Coraz więcej szkół i przedszkoli przechodzi na nauczanie zdalne. Obecnie młodzież jest wysyłana do domu w przypadku zakażenia koronawirusem u jednego z nauczycieli lub uczniów. Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki liczba szkół prowadzących zajęcia stacjonarne maleje.W piątek MEiN przekazało statystyki dotyczące funkcjonowanie szkół w Polsce. Pandemia koronawirusa niewątpliwie nabiera tempa. Coraz więcej dyrektorów decyduje się wysłać dzieci do domu.
Coraz więcej szkół przechodzi na nauczanie zdalnie. Jest to niemały problem dla pracujących rodziców. Muszą oni zorganizować opiekę swoim pociechom, a nawet sami zostać w domu. Okazuje się, że rodzice, którzy zajmują się dzieckiem w trakcie nauki zdalnej, mogą domagać się przyznania świadczeń. Przysługuje im zasiłek opiekuńczy.Nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę, że opiekując się dzieckiem w trakcie lockdownu, może żądać zasiłku w wysokości 80 proc. normalnego wynagrodzenia. Poniżej dowiecie się jak pieniądze otrzymać.
Coraz więcej szkół przechodzi na naukę zdalną lub hybrydową. Liczba zakażeń w kraju stale rośnie. Wicerzecznika miasta Warszawa przekazała, że szkoła podstawowa numer 222 oraz przedszkole numer 153 całkowicie zawiesiły zajęcia stacjonarne. Według oficjalnych danych w Warszawie od początku roku szkolnego 322 szkoły i przedszkola przeszły na zajęcia zdalne. Napięta sytuacja nie dotyczy jednak tylko miasta stołecznego, ale też innych części Polski. Ministerstwo Edukacji i Nauki regularnie przekazuje informacje o funkcjonowaniu szkół i przedszkoli.
Z każdym dniem jest coraz więcej uczniów, którzy uczą się przez internet. Chociaż nie została wprowadzona nauka zdalna dla wszystkich szkół, to nieustannie placówki pojedynczo przechodzą na pracę w trybie zdalnym lub mieszanym.Z dnia na dzień zmniejsza się liczba szkół, pracujących stacjonarnie. Obecnie w tym trybie funkcjonuje 90,7 proc. szkół ponadpodstawowych i 90,2 proc. podstawówek.
W związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem minister edukacji i nauki ponownie został zapytany o dalsze losy polskich szkół. Przemysław Czarnek powiedział, że nie przewiduje przejścia na naukę zdalną. Uważa, że byłoby to niezwykle szkodliwe dla dzieci i młodzieży.We wtorek Przemysław Czarnek był gościem Polskiego Radia 24, gdzie został poruszony temat dalszego funkcjonowania szkół w związku z panującą pandemią. Szef MEiN poinformował, że nie przewiduje decyzji o przejściu na zdalne nauczanie i informuje, że kontynuowana jest nauka stacjonarna.
Według wtorkowych danych Ministerstwa Edukacji i Nauki liczba szkół, które przeszły na naukę hybrydową w ciągu doby wzrosła do 200. Stan funkcjonowania szkół na dzień 26 października to 44 szkoły pracujące zdalnie i 1280 - hybrydowo.Nadeszła czwarta fala pandemii. Odnotowywanych jest coraz więcej przypadków zakażenia koronawirusem. Rząd nie wprowadził jednak obostrzeń, tak jak miało to miejsce przy poprzednich falach. Znaczna część uczniów wciąż może cieszyć się normalną nauką w szkołach
Sytuacja pandemiczna w Polsce stale się zmienia, a politycy są ciągle wypytywani o możliwe obostrzenia. Uczniowie zastanawiają się, czy w najbliższym czasie zostaną wysłani na zajęcia zdalne. Adam Niedzielski w rozmowie z portalem wpolityce.pl wypowiedział się na ten temat.Minister zdrowia podczas z wywiadu z dziennikarzem portalu wpolityce.pl odpowiedział na pytania związane z obecną sytuacją epidemiologiczną w Polsce. W trakcie rozmowy przyznał, że w najbliższym czasie nie przewiduje się wprowadzenia lockdownu. Uczniowie mają pozostać w szkołach.
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 51 z Lublina przeszli na nauczanie zdalne. Wszystko ze względu na fakt, że kilku nauczycieli placówki znalazło się na kwarantannie. Zajęcia stacjonarne mają być zawieszone do 29 października.Dyrektor placówki poinformował w rozmowie z Kurierem Lubelskim, że klasy IV-VIII na dany moment korzystają z możliwości nauki zdalnej. Podkreślił, że ograniczenie to nie dotyczy uczniów klas I-III.
