2-miesięczne dzieci ze żłobka nie były odbierane nawet na noc. Zgadniecie co to za kraj?
Gdy rodzice mieli żniwa, mogli oddać dziecko do żłobka nawet na kilka tygodni i w ogóle się z nim w tym czasie nie widzieć. A do żłobków w mieście uczęszczały już dwumiesięczne maluchy. To, jak funkcjonowała państwowa opieka nad dziećmi w tym kraju, nie mieści się w głowie! A jednak kilka z panujących wtedy zwyczajów przydałoby się nam także i teraz.
To nie żaden odległy kraj, to Polska Rzeczpospolita Ludowa, w której praca była najwyższą wartością i sprawą honoru. Tuż po wojnie brakowało męskich rąk do pracy i to na kobietach spoczywał ciężar utrzymania rodziny. Musiały pracować, nawet wtedy, gdy w domu czekało na nie malutkie dziecko. Ale trzeba przyznać, że chociaż urlop macierzyński był niewiarygodnie krótki, to młode mamy miały szereg ułatwień, o których dzisiaj możemy tylko pomarzyć.
Jak wyglądał żłobek w czasach PRL
Od 1948 do 1972 roku płatny urlop dla młodej mamy trwał zaledwie 12 tygodni i nazywano go zazwyczaj urlopem połogowym. 2 tygodnie z tej puli kobieta musiała wykorzystać jeszcze przed porodem. Na opiekę nad noworodkiem zostawało jej więc tylko 2,5 miesiąca. Co miała więc zrobić młoda mama, gdy płatny urlop się kończył, a ona była jedyną żywicielką rodziny ?
Swoje maleństwo musiała oddać do żłobka . Większość kobiet w PRL pracowała w zakładach przemysłu lekkiego – fabrykach odzieży, chemicznych lub w handlu. Jeżeli była zatrudniona w dużej fabryce, miała szczęście. Każdy zakład pracy, który zatrudniał przynajmniej 100 kobiet, miał obowiązek zorganizować na swoim terenie żłobek i przedszkole dla dzieci pracownic .
Żłobki całodobowe, tygodniowe i sezonowe
W Polsce Ludowej pracujący rodzice mogli oddać dziecko do żłobka czynnego całą dobę . Kiedy pracowali na zmiany, nocą lub wieczorami, ich maluchy miały zapewnioną opiekę. To musiało być spore ułatwienie.
Ten wynalazek PRL kompletnie nie mieści nam się dzisiaj w głowach. W niektórych miastach funkcjonowały żłobki tygodniowe . Tam maluszki trafiały w poniedziałek rano i zostawały aż do piątku, lub soboty, która w PRL była pracująca . Trudno sobie wyobrazić roczne niemowlęta spędzające tyle dni bez kontaktu z rodzicami . Ale to jeszcze nie koniec.
Kiedy na wsi trwały żniwa, rodzice pracujący w gospodarstwie byli zajęci nawet przez kilkanaście godzin dziennie. Co mieli wtedy zrobić ze swoimi maluchami? Mogli je oddać do żłobka sezonowego na całe żniwa, czyli na kilka tygodni. To trochę straszne, ale wielu rodziców po prostu nie miało innego wyjścia, niż rozstać się ze swoim niemowlęciem na tak długo i ciężko pracować.
2-miesięczne dzieci w żłobku w PRL
Peerelowska mama miała ogromny przywilej. Chociaż musiała rozstawać się ze swoim dzieckiem, zanim jeszcze skończyło 3 miesiące, to podczas dnia pracy przysługiwało jej aż 2,5 godziny płatnej przerwy na karmienie piersią . Jeżeli jej dziecko było w przyzakładowym żłobku, mogła opuścić stanowisko pracy i wygodnie je nakarmić.
W 1972 roku płatny urlop po urodzeniu dziecka wydłużono z 12. do 16. tygodni . Jeżeli na świat przyszły bliźniaki czy trojaczki, to mama mogła z nimi pozostać dłużej – 26 tygodni. Potem, jeżeli było ją na to stać, mogła skorzystać z trzyletniego bezpłatnego urlopu z zachowaniem praw wynikających z ubezpieczenia społecznego. Potem musiała już wrócić do pracy, a jej maluszek trafiał do przedszkola.
Żłobki, ze względu na to, że przyjmowały bardzo malutkie dzieci, znacznie różniły się od dzisiejszych, ale przedszkola były zaskakująco podobne . Chociaż teraz dzieci mają ładniejsze zabawki i lepsze ubrania, to niektóre placówki nadal korzystają ze sprzętów z dawnych lat.
Jak wyglądało przedszkole w czasach PRL
Wiele przedszkoli wybudowanych w PRL stoi do dzisiaj, a w ich murach wychowują się kolejne pokolenia dzieci. Gdy patrzymy na zdjęcia z lat 60. czy 70. możemy zauważyć, że w zasadzie niewiele się tutaj zmieniło . Malutkie krzesełka i stoliki, niskie zlewy do mycia rąk, pokój do leżakowania – to wszystko w dzisiejszych przedszkolach wygląda prawie tak samo jak wtedy.
Na pewno zmieniły się zabawki – dzisiaj są dużo bardziej kolorowe. Ale te z PRL były tak trwałe, że wystarczały na wiele lat, czego o dzisiejszych powiedzieć już nie możemy. Dawniej, tak jak teraz, dzieci chodziły na spacery, miały place zabaw i różne przedszkolne imprezy.
Na starych zdjęciach widać przedszkolne bale przebierańców , jasełka, Dni Matki i Ojca albo wizyty ciekawych osobistości i wycieczki. Chociaż sama pedagogika zrobiła ogromny postęp, to organizacja pracy w placówkach prawie się nie zmieniła .
W PRL matki bardzo szybko wracały do pracy, a dzieci musiały nauczyć się radzić sobie bez nich. Na starych fotografiach nie widać zbyt wielu uśmiechniętych buzi. Wygląda na to, że kult pracy w PRL nie wychodził dzieciom na zdrowie.
Zobacz także:
To imię dla dziewczynki było hitem w PRL. W 2023 roku nazwano tak tylko 6 małych Polek
Sposób babci na ukąszenia meszek i komarów. Tak radziły sobie mamy w PRL
Wafle z masą kakaową rodem z PRL. To najlepszy przepis na deser z zeszytu mojej babci