Do pierwszego dnia zimy jeszcze ponad miesiąc, a mimo to znaczna część Polski znalazła się już pod białym puchem. Czy zima zadomowi się na dobre, jakie będą najbliższe dni? IMGiW wydał ostrzeżenia dla kilku województw, nic dziwnego, pokrywa śniegu, który spadł w nocy na przeważającym obszarze kraju, wynosi nawet 12 cm. Ale uwaga, to jeszcze nie koniec. Prognoza na najbliższe godziny jest niepokojąca.
Wypadki się zdarzają. Nawet najbardziej troskliwej i zapobiegliwej mamie czasem dziecko sturla się z łóżka... Panika. Przerażenie. Strach o to, czy dziecku nie stało się coś bardzo złego. Tego, co wtedy dzieje się w naszych głowach i sercach, nie sposób opisać. Lęk o najbliższą nam istotę jest najsilniejszą emocją, jaka może przydarzyć się człowiekowi. Jednak trzeba się opanować i działać. Jest kilka czynności, które należy wykonać natychmiast po tym, jak dziecko upadnie z pewnej wysokości.
Już dawno zauważyłam, że zwykle "przepraszam" w czasie przepychania się do drzwi w autobusie, przeszło do lamusa. Dorośli i dzieci w słuchawkach mają sobie za nic nawet ten strzępek kultury społecznej. Nie zdziwiła mnie więc i awantura o ustąpienie miejsca. Ale nie zgadzam się na przykre słowa wobec kobiet.
Do ilu nieszczęść musi jeszcze dojść, żeby rodzice zaczęli myśleć? Co i rusz do mediów docierają informacje o pijanych jak bela rodzicach, którzy nie zważając na bezpieczeństwo swoich dzieci, urządzają niekończące się libacje.Pijani rodzice to nie tylko zagrożenie tu i teraz, to trauma, z którą dziecko może nigdy się nie uporać. Bo jak maluch ma zapomnieć, kiedy leży chory, a rodzice, zamiast trwać przy nim, otwierają kolejną butelkę. Jak wytłumaczyć czym jest dom dziecku, które prosi obcych ludzi o pomoc, bo boi się wrócić do swojego mieszkania, gdzie trwa impreza. Jak zapomnieć, kiedy policjanci wyciągają dziecko z łóżeczka i oddają pod opiekę obcym, bo bliscy nie mogą zapewnić ci opieki?
Są takie zabawki, na które człowiek patrzy i zadaje sobie pytanie: “Dlaczego to powstało?”. Dokładnie taka wątpliwość pojawiła się w naszych głowach, gdy zobaczyliśmy halloweenową maskę z TEDi .Chcielibyśmy napisać, że twórcy tego “dzieła” sztuki zabawkarskiej poszli po rozum do głowy i wycofali ją ze sprzedaży ze względów estetycznych. Ale nie. TEDi prosi klientów, aby zwrócili zakupioną maskę, ponieważ może stanowić zagrożenie dla użytkowników. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.
W Rybniku mówią o nich, że są maskotką miasta. Jednak nutrie na Śląsku poczuły się na tyle dobrze, że zaczęły utrudniać życie mieszkańcom. Dokuczają spacerowiczom, jednak scen, które rozegrały się 6 listopada na Bulwarach, nie spodziewał się nikt.Nutria jest gryzoniem, więc mnoży się… jak króliki. Dawniej ludzie polowali na nie dla mięsa. Dziś w zasadzie nikt nie jada tych zwierząt, a to sprzyja rozrastaniu populacji. I podobnie, jak we Wrocławiu ze szczurami, tak w Rybniku z nutriami zaczął się problem.
Dieta dzieci powinna być różnorodna i dobrze zbilansowana. Jeśli chcemy, by nasze pociechy rosły zdrowo i nie chorowały, musimy zapewnić im dostęp do świeżych warzyw i owoców, pełnoziarnistych produktów zbożowych, zdrowych tłuszczy, chudego nabiału i mięsa.W sklepach dzieci (i ich rodzice także) kuszone są natomiast "bogactwem” jedzenia i picia, które ze zdrowiem nie ma nic wspólnego. Pediatrzy przed nimi przestrzegają. Niektóre z tych produktów są nie tylko niepotrzebne, ale wręcz niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia dzieci.
Na liście bezpłatnych leków dla dzieci znalazły się substancje, których bezpieczeństwo w przypadku stosowania u osób poniżej 18. roku życia nie zostało potwierdzone. Jest ich aż 850. Rodzi się więc pytanie: czy lekarz pediatra powinien je przepisywać, czy nie?Jeśli podamy dziecku lek, który może wywołać u niego jakieś skutki niepożądane, to kto za to poniesie odpowiedzialność? Raczej nie producent, który zaznacza przecież, od jakiego wieku lek może być stosowany. Lekarz?