Sytuacja związana z funkcjonowaniem placówek szkolnych ulega ciągłej zmianie. Ministerstwo Edukacji i Nauki stara się na bieżąco informować swoich obserwatorów na Twitterze o ilości placówek działających w formie zdalnej i stacjonarnej.21 października ukazały się nowe informacje dotyczące sytuacji w polskich szkołach. Oficjalny Twitter MEiN opublikował grafiki przedstawiające procentową ilość szkół i przedszkoli prowadzących lekcje stacjonarnie.
U jednego z nauczycieli szkoły podstawowej nr 2 w Opolu stwierdzono obecność koronawirusa. Sytuacja ta wymusiła na dyrektorze placówki zawieszenie zajęć wśród wybranych klas i przejście na nauczanie zdalne. Na kwarantannę wysłano 135 uczniów.Z informacji przekazanej przez Adama Leszczyńskiego, rzecznika opolskiego urzędu miasta, wynika, że kwarantanna będzie trwała cztery dni i obejmie część klas siódmych oraz ósmych. Jest to pojedynczy taki przypadek, na daną chwilę rząd nie zapowiada zamknięcia szkół.
Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego urzędu miasta przekazał, że w szkole podstawowej nr 2 u jednego z nauczycieli stwierdzono zakażenie koronawirusem. 135 uczniów zostało wysłanych na kwarantannę. Szkoła była zmuszona zorganizować uczniom nauczanie zdalne. Okazało się, że zajęcia prowadził nauczyciel zakażony COVID-19. W sprawie wypowiedział się przedstawiciel prasowy opolskiego urzędu miasta.
Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji prasowej odniósł się do kwestii związanych z programem szczepień i czwartą falą koronawirusa. Odpowiedział także na pytania dotyczące organizacji zajęć w szkołach oraz na uniwersytetach.Czwartej fali koronawirusa obawiają się nie tylko przedsiębiorcy, ale również i uczniowie. Wiązałaby się ona ze zmianami w organizacji zajęć lekcyjnych i zmusiła ich do przejścia w pełny tryb zdalny. Podczas konferencji prasowej Adam Niedzielski odpowiedział na związane z tym pytania.
Sytuacja związana z koronawirusem stale się zmienia. Cały czas otrzymujemy nowe informacje dotyczące sytuacji epidemiologicznej. Wpływa to także na funkcjonowanie placówek szkolnych. W ostatnim czasie Ministerstwo Edukacji i Nauki opublikowało dane dotyczące nauki zdalnej w przedszkolach, szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Uczniowie oraz rodzice niewątpliwe śledzą sytuację związaną z funkcjonowaniem szkół. Jedno zakażenie może wysłać całą klasę na naukę zdalną. Ministerstwo Edukacji i Nauki stale informuje na swoim profilu o zmianach, do których dochodzi w placówkach szkolnych. Najnowsze dane dotyczą sytuacji z 27 września 2021.
Obecnie ponad 90 placówek szkolnych prowadzi naukę w trybie mieszanym. Zakażenia koronawirusem wymusiły na niektórych klasach wprowadzenie zajęć online. Krajowy konsultant w dziedzinie pediatrii zamierza wydać w tym tygodniu apel do ministra edukacji i nauki. Chce, żeby dzieci zaszczepione na koronawirusa nie były wysyłane na naukę zdalną.Podczas rozmowy z RMF FM profesor Teresa Jackowska wydała swoją opinię w związku z nauką w szkołach w czasie epidemii. Według niej dzieci zaszczepione na koronawirusa są bezpieczne i nie powinny być wysyłane na naukę zdalną. - Apeluję, żeby wszystkie dzieci zaszczepione chodziły do szkoły, nawet jeśli w tej placówce są zachorowania — mówi profesor w wywiadzie.
Rok szkolny dopiero się zaczął, ale niektórzy uczniowie nie nacieszą się długo powrotem z nauczania zdalnego do klas. W jednej ze szkół w Opolu potwierdzono zakażenie koronawirusem u jednego z nauczycieli. Kwarantanną objęto dzieci z pięciu klas.W Zespole Szkół Zawodowych nr 4 im. Bronisława Koraszewskiego w Opolu jeden z nauczycieli zaraził się koronawirusem. W związku z tym kwarantanną objęto wszystkich uczniów, z jakimi miał kontakt - w sumie aż 119 osób z pięciu klas.
