Jak informuje Onet w jednym z warszawskich przedszkoli wykryto bakterię Legionelli. Placówka normalnie pracuje, ale są zalecenia sanepidu. W Publicznym Przedszkolu nr 20 przy ul. Sempołowskiej w Warszawie (Żoliborz) wykryto groźną dla zdrowia bakterię Legionelli. To pierwszy potwierdzony przypadek w placówce oświatowej w tym roku szkolnym.
Mieszkańcy śląskiego Knurowa nie mają już sił do jednej z sąsiadek. "Ona powinna być odseparowana od ludzi" - mówią o 29-latniej Angelice. Kobieta terroryzuje mieszkańców, ciężarną Iwonę pobiła po brzuchu smyczą. Kobieta dwa miesiące spędziła w szpitalu.Bezradni sąsiedzi o pomoc zwrócili się do "Interwencji". Dziennikarka Polsatu Małgorzata Frydrych wysłuchała ich historii. Niektórzy boją się wychodzić z domów. Angelika dopuszcza się wobec nich nie tylko agresji słownej, ale też przemocy fizycznej. Dlaczego pozostaje bezkarna?
Dzieci nie mogą samodzielnie opuszczać szkoły, jeśli wcześniej opiekunowie nie dostarczą do placówki odpowiedniego upoważnienia. Dzieje się tak dlatego, że szkoła jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo swoich uczniów.Właśnie teraz, w najbliższych dniach, wychowawcy będą nas prosić o dostarczenie pozwoleń na wyjście dziecka ze szkoły. Choć może to się wydawać irytującym przejawem biurokracji, w istocie jest bardzo ważne.
Szkoła ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo uczniów. To dlatego przy drzwiach wejściowych zawsze jest obecny woźny lub inna osoba, która pilnuje kto i dlaczego wychodzi ze szkoły. Czy takie obostrzenia powinny jednak obowiązywać wszystkich?A co z uczniami pełnoletnimi? Czy powyższe zakazy względem nich są zgodne z prawem? W jednej z łódzkich szkół na drzwiach wywieszono informację o tym, że jeśli ktoś wyjdzie poza teren placówki, może otrzymać naganę od dyrektora.
Do podróżującej pociągiem matki pasażerowie wezwali policję. Kobieta jechała wraz z ośmioletnią dziewczynką i była kompletnie pijana. Takie historie wciąż się zdarzają. I można napisać jedynie, że to straszne, bo tak bardzo cierpią wteDy dzieci.
Na Podkarpaciu rośnie liczba zakażeń Legionellą. Tuż przed nowym rokiem szkolnym Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie wydała zalecenie dotyczące bezpieczeństwa dla szkół i przedszkoli.
Z tym przedmiotem karmienie malutkiego dziecka staje się wygodniejsze, a kobiecie łatwiej wytrzymać dłuższy czas w jednej pozycji. Ta poduszka znajduje się na listach wyprawkowych dla noworodka. Może jednak być śmiertelnie groźna dla maluszka. Amerykańska komisja wzięła pod lupę popularne rogale dla matek karmiących. Okazuje się, że niewłaściwie używane, mogą być dla dzieci zagrożeniem.
Do dramatycznych wydarzeń doszło 30 sierpnia w Puławach. 22-letnia kobieta i jej 3-letni synek zostali potrąceni na przejściu dla pieszych. Mieli zielone światło.Kierujący rozpędzonym BMW 27-latek mimo czerwonego światła wjechał na przejście dla pieszych. Nie ustąpił pierwszeństwa 6 osobom, które przechodziły przez ulicę. Dwie z nich doznały poważnych obrażeń.
Wyobraźnia młodych ludzi nie zna granic. Ostatnio w mediach społecznościowych pojawił się nowy trend, który wielu nastolatków może przypłacić życiem.Na TikToku można zaobserwować tak zwany „Paracetamol Challange”. Wyzwanie polega na przyjęciu jak największej dawki tego leku, by potem jak najwięcej czasu spędzić w szpitalu.
Do wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji doszło w jednym z krakowskich parków. Mężczyzna zaatakował młodą kobietę, której dzieci grały w piłkę. Przez przypadek trafiły w psa mężczyzny. -Twoje dziecko jest mniej warte od śmiecia na ulicy, wypie*aj! - grzmi na nagraniu mężczyzna. Sprawą zajęła się policja.Kobiecie udało się z ukrycia zarejestrować zajście, na którym mężczyzna nie przebierając w słowach, nie tylko zwraca jej uwagę, że dzieci trafiły piłką w psa, ale też obraża ją. Nacjonalistyczne komentarze, obraźliwe zwroty i groźby, które padają na nagraniu, są nieodpowiednie dla młodych czytelników. Wideo zawiera liczne wulgaryzmy.
