"Przyjęcie komunijne się nie opłaca". Rodzice toną w długach, a prezenty? Coraz słabsze
Maj to miesiąc komunii. W wielu parafiach ta uroczystość jest organizowana w ostatnią lub przedostatnią niedzielę miesiąca, ale w niektórych już się odbyły.
Było pięknie, biało i uroczyście. I bardzo drogo, bo każdego roku ceny na "talerzyk" i organizację przyjęcia po prostu szybują coraz wyżej. Wielu rodziców liczyło na to, że przyjęcie im się zwróci w prezentach od gości, ale... przeliczyli się.
Organizacja komunii się nie zwraca
Organizacja komunii to droga sprawa. Ostatnio pisaliśmy o tym, że ceny zaczynają się od 10 tysięcy złotych ! I to pod warunkiem, że nie zaprosimy więcej niż 25 gości! Najdroższą częścią imprezy jest oczywiście przyjęcie, to w restauracji zostawiamy najwięcej pieniędzy.
Dlatego też goście najczęściej do koperty wkładają ustaloną kwotę : tyle, ile kosztuje talerzyk. Wydaje się, że dzięki temu rodzice dziecka komunijnego przynajmniej wyjdą na "zero". Jednak koniec końców okazuje się, że organizacja komunii się nie zwróciła .
Ile ląduje w kopertach
Rodzina może mieć mylne wyobrażenie, ile tak naprawdę kosztuje ten "talerzyk". Ceny rosną z roku na rok. Poza tym często nie biorą pod uwagę dzieci — w wielu restauracjach nawet za maluchy trzeba zapłacić połowę ceny lub więcej.
Komunia się "nie opłaca" także z tego względu, że jej koszt to przecież nie tylko suma, której zażąda właściciel sali przyjęć. To także cena alby, sukienki czy garnituru oraz faktura od fotografa i dekoratorki. Do tego trzeba doliczyć jeszcze "co łaska" dla Kościoła , czyli składkę, która jest obowiązkowa dla wszystkich rodziców.
Kiedy podliczymy wszystkie koszty, okazuje się, że suma jest ogromna . Wielu rodziców stara się, by ten dzień był naprawdę wyjątkowy, więc zatrudnia animatorkę dla dzieci lub organizuje inne atrakcje, które dodatkowo kosztują. Ale goście już o tym nie wiedzą, lub, co ostatnio widać coraz częściej, nie zamierzają za to “oddawać” w prezentach.
Prezenty na komunię coraz mniejsze
Do niedawna można było zauważyć, że dzieci dostają coraz okazalsze prezenty na Pierwszą Komunię . Opowieści o quadach zamiast rowerów, konsolach zamiast zegarków i kopertach pękających w szwach faktycznie miały odniesienie do rzeczywistości.
Jednak obecnie widać, że ten trend się odwraca. Coraz więcej osób daje raczej skromne prezenty. W końcu gości także dotknęła inflacja, a sam dojazd i ubrania też swoje kosztują. Coraz więcej mówi się też, że w tym całym blichtrze i wśród drogich prezentów zapomina się o tym, co najważniejsze — o duchowym wymiarze tej uroczystości.
Wiele osób w ogóle rezygnuje z dawania materialnego prezentu. Kupują dzieciom bilety na wydarzenia lub opłacają im warsztaty związane z ich zainteresowaniami. Dziadkowie lub chrzestni czasami zakładają dla młodego człowieka konto oszczędnościowe . Zebrane na nim środki to łatwiejszy start w dorosłe życie.
Nowy trend wydaje się mieć świetnie. Czy się utrzyma? Zobaczymy w przyszłym roku, ale w tym nie ma co liczyć na to, że impreza za kilkanaście tysięcy się zwróci.
Zobacz także:
Zaczęło się! Żądania o prezenty na komunię wywołują zawroty głowy
Pierwsza Komunia Święta. Dekoracje, które zachwycą gości, nie muszą być drogie
Rodzice nie wiedzą, co robią. Trujące kwiaty w rączkach dzieci idących do Pierwszej Komunii