Wystarczy jedno krytyczne słowo, by się załamali. Pokolenie płatków śniegu jest zupełnie nieporadne
Płatki śniegu są śliczne. Kruche i drobne, pięknie wyglądają, ale są ulotne. Wystarczy trochę ciepła lub lekki nacisk, by się rozpadły, rozpłynęły. “Płatki śniegu” to też nazwa pokolenia młodych ludzi, którzy po 2010 roku weszli w dorosłość.
Nazwa nawiązuje właśnie do kruchości płatków śniegu. Tego, że są tak delikatne. Tacy właśnie mają być przedstawiciele tego pokolenia. Odrobina nacisku, krytyki czy jedno negatywne słowo, a po prostu się rozpadną.
Płatki śniegu wyszły spod skrzydeł nadopiekuńczych mam
Pokolenie płatków śniegu jest częścią tak zwanego pokolenia Y. Określa się tak osoby, które urodziły się w latach 90. i tuż po 2000 roku. To osoby, które ukończyły 18 rok życia po 2010 roku. Mają przekonanie, że są zupełnie wyjątkowi i niepowtarzalni . Jak śnieżynki.
Zawdzięczają to swoim rodzicom. I chociaż wydaje się, że to naprawdę najlepszy sposób wychowania i każdemu z nas zależy, by jego dziecko miało silne poczucie własnej wartości, u płatków śniegu jest to mocno przesadzone.
Pokolenie płatków śniegu już jest dorosłe
Śnieżynkom wydaje się, że są tak niezwykli, wyjątkowi i utalentowani, że świat powinien stać przed nimi otworem. Kiedy przekonują się, że tak nie jest, a rynek pracy ma dla nich nie tylko oferty, lecz także wymagania, są głęboko rozczarowani.
I nie potrafią sobie z tym poradzić, ponieważ w dzieciństwie wszystko przychodziło im szybko i łatwo. Dlatego krytyka, przykre słowo czy konflikt są dla nich tak trudne. Nigdy nie musieli się z tym mierzyć, bo zawsze chronili ich rodzice.
Przedstawiciele tego pokolenia mają bardzo duży problem w pracy. Trudno im się odnaleźć w relacji z szefem. Nie chcą się przemęczać , nie chcą ciężko pracować i brać na siebie nowych obowiązków. Do tego dochodzi bardzo wysokie mniemanie o sobie, które sprawia, że wolą zostać na garnuszku rodziców, niż wziąć się do pracy fizycznej.
Nieporadni i nieprzygotowani do życia
To kwestia tego, że byli wychowywani przez helikopterowych rodziców , którzy krążyli nad nimi, by usunąć z ich drogi każdą przeszkodę. Przedstawiciele pokolenia płatków śniegu wydają się być całkowicie nieporadni. Nie potrafią wyprać, wyprasować, przygotować sobie posiłku.
Nie potrafią też nawiązywać głębszych relacji . Przecież przyjaciół zawsze wybierała im mama, ona też łagodziła wszystkie konflikty. Śnieżynki nie potrafią się konstruktywnie kłócić i wymagają od drugiej połówki, by spełniała ich wszystkie pragnienia. W końcu tego właśnie byli nauczeni z domu.
Z drugiej strony przedstawiciele pokolenia płatków śniegu mają także wiele zalet. O ile tylko nauczą się, że świat nie kręci się wokół nich, są wspaniałymi pracownikami i liderami. Świetnie radzą sobie z nowymi technologiami , a przestrzeń wirtualna to dla nich środowisko naturalne.
"Nie jesteście tacy wyjątkowi". Czyżby?
Nazwa "płatki śniegu" pochodzi z filmu "Podziemny krąg" z 1999 roku w reżyserii Davida Finchera. Główny bohater tego filmu, w którego wciela się Brad Pitt, wypowiada tam znamienne słowa: "Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu". Określenie pokolenia jest więc oceniające i nieco pogardliwe.
A także krzywdzące. Jeśli odsunąć negatywne stereotypy, łatwo można dostrzec, że naprawdę są wyjątkowi. Zupełnie inni niż starsze pokolenia. Nie są idealistami, którzy wierzą w idealny świat. Jednak starają się, by obecny świat był bardziej przyjazny dla wszystkich.
Płatki śniegu to indywidualiści. Jak śnieżynki — każdy jest inny. I mają ogromną tolerancję i akceptację do tej inności . Podważają autorytety i nie gloryfikują pracy. Ale za to potrafią to, czego brakuje wcześniejszym pokoleniom: umieją odpoczywać, dbać o siebie, stawiać na rozwój.
To, co uważa się za nich największą słabość, jest ich siłą. Może dzięki temu, że stawiają bardziej na siebie, są świetnie wykształceni, zrewolucjonizują świat. Może dzięki temu, że potrafią odpoczywać i odpuszczać, piją statystycznie mniej alkoholu niż starsze pokolenia. Lepiej radzą sobie z kryzysami.
Odpuśćmy im. W dorosłe życie wchodzą w naprawdę trudnych warunkach. Mają już swoje dzieci, ale miejsc w żłobkach brak. Zmagają się z niebotycznymi kredytami i rosnącymi kosztami życia, z brakiem stabilności pracy i rosnącymi cenami wynajmu. Koniec końców, świetnie sobie z tym radzą.
Zobacz także:
Współczesne dzieci są leniwe. Nawet nie chce im się posprzątać
"Teoria dorito" może uratować wasze relacje. Tak uchronisz swoją rodzinę od nałogu
Coś przeskrobał, a teraz milczy. Tak zachęcisz dziecko do rozmowy
Polub PortalParentingowy.pl na Facebooku i bądź z nami na bieżąco