Zmarł 4-latek, który w niedzielę po południu wpadł pod pracującą na łące kosiarkę. Ze wsi Białobłocie w woj. Lubuskim do szpitala w Szczecinie chłopca przetransportował śmigłowiec Pogotowia Lotniczego.Gdy zabierano go z miejsca zdarzenia, oddychał samodzielnie. Jednak wieczorem jego stan się pogorszył i chłopiec zmarł.
28 maja do groźnego zdarzenia doszło w miejscowości Czaple pod Świeciem (kujawsko-pomorskie). Ranny został 10-latek, który jechał na hulajnodze elektrycznej.Dziecko obecnie przebywa w szpitalu. Na miejsce zdarzenia przyleciał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dominika Clark i jej mąż mieli poważny wypadek motocyklowy. Mama pięcioraczków trafiła do szpitala z ogromnym bólem, a w dodatku sama. Jej mąż Vincent nie pojechał z nią i nawet nie zadzwonił. Jego obrażenia nie były tak poważne, a mimo to porzucił żonę w trudnym momencie. Co się stało?Na Tajlandii rozpoczęła się właśnie pora monsunowa, a to wiąże się z bardzo dynamiczną pogodą i silnymi opadami deszczu. Nagłe oberwanie chmury zaskoczyło Clarków na drodze. Zostali mocno poturbowani, a w dodatku doszło między nimi do nieporozumienia.
Dwuletnie dziecko zostało śmiertelnie potrącone na parkingu supermarketu w Inowrocławiu. Za kółkiem siedziała 62-letnia kobieta.
Co jakiś czas pojawiają się informacje o kolejnych niebezpiecznych incydentach, które miały miejsce na przejściach dla pieszych. Niektóre nagrania wprost mrożą krew w żyłach, zwłaszcza jeśli mogą ucierpieć dzieci.W Rzeszowie wydarzyła się właśnie taka sytuacja. Rozpędzony kierowca o mało co nie wjechał w kobietę prowadzącą dziecko za rękę. Wszystko nagrały kamerki innego samochodu.
Dziewczynka wpadła do kotła z gotującą się z zupą w Pępowie w woj. wielkopolskim. Według wstępnych informacji ma poparzonych aż 40 proc. ciała. Policja bada okoliczności zdarzenia.Rodzice prawdopodobnie nie wezwali pomocy do dziecka. Służby sprawdzą, kto zawinił.
O wstrząsającym wypadku w Obiecanowie, w wyniku którego zmarł dwuletni Oliwierek, informowaliśmy 24 lutego. Po dwóch tygodniach od zdarzenia Policji udało się zatrzymać podejrzanego z sąsiedniej wsi. Ślady na samochodzie nie pozostawiają wątpliwości, ale sąsiedzi wątpią w winę 64-latka.Mieszkańcy Węgrzynowa są przekonani, że zatrzymany Mieczysław Ł. nie mógł tego zrobić. Wszyscy sąsiedzi go bronią, a niektórzy sugerują, że cała sprawa może mieć drugie dno. Z kolei mieszkańcy Obiecanowa twierdzą, że zatrzymano właściwego człowieka.
Zachowanie nastolatki to szczyt głupoty. Tak bardzo spieszyła się na tramwaj, że wbiegła na ulicę, nie zważając na nadjeżdżające samochody. To, że nadal żyje, zawdzięcza tylko czujności jednego z kierowców. Było dosłownie o włos od tragedii!Nastolatków wlepiających wzrok w ekrany telefonów i kompletnie niezwracających uwagi na to co dzieje się dookoła nich, widzimy na ulicach każdego dnia. Tak właśnie zachowała się dziewczyna w Bytomiu – Szombierkach. Bezmyślne wkroczenie na jezdnie mogło kosztować życie nie tylko jej, ale także innych osób przebywających na drodze.
Tragedia w centrum handlowym. Schody ruchome w obcięły dwa palce malutkiej dziewczynce. Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 25 lutego w Suwałkach. Okoliczności zdarzenia są badane przez policję.O dramacie w centrum handlowym jako pierwszy poinformował portal suwalki.naszemiasto.pl. Wiadomo, że dziecko podróżowało schodami ze swoimi rodzicami, a po wypadku zostało przewiezione do szpitala. Jak to możliwe, że dwulatka straciła palce?