Małe dzieci są ciekawe świata. Każdy rodzic wie, że dla kilkulatka znacznie ciekawsze od jego zabawek są przedmioty codziennego użytku. O tym, jak niebezpieczna może być zabawa szufladami, przekonała się pewna mama.Kobieta zostawiła swoich synków w salonie. Chłopcy bawili się grzecznie. Jeden przy kanapie, drugi przy wielkiej komodzie. Mama udała się do swoich obowiązków. W pewnym momencie usłyszała huk. Regał runął dosłownie milimetry od dziecka.
37-letni bankier wyszedł ze swoją partnerką po drobne zakupy. Kiedy usłyszał krzyk, rzucił się na pomoc. Bez jego interwencji dziecko mogło umrzeć, dziękują mu wszyscy, od burmistrza, po premier. Z dnia na dzień Mattia Aguzzi stał się bohaterem.Bywają w naszym życiu sytuacje, kiedy nie ma czasu na analizę. Działamy instynktownie i pokazujemy najlepszą twarz człowieczeństwa. Tak rodzą się prawdziwi bohaterowie. Mattia Aguzzi nie zastanawiał się ani chwili, ruszył na pomoc dziecku i uratował mu życie.
W sobotę 19 sierpnia policjanci odebrali zgłoszenie o kilkuletnim chłopcu błąkającym się samotnie nad jeziorem Radziszewskim w Chojnie pod Wronkami. Chłopcem opiekowała się pijana matka. Gdy zrobiło się zamieszanie, kobieta uciekła.Ratownicy zauważyli błąkającego się samotnie 4-letniego chłopca, wezwali policję i pogotowie. Interweniował śmigłowiec LPR. Dziecko było wyczerpane i wystraszone.
Gry internetowe to nie tylko świetna rozrywka dla młodych, ale też ryzyko utraty danych lub nawet pieniędzy. Przekonał się o tym 12-latek, który dostał od innego gracza kod QR. Miały być darmowe dodatki do gry, a skończyło się na dużym rachunku, który ma zapłacić tata.
Sieć sklepów KiK wycofuje popularny wśród rodziców artykuł dla niemowląt. UOKiK apeluje do konsumentów o bezzwłoczny zwrot do sklepów. Produkt może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia dzieci. KiK szturmem wdarł się na polski rynek, w tej chwili sieć ma ponad 450 sklepów w całym kraju. Polacy polubili zakupy w nich, bo ceny są wyjątkowo korzystne. Szczególną popularnością cieszą się produkty dla niemowląt. Jednak jeden z nich może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa najmłodszych. Zwróć go do sklepu!
W nowym wyzwaniu na TikToku rodzice krzywdzą dzieci i sprawiają im ból. To niebywałe, do czego są w stanie posunąć się, aby wziąć udział w internetowej zabawie pod nazwą The Egg Crack Challenge. Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć. Co chwila słyszymy o nowych challengach na TikToku. Najczęściej adresowane są do młodzieży. W ostatnim, który właśnie staje się wiralowy (hashtag ma ponad 30 mln wyświetleń) biorą udział rodzice z małymi dziećmi. Aż dziw, że są tacy, którzy chcą sprostać temu wyzwaniu.
Mama ostrzega innych rodziców – jej córka kąpała się wannie i choć pilnowała ją babcia, mimo to omal nie utonęła.Nawet wieczorna kąpiel w domowej wannie może stać się ogromnym zagrożeniem dla zdrowia i życia dziecka. Przekonała się o tym mama, której historię opisuje brytyjski “The Sun”.
We wsi Brzezowa (woj. podkarpackie) ciocia niemowlęcia dokonała strasznego okrycia. Nieprzytomne dziecko leżało w kołysce. Jego rodzice nie byli w stanie się nim zająć.
Pani Paulina wsiadła z siedmiomiesięcznym synkiem do metra. W pewnym momencie kobieta zauważyła, że obcy mężczyzna robi dziecku zdjęcia. Poprosiła go, by usunął, jednak po wszystkim udała się zgłosić zajście na policję. Po rozmowie z dyżurną zdecydowała się upublicznić zajście. Jak czytamy na WP, Paulina Wójciak opisała zajście na lokalnych grupach w mediach społecznościowych. Zrobiła to, by przestrzec inne mamy. Nie dość, że miała poczcie, że jej dziecko znalazło się w sytuacji zagrożenia, to jeszcze poczuła się zignorowana przez funkcjonariuszkę.
