Już niedługo parafie rozpoczną coroczne wizyty duszpasterskie w naszych domach. Szykując się na ten moment, zwykle kreślimy na drzwiach litery K+M+B. To znak, że czekamy na księdza. Jak się okazuje, wkrótce to może być za mało.Jeśli bardzo zależy ci na tym, by ksiądz odwiedził twój dom, być może musisz wypełnić specjalny formularz. Dowiedz się tego w swojej parafii, jeśli nie chcesz, by wizyta duszpasterska przeszła ci koło nosa.
Halloween wywodzi się od celtyckiego święta Samhain, które oznacza koniec lata. Celtowie wierzyli, że w tę noc opada zasłona, która na co dzień oddziela świat żywych, od świata martwych.Dziś te wierzenia nie są już tak mocne, a święto przebieranek rozlało się po całym świecie. Dzieci chodzące od domu do domu i zbierające cukierki nikogo nie dziwią. A okrzyk: cukierek albo psikus - zna chyba każdy.
Religia w szkołach budzi od lat gorące emocje. Coraz częściej mówi się, że szkoła powinna być wolna od wyznań. Sami wierni często mówią, że lepiej, gdyby katechezy dzieci uczyły się w salkach kościelnych. Może chodziłoby ich jeszcze mniej, niż dziś na lekcje w szkołach, ale uczestniczyliby w nich rzeczywiście tylko ci, którzy czują z Kościołem związek.Przy każdej dyskusji na ten temat wracają do nas wspomnienia z własnych lekcji religii. Czasem miłe, zabawne, a czasem dowodzące, że nie każdy nadaje się do pracy z młodzieżą. Bywa, że nauczycielowi, również temu od religii brak wyczucia. Zresztą sam program religii często dostaje zarzut, że niedostosowany jest do wieku i dojrzałości uczniów.
Czasem zwyczajnie się nie da. Człowiek stara się, zabiega, walczy, a jednak związek umiera. Przyczyny bywają różne. Nierzadko katolicy rozwodzą się z powodu niewierności, przemocy, różnic nie do pogodzenia. Bywa, że jeden z małżonków po rozwodzie wchodzi w nowy związek i... jeśli jest wierzący, to stawał przed wyborem: miłość, albo wiara.Rozwiedzeni katolicy w nowych związkach nie mogli dostać rozgrzeszenia i przystępować do komunii. Choć krok w ich stronę zrobił już papież Jan Paweł II, to papież Franciszek zliberalizował jego stanowisko i dziś w większości kościołów rozwodnicy mogą przyjmować Eucharystię, jednak... nie w Polsce.
Wydawać by się mogło, że o dzieciach w kościele powiedziano już wszystko. Jednak niezmiennie wybuchają w tym temacie nowe afery. Czy niemowlę albo przedszkolaka powinno się zabierać na niedzielne msze święte, czy lepiej poczekać, aż dziecko podrośnie?W tej kwestii zdania są podzielone nie tylko wśród wiernych, ale także wśród księży. Bo o ile o niemowlętach sam papież Franciszek mówi, aby karmić je piersią w czasie nabożeństw, jeśli zajdzie taka potrzeba, to kilkulatki budzą sporo emocji.
- Nawet jeśli religii nie będzie w szkołach, tylko w salkach przy kościołach, moje dzieci będą na nią chodzić - powiedziała ostatnio moja koleżanka. Zaskoczyła mnie, bo jej rodzina nie wydaje się być szczególnie wierząca, wiem, że do kościoła też rzadko chodzą.Jednak jej argumenty mnie przekonują, bo czy na samych lekcjach religii uczą czegoś złego? Czy mamy prawo odmawiać dziecku samodzielnej decyzji, czy te lekcje są dla niego. I wreszcie: czy ośmiolatek może świadomie zdecydować, czego się będzie uczył, a czego nie?
Czy lekcje religii powinny odbywać się w szkole, czy poza nią? Temat wraca co pewien czas. A wraz z nim argumenty za tym, aby nauczanie religii z powrotem przeniosło się do salek katechetycznych.Najnowszy sondaż pokazuje, co na temat nauczania religii w szkole myślą Polacy.
Czy czerwona nitka na nadgarstku to tylko moda? Czy może coś więcej? Noszą ją gwiazdy, celebryci, a nawet politycy. Sprawdzamy, skąd się wzięła i jakie znaczenie się jej przypisuje. Uważni obserwatorzy na pewno widzieli czerwoną bransoletkę na nadgarstkach różnych osób. Niektórzy traktują ją tylko jako modny gadżet, dla innych to ważny talizman lub symbol związany z religią.