Do okropnej tragedii doszło w Obiecanowie, w powiecie makowskim. Wieczorem 23 lutego 2024 roku nieznany sprawca potrącił dwuletniego chłopca i zbiegł z miejsca zdarzenia. Dziecko zmarło w szpitalu.Chłopiec wyszedł sam z domu, niezauważony przez dorosłych. Gdy rodzice zorientowali się, co się stało, wezwali policję. Niestety, gdy ojciec odnalazł chłopca, było już za późno.
W Starej Iwicznej doszło do groźnego wypadku z udziałem 12-latki. Dziewczynka wyszła z autobusu i próbowała przebiec przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Nagle nadjechał samochód dostawczy.Informacje o zdarzeniu przekazała Policja z Piaseczna. Funkcjonariusze opublikowali nagranie, by przestrzec innych. "Nie ryzykuj, to się nie opłaca" - ostrzegają.
Dziewięciolatka na hulajnodze wjechała prosto pod koła samochodu i została potrącona. Było o włos od tragedii. Dziewczynka żyje tylko dlatego, że kierowca zachował czujność i poruszał się z niewielką prędkością.Całą winę za to niebezpieczne zdarzenie ponosi dziecko, a odpowiedzialność spocznie na jego rodzicach. Bo to oni są odpowiedzialni za szkody i niebezpieczne sytuacje, których sprawcami są dzieci. To na rodzicach spoczywa ciężar nauczenia maluchów podstawowych zasad ruchu drogowego.
10-latek wybierał się właśnie do Zakopanego na ferie z grupą swoich przyjaciół. Jednak gdy dzieci pakowały bagaże do autokaru, nagle pojawiło się rozpędzone bmw. Kierowca potrącił chłopca i uciekł z miejsca zdarzenia.Do wypadku doszło w 9 lutego tuż przed północą w Wawrowie. Chłopczyk został przewieziony do szpitala. Jednak nie udało się go uratować.
Auto osobowe wypadło z drogi i dachowało na trasie 22 w Wałczu w kierunku Gdańska. W samochodzie znajdowała się matka z 7-letnim synem. Chłopiec stał się bohaterem.Policjanci otrzymali informację, że na drodze krajowej 22 doszło do wypadu. Samochód osobowy wypadł na pobocze i dachował. Niezwłocznie ruszyli na miejsce. Tam za barierkami zobaczyli stojących 7-letniego chłopca i jego matkę.
W piątek rano w Wągrowcu doszło do groźnego wypadku. Kierowca przejechał po dziecku przebiegającym przez przejście dla pieszych. Następnie odjechał w dalszą podróż.Policja ustaliła właściciela pojazdu, a także osobę, która w danej chwili mogła poruszać się autem. Nieznane są jeszcze obrażenia dziecka.
Tej tragedii można było uniknąć, to więcej niż pewne. Cała Polska płacze po 4-letnim Mareczku, który w czwartek po południu utonął w studni na terenie przedszkola, do którego uczęszczał. Prokuratura prowadzi śledztwo, a lista potencjalnie winnych rośnie.Wczoraj późnym popołudniem informowaliśmy o wypadku, do którego doszło w Zabierzowie, niedaleko Krakowa. W małopolskim miasteczku chłopiec wpadł do studzienki na przedszkolnym placu zabaw i utonął. Podjęta reanimacja nie przyniosła skutku.
W czwartek 28 września doszło do tragicznego zdarzenia w Zabierzowie niedaleko Krakowa. 4-letnie dziecko wpadło do studzienki kanalizacyjnej na terenie przedszkola.Jak przekazała policja, mimo dołożenia wszelkich starań, dziecka nie udało się uratować.
To była chwila. Na nagraniu widzimy wesołego, podskakującego chłopczyka, który cieszy się ze spaceru z rodzicami. Sekundę później uderza w niego auto. Wstrząsający film z wypadku w Puławach, poruszył całą Polskę. Policja ujęła już kierowcę BMW, który uderzył w matkę z dzieckiem. Jego tłumaczenia zaskakują.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w Aleksandrowie Kujawskim. Auto osobowe z całym impetem wpadło na chodnik, którym szła rodzina z dzieckiem w wózku. Policja udostępniła nagranie z tego zdarzenia.Służby apelują o ostrożność na drodze. Do takich sytuacji może dojść za każdym razem, gdy z drogi podporządkowanej wyjedzie auto. Tym razem się udało, następnym może dojść do tragedii.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w Jasieni koło Bytowa. Z balkonu na pierwszym piętrze wypadło malutkie dziecko. Matka, która była w tym czasie w mieszkaniu, nie była w stanie zająć się dzieckiem.