W wakacje znów staje się głośno o niebezpiecznej zabawie, która wiąże się z zaginięciami dzieci. Policja postanowiła ostrzec rodziców przed konsekwencjami udziału w popularnym wyzwaniu.Niebezpieczna zabawa to „48 hours challenge – zniknij bez śladu". Pojawiła się w mediach społecznościowych kilka lat temu. Policja podaje powody, dla których rodzice powinni być czujni i kontrolować, co robią ich dzieci w Internecie.
PEPCO wycofuje ze sprzedaży produkt dla dzieci. Jak się okazało, jego użycie może grozić niebezpieczeństwem. “Produkty nie spełniają standardów bezpieczeństwa firmy PEPCO” - podano w oświadczeniu.
Niewiarygodne, jakie pomysły przychodzą ludziom do głowy. Właściciel pola ze słonecznikami wściekł się na osoby odwiedzające jego farmę. Trudno uwierzyć, co wyprawiają, robiąc sobie zdjęcie w słonecznikach. Były już jesieniary, rzepiary i festiwalowiczki. Teraz przyszła pora na miłośników zdjęć w słonecznikach. Aż skóra cierpnie, czytając, co oni tam wyprawiają.
Gorące i suche lato sprzyja beztroskiej zabawie nad wodą. To właśnie tam można zauważyć ich więcej niż zwykle. Osy przylatują się napić, ale też skorzystać ze smakołyków przyniesionych przez turystów. Ratownicy z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego alarmują. Tego lata MOPR ma mnóstwo pracy. Nie dość, że upalne lato sprawia, że nad wodą jest mnóstwo szukających ochłody ludzi, to jeszcze mierzą się z plagą os. Każdego dnia łódź pogotowia kilkukrotnie rusza do interwencji po użądleniu owadów.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w Aleksandrowie Kujawskim. Auto osobowe z całym impetem wpadło na chodnik, którym szła rodzina z dzieckiem w wózku. Policja udostępniła nagranie z tego zdarzenia.Służby apelują o ostrożność na drodze. Do takich sytuacji może dojść za każdym razem, gdy z drogi podporządkowanej wyjedzie auto. Tym razem się udało, następnym może dojść do tragedii.
Bezpieczeństwo dzieci nad wodą to temat szczególnie ważny w czasie wakacji. Pomimo wielu kampanii, rozmów i przypomnień, niektórzy rodzice nadal mają w nosie ochronę dzieci. Patrząc na to, co się dzieje, jeden z ratowników nad polskim morzem nie wytrzymał.Podszedł do wesołej gromadki i w ostrych słowach zwrócił uczestnikom zabawy uwagę.
Po ostatnim Child Alercie, który postawił na nogi cała Polskę, wraca temat bezpieczeństwa dzieci w sieci. Czy można coś zrobić, żeby zapobiec przypadkowym i niebezpiecznym znajomościom, które dzieci zawierają w Internecie? Czym jest child grooming?Porwanie 11-latki z Sosnowca, do którego doszło w ostatni weekend, to przykład child groomingu. Niebezpiecznego zjawiska, na które narażone są dzieci, korzystające z Internetu. Jak do niego nie dopuścić?
Ogłoszony w weekend Child Alert został odwołany. Policja poinformowała, że poszukiwania 11-letniej Wiktorii się zakończyły. Dziewczynka została odnaleziona. Przypomnijmy, Child Alert został ogłoszony w niedzielę wieczorem. Dotyczył dziewczynki, która zaginęła w weekend. Do tej pory system był uruchamiany w Polsce sześć razy.
W lipcu w Sianożętach w Bałtyku topiły się dwie dziewczynki. Zauważył to mężczyzna, który rzucił się im na ratunek. Dziewczynki uratowano, ale mężczyzna musiał być reanimowany na brzegu i trafił do szpitala w śpiączce. Teraz jego syn opisuje, jakie skutki miało to zdarzenie dla jego rodziny i apeluje do rodziców, którzy spędzają czas nad Bałtykiem.List został przysłany do redakcji portalu miastokolobrzeg.pl. Jego autor chce wpłynąć na wyobraźnię plażowiczów. Ten przekaz szczególnie powinien trafić do rodziców, którzy jadą nad morze z małymi dziećmi i niekoniecznie opiekują się nimi tak, jak powinni.