Księża i katecheci prześcigają się w pomysłach na to, jak spowodować, by więcej dzieci zapisywało się na katechezę. Jeśli nie uda się prośbami, próbują groźbami – na przykład takimi, że ten, kto nie będzie chodził na religię, nie weźmie w przyszłości ślubu kościelnego.A jak to wygląda w rzeczywistości? Czy faktycznie nieuczestniczenie w lekcjach religii przekreśla szanse młodego człowieka na ślub przed ołtarzem? Sprawdzamy.
Idealny plan lekcji z punktu widzenia nauczyciela to taki, w którym jest jak najmniej „okienek”, czyli godzin bez lekcji, które trzeba jakoś przetrwać. Każdy chciałby wejść do szkoły, a następnie, jak najszybciej z niej wyjść.Przeciętnie jednak każdy nauczyciel ma w tygodniu kilka tych okienek. A katecheci? Oni mają ich naprawdę dużo – nawet po 20! Jak pisze Dariusz Chętkowski w bloku „Polityki”, jest to wyraźny dowód niechęci do nich.
Podczas spotkania w Zakopanem przedstawiciele Episkopatu rozważali problem kryzysu wiary w Polsce. Wzięli pod uwagę malejącą liczbę uczniów, którzy uczęszczają na lekcje religii. Aby poradzić sobie z tym problemem, zaproponowano nietypowe rozwiązanie.Uczestnicy Zebrania Plenarnego Episkopatu rozważali wprowadzenie dodatkowych godzin katechezy dla uczniów. Zgodnie z projektem lekcje religii miałyby się odbywać zarówno w szkole, jak i przy parafii. Miałoby to pomóc młodym wejść w głęboką relację z Panem Bogiem.
Fundacja Wolność od Religii przekazała nieprawidłowości zgłaszane przez rodziców dotyczące religii w szkołach. Jedna ze skarg zwróciła na siebie szczególną uwagę, gdyż dotyczyła oburzającego zachowania katechetki. Kobieta miała kazać dzieciom wyrzucać kanapki.Religia w szkołach od lat wzbudza kontrowersje i skłania Polaków do dyskusji. Część osób uważa, że katecheza powinna zostać usunięta z planów lekcji, a inni bronią przedmiotu, twierdząc, że dziecko zawsze można wypisać. Fundacja Wolność od Religii naświetliła obecne problemy.
Na lekcjach religii ubywa uczniów. Młodzi krytykują katechezę i podważają jej znaczenie. Według danych opublikowanych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego liczba uczniów uczęszczających na zajęcia z religii maleje. Dlaczego młodzi ludzie nie chcą chodzić na lekcje religii? Odpowiedź na to pytanie może zaboleć wierzących. Uczniowie twierdzą, że na religii "niczego dobrego się nie uczą". Ich zdanie popierają rodzice.
Mało który przedmiot wzbudza takie kontrowersje jak lekcja religii. Ostatnio w aplikacji TikTok pojawił się filmik opublikowany przez uczennicę jednego z polskich liceów. Nastolatka opowiada w nim jakie treści są omawiane na jej katechezie. Internauci byli w szoku.O krótkim filmiku licealistki rozpisują się media w całym kraju. Dziewczyna pokazała w nim materiały przygotowane przez uczącego ją księdza. Można w nich m.in. przeczytać, że feminizm zaburza relacje między płciami.
"Gazeta Wyborcza" opisała sytuację, do której doszło w II LO w Katowicach. Praktykantka podczas lekcji miała opowiadać o rakotwórczej antykoncepcji, prześladowaniu chrześcijan i syndromie postaborcyjnym. Uczniowie postanowili opowiedzieć o wszystkim mediom. Dyrektor placówki zapytany o sytuację przyznał, że nic nie wiedział o kontrowersyjnych poglądach kobiety. Do tej pory jego szkoła była kojarzona z tolerancją i otwartością pracowników. Ponoć katecheta nadzorujący praktykantkę miał po zajęciach sprostować jej słowa.
Małgorzata Opczowska przyznała, że dobro syna jest dla niej najważniejsze. Ze względu na to postanowiła wysłać go do placówki klasztornej. W szkole Ojców Pijarów chłopiec każdy dzień rozpoczyna modlitwą.Opczowska ceni sobie dyscyplinę oraz porządek. Jest osobą religijną i chce, aby jej syn miał równie mocno wszczepione wartości chrześcijańskie. Dziennikarka wierzy, że szkoła klasztorna będzie dla niego idealnym miejscem.
Archidiecezja Krakowska przygotowała broszury dla uczniów szkół. Mogli się z nich dowiedzieć, jakie kary czekają ich za nieobecność na religii. Sprawą zajęli się dziennikarze "Gazety Wyborczej".Według informacji przekazanych przez jedną matkę dla "Gazety Wyborczej" jej syn pewnego dnia wrócił do domu z pytaniem, czy niechodzenie na religię jest karalne. Następnie pokazał jej broszurę, którą otrzymał w szkole.