Tę rybę znajdziesz w każdym sklepie. Kupujemy ją, bo jest smaczna, ma niewiele ości i tłuszczu, a do tego atrakcyjną cenę. Okazuje się jednak, że jej spożycie może być niebezpieczne ze względu na wysoką zawartość metali ciężkich. Mowa tutaj o tilapii.Dietetycy alarmują – jemy za dużo mięsa i za mało ryb. Chcemy być zdrowi i próbujemy dostosować się do tych wytycznych. Świeże ryby są drogie i nie wszędzie da się je kupić, wybieramy więc te, które są tańsze i dostępne w naszym ulubionym sklepie. Okazuje się jednak, że niektóre z nich mogą wyrządzić więcej szkody pożytku. Jedną z najgorszych jest właśnie popularna tilapia.
Po czym poznać, że mięso jest świeże? Gdy kupujemy w lokalnym sklepiku, to nie ma większego problemu. Mięso możemy dokładnie obejrzeć, powąchać, a nawet dotknąć. Trudniej robi się wtedy, gdy robimy zakupy w markecie, gdzie wszystkie porcie mięsa są zapakowane. Podpowiadamy jak sprawdzić świeżość takiego mięsa.Świeżość jest ważna przy każdym produkcie, ale w przypadku mięsa ma zdecydowanie kluczowe znaczenie. Nieświeże mięso nie tylko nie smakuje dobrze, ono może być wręcz trujące. Dlatego tak ważne jest, aby kupować tylko świeże kawałki i przyrządzać jak najszybciej po przyniesieniu do domu. Te sprytne sposoby pomogą ci upewnić się, że mięso, które kupujesz, jest świeże.
Gdy zbliża się pora kolacji, wyciągamy deskę do krojenia, bochenek chleba, bułeczki, jakąś wędlinę, ser, ewentualnie kilka listków sałaty. Prawda? Tak wygląda ten posiłek u większości z nas. Jednak jedzenie pieczywa tuż przed snem, niekoniecznie jest zdrowe.A gdyby tak spróbować zmienić nieco nawyki żywieniowe? Gdyby tak schować chleb i udawać, że go nie ma? I zjeść kolację inaczej niż zwykle? Wydaje się niewykonalne? To może najpierw spróbuj!
Kopytka mają zapach domu. Jak większość mącznych dań, kojarzą się z dzieciństwem i beztroską. Przybiegaliśmy na nie prosto z podwórka, by zjeść kilka(naście) sztuk na raz, polane sosem pieczarkowym albo po prostu roztopionym masłem.Idealne kopytka trzymają formę, ale są mięciutkie, rozpływają się w ustach. Nie tak łatwo je zrobić. Tajemnica tkwi w konsystencji ciasta. Jeśli chcesz podać swojej rodzinie naprawdę pyszne kopytka, nie dodawaj do nich jajka.
Mam to szczęście, że moje dziecko zjada prawie wszystko, co mu podam (poza żółtym serem i brokułem). Uwielbia pieczone i duszone mięso, wszelkiego rodzaju kotleciki. Z chęcią zajada też rybę.Bardzo się z tego cieszę, bo w czasie Wielkiego Postu, ryby pojawiają się u nas częściej. Nie robię osobnego obiadu dla dziecka. Mam przepis na soczystą i pyszną rybę, która smakuje i synkowi, i nam. A na dodatek wystarczy wrzucić ją do piekarnika. Robi się po prostu sama.
Znajduje się w ulubionych produktach naszych dzieci: serkach, jogurtach, mlecznych przekąskach i ketchupie. Chociaż ten składnik nie jest uznany za szkodliwy, może prowadzić do poważnych chorób. Chodzi o karagen, naturalny cukier, który można spotkać w wielu produktach zjadanych na co dzień. W nadmiarze może być szkodliwy, a u dzieci nietrudno o przekroczenie zalecanych dopuszczalnych dawek.
Lubię oglądać programy kulinarne oraz te dotyczące żywności. W ostatnim czasie w oko na Netfliksie wpadł mi miniserial "Jesteś tym, co jesz: Bliźniaczy eksperyment". Jest to produkcja amerykańska, więc podeszłam do niej ze zdrowym dystansem. A jednak kilka dni od wyłączenia telewizora, nadal o nim myślę.