Policja przypomina o zasadach prawidłowego przewożenia dzieci w samochodzie i ku przestrodze udostępnia nagranie z wypadku, w którym 2-latka wypadła z auta przez szybę. Dziecko jechało w foteliku, ale miało niezapięte pasy.Do wypadku doszło 23 stycznia 2022 r. w niewielkiej miejscowości Rożnów (gmina Susz, woj. warmińsko-mazurskie). Pojazdem kierowała 21-latka, a w samochodzie podróżował także jej 17-letni brat i 2-letnia córka. W pewnej chwili pojazd uderzył w rosnące przy drodze drzewo.
Policjanci ze Sztaszowa wykazali się wielką wspaniałomyślnością, gdy zaopiekowali się dziećmi z Ukrainy po wypadku samochodowym. Funkcjonariusze przenieśli maluchy w bezpieczne miejsce, informowali je o stanie mamy, a na koniec zrobili zakupy. Mama z Ukrainy niewątpliwie pozostanie wdzięczna policjantom za opiekę nad dziećmi. Kiedy ona dochodziła do siebie w szpitalu, mundurowi zapewnili maluchom wszystko, czego potrzebowały.
W północnym Maroku 5-letni chłopiec wpadł do 32-metrowej studzienki. Po trwającej cztery doby akcji ratunkowej dziecko w końcu udało się wyciągnąć na zewnątrz. Natychmiast zostało przetransportowane do szpitala. Niestety chłopiec zmarł w szpitalu krótko po znalezieniu się pod opieką lekarzy. Przez kilka dni przebywał w ciasnej studzience. O jego śmierci poinformował król Maroka.
Chociaż jako rodzice staramy się dbać najlepiej, jak możemy o bezpieczeństwo naszych dzieci, to wciąż większość śmiertelnych wypadków z udziałem najmłodszych ma miejsce w domu. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii.Codziennie na całym świecie wskutek nieszczęśliwych wypadków umiera 2 270 dzieci. Do większości z nich dochodzi w domu. Prawie 90% dzieci, które miały wypadek w domu, wymagało pomocy lekarskiej. Według specjalistów większości z tych wypadków można było uniknąć.
W sobotę w Starym Bystrym potrącony został trzynastoletni chłopiec. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Ojciec chłopca prosi świadków o kontakt. Chce znaleźć kierowcę, który potrącił jego syna.Trzynastoletni chłopiec obecnie znajduje się w szpitalu. Ojciec twierdzi, że ma wstrząs mózgu i traci pamięć. Sprawca zdarzenia jest poszukiwany przez policję. Świadkowie są proszeni o kontakt.
Pewna matka twierdzi, że jej córkę popchnął duch, dlatego upadła i złamała sobie nogę. Dowodem na to ma być nagranie, które trafiło na Tik Toka, wywołując niemałe poruszenie wśród internautów. W sieci pojawiło się dziwne nagranie. Widać na nim krzątających się przy samochodzie ludzi: kobietę, mężczyznę i dwuletnie dziecko. Nagle dziewczynka się przewraca i z dużą siłą uderza o ziemię.
Pewien ojciec kupił dziecku popularną zabawkę. Nie sądził, że wspólna zabawa zakończy się wizytą w szpitalu. Hit wśród zabawek dla dzieci jest niebezpiecznym przedmiotem. Ojciec ostrzega przed nim rodziców.Rodzice muszą być zawsze czujni i uważać na to, jak bawią się ich dzieci. Bardzo ważne jest, aby używać danych przedmiotów zgodnie z ich zastosowaniem. Czasem chwila nieuwagi i jakiś dodatkowy czynnik może doprowadzić do tragedii. John i jego syn mieli szczęście i uniknęli jej o włos.
We wtorek w miejscowości Bielcza (pow. brzeski) doszło do tragedii. Czteroletnie dziecko wpadło do przydomowego oczka wodnego. Na pomoc ruszyli sąsiedzi, którzy usłyszeli jego krzyk. Mimo interwencji służb, chłopca nie udało się uratować.Wydarzenia miały miejsce w Bielczy pod Brzeskiem (woj. małopolskie). Około godziny 16 we wtorek sąsiedzi rodziny świadkowie zdarzenia usłyszeli krzyk dziecka i natychmiast ruszyli na pomoc. Okazało się, że czteroletni maluch wpadł do oczka wodnego, znajdującego się obok domu.