niepokojące dane pochodzą z jednego województwa, a dokładniej z warmińsko-mazurskiego. To właśnie tam obserwowane są najwyższe wskaźniki, jeżeli chodzi o procent nowych zakażeń, a także ilość uczniów, którzy ze względu na zakażenia w szkole musieli wrócić do systemy zdalnej nauki lub ich lekcje są prowadzone w planie hybrydowym.
Zarówno nauczyciele, jak i rodzice skarżą się, że zdalne prowadzenie zajęć prowadzi do wielu problemów. Najczęściej mówi się tych związanych z przekazywaniem wiedzy uczniom, jak i utrwalaniem przez nich odpowiedniej ilości materiałów.Jednak przeniesienie lekcji do internetu wywołało również inne problemy. Przez nie niektórzy uczniowie boją się włączać kamerki w czasie zajęć. Obawiają się, że inni uczniowie mogą wykonać zdjęcie lub zrzut ekranu, co stanie się powodem do żartów i szyderstw. W takiej sytuacji powstaje pytanie, czy uczeń ma obowiązek do włączenia kamery podczas lekcji?
Powrót starszych uczniów do szkół wciąż stanowi wielką niewiadomą. Zarówno przedstawiciele ministerstwa zdrowia, jak i nauki są niezwykle ostrożni i oszczędni w wypowiedziach na temat polskiego szkolnictwa. Mimo to rodzice oraz nauczyciele czekają z niecierpliwością na ogłoszenie zakończenia zdalnego nauczania.Nie da się ukryć, że na aktualnym systemie prowadzenia lekcji cierpią przede wszystkim ósmoklasiści oraz maturzyści, którzy już za kilka miesięcy przystąpią do egzaminów. W rozmowie z Radiem Zet, minister Niedzielski zdradził wstępny termin, kiedy uczniowie mogliby wrócić do szkół.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się czwartego lutego, minister Czarnek informował o terminach szczepień dla nauczycieli. Ze strony dziennikarzy padło pytanie dotyczące daty powrotu starszych uczniów do szkół, ale niestety szef MEiN nie wyjawił, kiedy możemy się tego spodziewać.Czarnek już wielokrotnie podkreślał, że decyzja o przywróceniu nauczania stacjonarnego uczniów klas IV-VIII i ponadpodstawowych leży po stronie Mateusza Morawieckiego i zależy od wielu czynników epidemiologicznych. Teraz szef MEiN wyjawił możliwe scenariusze powrotów do szkół, ale nie tylko.
Rodzice i nauczyciele z utęsknieniem wyczekują końca zdalnego nauczania w starszych klasach. Niestety ten sposób prowadzenia zajęć tworzy wiele problemów, których nie sposób rozwiązać inaczej, jak przywróceniem standardowego nauczania.Często można usłyszeć o sytuacjach, w których uczniowie w ogóle nie interesują się tym, co mówi nauczyciel. Ciągłe pisanie do innych uczniów w czasie lekcji, czy granie w gry to w tym momencie nic zaskakującego. Dochodzą do tego problemy w kontaktach z rówieśnikami, które w całości przeniosły się do świata wirtualnego.
Nie ulega wątpliwości, że zdalne nauczanie wprowadzone na skutek wybuchu pandemii COVID-19 wywołało całą masę kontrowersji. Zarówno uczniowie, jak i rodzice zauważyli problemy, jakie niesie ze sobą ten sposób przekazywania wiedzy. Z tego też względu wiele osób czeka z niecierpliwością, kiedy starsi uczniowie będą mogli wrócić do szkół.Co ciekawe, jest pewna placówka, która wyłamała się z przyjętego schematu i już teraz jej uczniowie z klas czwartych i wyższych mogą uczęszczać na zajęcia stacjonarne. Dodatkowo dyrekcja tłumaczy, że decyzja, którą podjęto, nie łamie w żaden sposób zaleceń wydanych przez rząd.
Podczas nauki zdalnej powstało wiele firm, oferującym uczniom "pomoc" w rozwiązywaniu sprawdzianów i prac domowych. Firmy te proponują również rozwiązywanie egzaminów podczas zajęć online.Koszt takich usług waha się od 20 do 60 złotych, w zależności od poziomu nauczania. Jak informują firmy, istnieje możliwość zaliczenia całego semestru.
Rodzice, dzieci i nauczyciele od marca żyją pełni obaw i niepewności. Wiosenny lockdown i zamknięcie wszystkich szkół wywróciło życie Polaków do góry nogami. Chociaż nauka w trybie zdalnym początkowo miała trwać przez zaledwie kilka tygodni, ostatecznie rząd zadecydował o wydłużeniu jej do końca roku szkolnego. W czasie wakacje wszyscy mieli możliwość zaczerpnąć głębokiego oddechu, by od września znów mierzyć się z ogromnymi wyzwaniami.