Nikt o zdrowych zmysłach nie je spleśniałego chleba. Ale niektórym wydaje się, że mogą pozbyć się tylko tej części pieczywa, na której widać wykwity pleśni, a pozostałą spokojnie zjeść. Nic bardziej mylnego. Taka "oszczędność może nas sporo kosztować.Z każdej strony słyszymy o tym, że marnujemy za dużo żywności. Czasami szkoda wyrzucić do kosza cały produkt, jeżeli zauważymy na nim tylko malutką kropeczkę pleśni. Okazuje się jednak, że zwłaszcza w przypadku pieczywa, takie działanie może przynieść dużo więcej szkody, niż pożytku.
Cukierki, galaretki, gumy do życia, a nawet jogurty. Kuszą i przyciągają wzrok, bo mają obłędne kolory. To dzięki tym barwom chcemy właśnie po nie sięgać, wydają nam się bardziej apetyczne. Ale na barwniki spożywcze, które dodawane są zarówno do żywności, jak i np. do leków, trzeba uważać.Niektóre z nich są całkowicie naturalne i bezpieczne dla naszego zdrowia, a inne – mocno kontrowersyjne. Są takie, które powodują wiele niepożądanych skutków i takie, które oficjalnie uznano za toksyczne. Warto być świadomym w tej kwestii.
Wstajesz rano, licząc na miły poranek. Niestety twoje dziecko znowu się złości. Nie chce się ubrać, marudzi przy jedzeniu... Zanim wyjdziecie z domu, rozkręca się prawdziwa awantura. Czy coś można z tym zrobić?Można i to dużo. Wystarczy zastosować te 3 zasady zaczerpnięte z metody Montessori. Z tym stylem wychowania i nauki nie każdy musi się zgadzać, ale trzeba przyznać, że te reguły potrafią w cudowny sposób zmniejszyć liczbę dziecięcych wybuchów złości. Przekonaj się sama.
Zgrabna sylwetka to marzenie każdej kobiety. Chcemy ładnie wyglądać i nie ma w tym nic złego! Od czasu do czasu pilnie przyglądamy się naszej garderobie i zastanawiamy się, czy dałoby się nosić nieco mniejszy rozmiar. Wiele z nas postanawia spróbować diety. Odchudzanie bywa jednak uciążliwe. Trzeba ograniczać spożywane kalorie, albo rezygnować z ulubionych potraw. Jest to trudne też z tego względu, że czasem trzeba przygotowywać inne posiłki dla siebie, a inne dla reszty rodziny. Dlatego próbujemy innych rozwiązań i sięgamy czasem po sposoby, które pozwalają schudnąć bez stosowania restrykcyjnych diet. Takie jak np. olej lniany. Ma on niezwykły wpływ na nasz organizm.
Jadłospisy w przedszkolach i żłobkach pozostawiają wiele do życzenia. Rodzice się martwią, bo wkładają dużo wysiłku w to, by nauczyć dzieci jeść zdrowo. Starają się eliminować z ich diety cukier, kwasy tłuszczowe oraz wysokoprzetworzone produkty, ale w placówkach dziecko i tak je dostaje.Wiadomo, że maluchy uwielbiają wszystko, co mączne i słodkie. Nie chodzi o to, by wszystkiego zabraniać, ale by zachować zdrowy balans. A w wielu żłobkach czy przedszkolach nie ma mowy o żadnej równowadze.
Zaczyna się niewinnie. Od zabierania słodyczy lub mniejszej porcji obiadu. Potem jest tylko gorzej, a kończy się czasem się bardzo tragicznie. To, co robią migdałowe matki, wpływa na całe życie ich dzieci. Mają obsesje na punkcie wagi i wyglądu. Ściśle kontrolują dietę, bo najważniejsza jest dla nich szczupła sylwetka, nawet za wszelką cenę. Migdałowe matki niszczą zdrowie i psychikę swoim dzieciom, bo same mają ze sobą poważny problem.
Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące chipsów warzywnych Go Pure. Partia produktu zawiera niebezpieczne dla zdrowia stężenie akryloamidu. Jest to związek chemiczny, który ma działanie rakotwórcze.Chipsy w ogóle nie zaliczają się do zdrowych przekąsek. W sklepach można znaleźć sporo ich wartościowych odpowiedników, jak właśnie chipsy owocowe czy warzywne. Sprawdź, czy masz w domu właśnie te.
Sylwestrowe szaleństwa przeciągają się często do białego rana. Ale nic w tym złego, w końcu ta impreza jest jedyna w swoim rodzaju. Niestety, w Nowy Rok wielu z nas budzi się z potężnym bólem głowy. To wina wypitych w nocy trunków, czyli tak zwany kac. Głowa boli, to mało powiedziane. Jest to efekt metabolizmu alkoholu i musi on trochę potrwać – niestety. Najlepszym sposobem na uniknięcie kaca jest oczywiście abstynencja, ale są też sposoby, które mogą pomóc, nawet kiedy trochę wypijemy. Tak działają niektóre produkty spożywcze, a co ciekawe, wcale nie chodzi o tłuste jedzenie, jak powszechnie się uważa.
Najpierw "Nie jedz, bo to na Święta", a potem "No jedzcie, bo się zmarnuje". Dziś w Polsce prawie nie ma domów, w których po otwarciu lodówki nie zobaczylibyśmy nadmiaru, który został po zbyt obfitych przygotowaniach do Świąt. A jedzenie to pieniądze, których nikt nie powinien marnować.Dania, których przygotowaliśmy zbyt wiele, ale przechowywaliśmy w odpowiednich warunkach, wciąż mogą zyskać nowe życie. Co prawda sałatka jarzynowa raczej już się do niczego nie nada, ale niektóre dania wciąż można uratować.
Boże Narodzenie to niezwykły czas. Dzieci nie mogą się doczekać tego, co przygotował dla nich święty Mikołaj, a dorośli bardziej skupiają się na świątecznych przysmakach. Często potrawy, które jemy w tych dniach, spożywamy tylko raz w roku, dlatego tym bardziej na nie czekamy, a potem chcemy wszystkich spróbować...Gdy napakujemy sobie do żołądka tak dużo wszystkiego, nietrudno o kłopoty. Niestrawność, wzdęcia, zgaga, uczucie przepełnienia – niestety towarzyszą podczas świąt wielu z nas. Co z tym zrobić? Jak sobie ulżyć?
Sałatka jarzynowa z majonezem to jedno z ulubionych dań Polaków. Ponieważ jest dosyć pracochłonna, na co dzień raczej brakuje nam na nią czasu. Przyrządzamy ją głównie z powodu większych okazji – na przykład na Boże Narodzenie. Zwykle robimy jej dużo, tak, by dla wszystkich starczyło i to na kilka dni. Czasem tak się rozpędzimy, że wychodzi jej aż nazbyt wiele! Wtedy zaczynamy się zastanawiać, jak długo właściwie można ją przechowywać. A co z mrożeniem?
Śledzik w śmietanie, w oleju lub pod pierzynką. Smażony albo w galarecie. A może sałatka śledziowa? Koreczki? Sposobów na to, jak przyrządzić śledzie na Boże Narodzenie jest całe mnóstwo. Każda pani domu ma z pewnością swój własny i niepowtarzalny.Nic dziwnego – śledzie są naprawdę smaczne, a ponieważ tradycyjnie, podczas świąt, na stole śledź powinien się znaleźć, nie ograniczamy się. Przygotowujemy co najmniej kilka wersji, by każdy członek rodziny znalazł coś dla siebie. No i podjadamy potem te śledzie przez wiele dni. A tak naprawdę, jak długo można je przechowywać?
Wśród dwunastu wigilijnych potraw nie może zabraknąć śledzia. Zwykle występuje nawet w kilku wersjach, między innymi w śmietanie i w oleju, bo tak serwowanego Polacy lubią najbardziej. Śledź to ryba, a ryby, jak wiadomo, są bardzo zdrowe i polecane nawet małym dzieciom. Jeśli chodzi o śledzie, jest jeden haczyk, o którym warto wiedzieć. Nie zawsze danie to powinno trafić do buzi i brzuszka dziecka.