Nauka zdalna to temat, który od kilku tygodni cały czas powraca. Chociaż rok szkolny już się rozpoczął, rodzice uczniów wciąż są w niepewności. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy w niedługim czasie MEN znowu zadecyduje, że dzieci będą musiały opuścić szkołę. Minister edukacji postanowił nieco ostudzić atmosferę i uspokoił, że jak na razie na kolejny lockdown w szkołach się nie zapowiada. Nauka zdalna zdaniem ministra edukacji będzie konieczna tylko wtedy, gdy służba zdrowia stanie się niewydolna i zabraknie łóżek w szpitalach. - W sytuacji, kiedy będą wolne łóżka w szpitalach i służba zdrowia będzie wydolna, w szkołach nie będzie nauki zdalnej - przekazał minister w rozmowie z RMF FM.
Według planu luzowania obostrzeń na maj pierwsi do szkół mieliby wrócić uczniowie klas I-III, a do 29 maja już wszyscy uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Choć wiele osób czekało z niecierpliwością na ogłoszenie końca zdalnego nauczania, to okazuje się, że pomysł przedstawiony przez rząd nie spodobał się samym uczniom.Nie chodzi tu jednak o to, że polscy uczniowie wolą uczyć się w domu niż chodzić do szkoły. Wielu z nich nie widzi sensu w tak późnym powrocie do nauczania stacjonarnego. Chodzi tu przede wszystkim o uczniów, którzy w tym roku muszą przygotowywać się do egzaminu ósmoklasisty oraz matury.
Zdalne nauczanie dla wielu uczniów staje się coraz trudniejsze z każdym tygodniem. Wielu z nich wyczekuje momentu, kiedy będą mogli wrócić do swoich szkolnych ławek, które wcześniej wcale im tak dobrze się nie kojarzyły.Na szczęście podczas dzisiejszej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki podał szczegóły dotyczące planów powrotu uczniów do szkół. Uczniowie będą wracać do nauczania stacjonarnego grupami, jednak cały proces powinien zakończyć się jeszcze w maju. Bez wątpienia jest to ogromna zmiana, która ucieszy zarówno nauczycieli, jak i rodziców. W końcu czekali na takie wieści od dawna.
Podczas swojego wystąpienia w TVN 24, minister edukacji Przemysław Czarnek był pytany między innymi o możliwy termin powrotu uczniów do szkół. Polityk wprost powiedział, od czego będzie on zależał, a także podał możliwy termin.Już w poprzednich wywiadach z ministrem edukacji mogliśmy usłyszeć, że politycy nie wykluczają powrotu uczniów do szkół jeszcze w kwietniu. W tamtym momencie, kiedy praktycznie każdego dnia padał kolejny rekord w ilości zakażeń koronawirusem w ciągu doby, wydawało się to niemożliwe. Jednak Przemysław Czarnek nadal pozostaje przy swoim i twierdzi, że przy odpowiedniej sytuacji epidemiologicznej w kraju, uczniowie wrócą do szkół już 26 kwietnia. - Mamy nadzieję na powrót dzieci do szkół od poniedziałku 26 kwietnia. Ale stanie się tak, jeśli sytuacja pandemiczna na to pozwoli - powiedział Przemysław Czarnek.
Nowe rozporządzenie wejdzie w życie 19 kwietnia. Przypomnijmy, że już od poniedziałku do nauki stacjonarnej wracają żłobki i przedszkola, a w określonych typach placówek będzie możliwe prowadzenie zajęć sportowych.
Decyzją ministra edukacji nauka zdalna w szkołach i przedszkolach zostaje przedłużona do 18 kwietnia 2021 roku. Zajęcia mają być realizowane zgodnie z założeniami obowiązującej podstawy programowej, ale tylko i wyłącznie w trybie zdalnym na odległość lub innym ustalonym przez dyrektora placówki.
Przemysław Czarnek był ostatnio gościem w Programie I Polskiego Radia, gdzie rozmawiał na temat ewentualnego powrotu uczniów do szkół. Według szefa MEiN rozpoczęcie rozmów dotyczących przywrócenia nauki stacjonarnej w polskim szkolnictwie będzie możliwe dopiero po Wielkanocy.W ostatnich tygodniach obserwowany jest niepokojący wzrost zachorowań na COVID-19 w naszym kraju. Z tego też względu w województwie warmińsko-mazurskim wprowadzono nauczanie zdalne również w klasach I-III. Dodatkowe obostrzenia dotknęły również województwo pomorskie, jednak władze zadecydowały o tym, aby uczniowie klas I-III z rejonów, gdzie przywrócono zaostrzone obostrzenia, uczyli się w trybie hybrydowym.