Mówi się, że żałoba jest najcięższa dla bliskich do czasu pochówku. Ten ciężki czas dla pani Karoliny i jej bliskich w końcu minie. 6-letni Oluś z Gdyni nareszcie będzie mógł wyruszyć w ostatnią drogę. Po blisko trzech tygodniach od bestialskiego morderstwa, którego ofiarą padł chłopiec, ciało w końcu będzie wydane rodzinie.Dlaczego tak długo bliscy nie mogli pochować dziecka? Wszystko było spowodowane troską o bezpieczeństwo bliskich 6-latka.
Osiemnastego dnia po zabójstwie Olusia, sprawca tego bestialskiego czynu został odnaleziony przez policję. Mężczyzna ukrywał się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Jak szczur wykopywał nory w ziemi. 6 listopada ze zbiornika wodnego wyłowiono zwłoki mężczyzny, nie dokonano jeszcze stuprocentowej identyfikacji, ale wszystko wskazuje na to, że to ciało poszukiwanego Grzegorza Borysa.Po wielu dniach trudnych poszukiwań i ciężkiej pracy policji, żołnierzy, żandarmerii, leśników i strażaków, udało się odnaleźć bestię? Najprawdopodobniej to Grzegorz Borys został odnaleziony w zbiorniku wodnym Lepusz na terenie TPK. Mężczyzna utonął.
Ostatnimi czasy nie brakuje dramatycznych wydarzeń z udziałem dzieci. 18 października Zbysław C. zaatakował w Poznaniu 5-letniego Maurycego. 20 października Grzegorz Borys poderżnął gardło 6-letniemu synowi. Teraz nożownik pojawił się w łódzkim przedszkolu. Mężczyzna podszedł do jednej z mam czekającej pod Przedszkolem Miejskim nr 141 w Łodzi na dziecko i zagroził, że zabije dzieci. Po czym zbiegł, poszukuje go policja.
Według nieoficjalnych informacji w zbiornikach wodnych na terenie TPK znaleziono plecak Grzegorza Borysa. Trop mężczyzny podjął pies policyjny.Od początku poszukiwania podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna, działania służb skupiają się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Z nagrań monitoringu wynika, że to tam po zbrodni udał się poszukiwany marynarz.
Małe dzieci są ciekawskie. Badają otaczający świat wszystkimi zmysłami. Lubią eksperymentować i bywa, że wpadają na naprawdę ekstremalne pomysły. Niestety czasem trzeba z tego powodu jechać z maluchem na SOR...No bo co można zrobić, jeśli dziecko włoży sobie do nosa małą kulkę i jeszcze popchnie ją, żeby się dobrze trzymała? Na początek warto wypróbować tzw. “magic kiss”. Mama Pediatra pokazała, jak to prawidłowo wykonać.
W piątek rano w Wągrowcu doszło do groźnego wypadku. Kierowca przejechał po dziecku przebiegającym przez przejście dla pieszych. Następnie odjechał w dalszą podróż.Policja ustaliła właściciela pojazdu, a także osobę, która w danej chwili mogła poruszać się autem. Nieznane są jeszcze obrażenia dziecka.
Przypadkowi przechodnie zwrócili uwagę na dziecko, które bez opieki siedziała na jednej z ławek na dworcu PKS w Lublinie. Maluch był zaniedbany. Wezwano policję.Przybyły na miejsce patrol szybko znalazł chłopca, ale i jego matkę. 35-latka ledwie trzymała się na nogach.
"Tylko biedronka nie ma ogonka" - śpiewają przedszkolaki. Biedroneczki są słodkie, zjadają mszyce i bardzo je lubimy. Dzieci z lubością liczą im kropeczki i cieszą się, gdy owad przysiądzie im na rączce. Jednak uwaga - nie każda biedronka jest bezpieczna.Lasy Państwowe alarmują, że obecnie mamy w Polsce inwazję biedronek azjatyckich. Choć kojarzą się nam z małym żółtym owadem - jest ich znacznie więcej rodzajów. Większość biedronek azjatyckich to gatunki inwazyjne, które rozmnażają się szybko i wypierają z ekosystemu nasze siedmiokropki.
Od tygodni piszemy o makabrycznej zbrodni, do której doszło w Gdyni. Żołnierz zawodowy, starszy marynarz Grzegorz Borys miał bestialsko zmordować swojego 6-letniego syna. Oluś miał ranę ciętą szyi, znalazła go mama, która kierowana złym przeczuciem wróciła z pracy do domu.Dziecko nie dawało żadnych oznak życia. Kobieta natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy i wskazała męża jako sprawcę. Borys wcześniej zbiegł. Z nagrań z monitoringu wnika, że dom opuścił pospiesznie około 3 godzin wcześniej. Oluś już nie żył. Śledczy mówili z przekonaniem, że poszukiwany ukrywał się w trójmiejskich lasach. Osiemnastego dnia po zabójstwie Olusia, sprawca tego bestialskiego czynu został odnaleziony przez policję. Mężczyzna utonął. To jednak nadal nie jest odpowiedź na najważniejsze pytanie - dlaczego zamordował swoje dziecko?