Nie ulega wątpliwości, że system zdalnego nauczania prowadzi do poważnych problemów. O jednym z nich mówił niedawno sam Przemysław Czarnek. Chodziło dokładniej o wpływ zdalnej nauki na psychikę uczniów. Słysząc to, można by się spodziewać, że szef MeiN niedługo ogłosi powrót do szkół, jednak stało się coś zupełnie na odwrót.Na skutek trzeciej fali pandemii koronawirusa zapadła decyzja o przywróceniu nauki zdalnej dla klas I-III w czerwonych strefach. Jak na razie to obostrzenie obejmuje tylko jedno województwo, ale istnieje obawa, że z czasem zacznie obowiązywać również i w innych rejonach naszego kraju.
Wiele osób zastanawia się, kiedy w końcu polscy uczniowie będą mogli wrócić do szkół. Niestety aktualnie trwają obawy co do tego, że również osoby z klas I-III będą ponownie uczyć się zdalnie. Jednak nie tylko Polska boryka się z tego typu problemami, chociaż w innych częściach świata niektóre z placówek przyjęły bardzo oryginalne strategie walki z pandemią.Nie da się ukryć, że tryb nauki zdalnej nie jest doskonały i prowadzi do powstawania kolejnych poważnych problemów. Z tego też względu niektóre ze szkół starają się obejść obowiązujące zalecenia i przepisy. W przypadku Polski mogliśmy dostrzec to, chociażby w Rzeszowie, gdzie uczniowie jednej ze szkół mogli uczęszczać przez pewien czas na normalne zajęcia.
Podczas ostatniej konferencji prasowej Adama Niedzielskiego podjęto decyzję, która nie spodobała się wielu rodzicom i stanowiła potwierdzenie ich obaw. Chodzi dokładniej o przywrócenie nauczania zdalnego w klasach I-III, które ponownie obowiązuje w szkołach w województwie warmińsko-mazurskim.Wielu rodziców miało nadzieję na stopniowe przywracanie kolejnych klas do zajęć stacjonarnych, jednak według słów Przemysława Czarnka, przy obecnych wzrostach ilości zachorowań, może nas czekać pod tym względem kolejny krok wstecz.
Już od kilku dni obserwujemy w raportach wydawanych przez MZ silny wzrost, jeżeli chodzi o ilość zakażeń koronawirusem w naszym kraju. Według szefa resortu jest to trzecia fala pandemii, która w Polsce właśnie nabiera rozpędu.Szczególnie niepokojące dane pochodzą z jednego województwa, a dokładniej z warmińsko-mazurskiego. To właśnie tam obserwowane są najwyższe wskaźniki, jeżeli chodzi o procent nowych zakażeń, a także ilość uczniów, którzy ze względu na zakażenia w szkole musieli wrócić do systemy zdalnej nauki lub ich lekcje są prowadzone w planie hybrydowym.
Zarówno nauczyciele, jak i rodzice skarżą się, że zdalne prowadzenie zajęć prowadzi do wielu problemów. Najczęściej mówi się tych związanych z przekazywaniem wiedzy uczniom, jak i utrwalaniem przez nich odpowiedniej ilości materiałów.Jednak przeniesienie lekcji do internetu wywołało również inne problemy. Przez nie niektórzy uczniowie boją się włączać kamerki w czasie zajęć. Obawiają się, że inni uczniowie mogą wykonać zdjęcie lub zrzut ekranu, co stanie się powodem do żartów i szyderstw. W takiej sytuacji powstaje pytanie, czy uczeń ma obowiązek do włączenia kamery podczas lekcji?
Powrót starszych uczniów do szkół wciąż stanowi wielką niewiadomą. Zarówno przedstawiciele ministerstwa zdrowia, jak i nauki są niezwykle ostrożni i oszczędni w wypowiedziach na temat polskiego szkolnictwa. Mimo to rodzice oraz nauczyciele czekają z niecierpliwością na ogłoszenie zakończenia zdalnego nauczania.Nie da się ukryć, że na aktualnym systemie prowadzenia lekcji cierpią przede wszystkim ósmoklasiści oraz maturzyści, którzy już za kilka miesięcy przystąpią do egzaminów. W rozmowie z Radiem Zet, minister Niedzielski zdradził wstępny termin, kiedy uczniowie mogliby wrócić do szkół.