Zbysław C. został w końcu przesłuchany przez śledczych. Mężczyzna zamordował z zimną krwią 5-lateniego Maurycego. Początkowo lekarze nie wyrażali zgody na przesłuchanie mężczyzny.Nożownik został zatrzymany na miejscu zdarzenia, skąd oddalał się spokojnym krokiem, z uśmiechem na twarzy. Przypadkowi przechodnie zatrzymali go i wezwali służby.
Nikt nie chciałby przeżyć tego, przez co musieli przejść jego rodzice. 10-miesięczny Alfred cudem uniknął śmieci. Jeśli masz w domu niemowlę lub małe dziecko, zrób przegląd swoich kwiatów. Nawet nie spodziewasz się, że wiele z nich jest śmiertelnie niebezpiecznych.
Wciąż spływają nowe fakty w sprawie Grzegorza Borysa z Gdyni, ojca, podejrzanego o brutalne zabicie swojego 6-letniego syna. Jak się okazuje, przed ucieczką z domu, zostawił on list. Śledczy dołączyli go do sprawy.Do zabójstwa małego Aleksandra doszło 20 października. Dziecko, z podciętym gardłem, znalazła jego matka. Wciąż nie udało się znaleźć jego ojca, który zabrał ze sobą plecak do surwiwalu i najprawdopodobniej ukrywa się gdzieś w lesie. Obława trwa.
To już trzecia doba poszukiwań Grzegorza Borysa, który został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, którego miał dopuścić się na 6-letnim synu. Mężczyzna zbiegł, a jak nieoficjalnie mówią funkcjonariusze biorący udział w poszukiwaniach - ciężko będzie go znaleźć, ale się nie poddamy, Grzegorz zostanie schwytany.“Gazeta Wyborcza” informuje, że wg. jej ustaleń zabójstwo dziecka mogło być skrupulatnie zaplanowane. Pojawiają się też nowe, niepokojące informacje o samym poszukiwanym. Zupełnie jak scenariusz filmu kryminalnego, tyle że dzieje się naprawdę.
Jest list gończy za Grzegorzem Borysem, 44-letni żołnierz Marynarki wojennej jest podejrzany o pozbawienie życia swojego 6-letniego syna. Policjanci z Pomorza apelują do mieszkańców!Do tragedii doszło w piątek 20 października w godzinach porannych. Martwe dziecko znalazła około godziny 10:00 jego matka. Sprawca poderżnął dziecku gardło.
Całą noc trwała obława za Grzegorzem Borysem. Mężczyzna jest poszukiwany w związku ze śmiercią jego 6-letniego syna. Do akcji poszukiwawczej zaangażowano policjantów z całego Pomorza, a także wojsko i strażaków. Psy tropiące natrafiły na ślad mężczyzny.
W Gdyni trwa obława za mężczyzną. Jego żona po powrocie z pracy odkryła ciało 6-letniego syna w mieszkaniu. Wzywając służby, poinformowała, że to właśnie mąż zabił ich dziecko. Nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna jest czynnym żołnierzem Wojska Polskiego. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia przed dotarciem służb.
71-letni Zbysław C. nadal przebywa w szpitalu. Nie ma jednak wątpliwości, że nożownik, który zaatakował grupę przedszkolaków w Poznaniu, trafi w końcu do aresztu. Strażnik więzienny tłumaczy, co może go tam czekać.Tą tragedią żyje cała Polska, ofiarą prawdopodobnie niezrównoważonego psychicznie mężczyzny padł 5-letni chłopiec. Podczas gdy opłakujemy śmierć Maurycego, winowajca przebywa w szpitalu. Ale spotka go zasłużona kara. Jedna przed sądem, a druga, jak tłumaczy strażnik więzienny, za kratami.
Wczoraj w Poznaniu doszło do dramatycznego wydarzenia. Grupę przedszkolaków, która przebywała na spacerze, zaatakował 71-letni mężczyzna, prawdopodobnie chory psychicznie. Jedno z dzieci zostało ranne w klatkę piersiową. 5-latek był reanimowany na miejscu zdarzenia i w szpitalu, ale niestety zmarł. Napastnika pomógł ująć pracownik firmy odbierającej śmieci: „Dzieci strasznie płakały”, powiedział.
Dramatyczne sceny rozegrały się w Poznaniu tuż po godzinie 10. Grupę przedszkolaków, które przebywały na spacerze, zaatakował z nieznanych dotąd przyczyn 71-letni mężczyzna.Jedno z dzieci zostało ranne w klatkę piersiową. 5-latek był reanimowany na miejscu zdarzenia i w szpitalu. Dziecko zmarło.
Dramatyczne sceny w Poznaniu. Lekarze walczą o życie 5-latka.Artykuł będzie aktualizowany.