Odgania złe moce i zapewnia długowieczność. Kompot z suszu. Tradycyjny świąteczny napój, bez którego trudno wyobrazić sobie Boże Narodzenie. Jego specyficzny smak powoduje, że nie każdy go lubi – zwłaszcza dzieci.W święta maluchy będą wyciągały rączki do wszystkich pyszności, którymi zastawimy stoły. Szczególnie kusić je będą słodkości. A co z kompotem z suszu? Czy, nawet jeśli im smakuje, powinny go w ogóle pić? To wszystko zależy od składu.
Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. A wraz z nimi temat, nad którym głowią się rodzice tych najmłodszych dzieci. Czy to, co znajdzie się na świątecznym stole, nadaje się dla maluszków? Jak jest np. z makiem? Mak to kontrowersyjny produkt. Kojarzy się z narkotykami... choć ten, który używamy w kuchni, ma tylko lekkie działanie nasenne. Mak ma także wiele cennych wartości odżywczych. Z pewnością jednak nie poleca się go wszystkim dzieciom.
Niezależnie od tego, czy pierniczki kupujesz, czy pieczesz osobiście, na święta nie ma chyba domu, w którym dzieci nie przyozdabiałyby ciastek dla Mikołaja. Podpowiadamy, jak zrobić zdrową i przepyszną polewę do pierników dużych i małych.
Niedopuszczalna jest sytuacja, by w sklepowej lodówce śmierdziało zepsutym mięsem. Niestety, zdarza się to, gdy pracownicy nie dopilnują obowiązków. Co gorsza, próbują czasem w żałosny sposób maskować swoje błędy. Zepsute mięso ma zapach jedyny w swoim rodzaju. Trudno go pomylić z czymkolwiek innym. Czasem czuć go, gdy zbyt długo trzymamy surowe mięso w lodówce. Wiemy, że trzeba je od razu wyrzucić, bo już nie nadaje się do spożycia.
Jak obierasz cytrusy? Palcami, czy nożem? To nie ma znaczenia! Liczy się, jak je zjadasz. Większość z nas skrupulatnie zdejmuje białą błonkę, która oddziela miąższ od gorzkiej skórki, bo... wygląda nieestetycznie. Błąd! Ona jest tu najważniejsza – to najzdrowsza część mandarynek, pomarańczy i grejpfrutów.Oficjalnie zaczął się już sezon na cytrusy. Stoły i skrzynki w warzywniakach aż się od nich uginają. Wspaniały zapach czuć od wejścia. Trudno się oprzeć kolorowym skórkom, więc kupujemy całe kilogramy, w końcu idą święta!
Rosół to jedno z naszych ulubionych dań. W dodatku to podstawa polskiej kuchni. "Najbezpieczniejsza” zupa dla dzieci – wszystkie ją jedzą, i nie grymaszą nad talerzem, nawet w restauracji. Każda pani domu ma swój własny, sekretny sposób na rosół. Ale chyba nikt z nas nie wyobraża sobie, że w tej zupie mogłoby zabraknąć... Zgadniesz czego? A jednak, dla zdrowia naszego i naszych dzieci, dobrze by było raz na zawsze z tego zrezygnować.
W Żabce trwa kampania Uczta na wynos z Sanah. W promocyjnej cenie można nabyć kanapkę, sałatkę lub focaccini. Akcja jest atrakcyjna estetycznie, a nietypowy, różano-brzoskwiniowy design wybija się na pierwszy plan i zachęca do kupienia tych produktów.A co znajduje się w środku? Czy warto skosztować sałatki lub kanapki od Sanah? My już wiemy. Kupiłyśmy, spróbowałyśmy i mamy własne zdanie.
Rogale świętomarcińskie od kilku lat przeżywają odrodzenie. Można je kupić w każdym wielkopowierzchniowym sklepie w kraju. Ale czy wiesz, skąd się wzięły i w czym tkwi sekret wypieku tych idealnych? Legenda o ich powstaniu sięga aż do Rzymu. Św. Marcin był rzymskim rycerzem, kiedy wyjeżdżał z wojskiem do Amiens, u bram miasta ujrzał żebraka. Była mroźna zima, a ten człowiek był lekko odziany i przemarznięty. Marcin mieczem odciął połowę swojego płaszcza i oddał biedakowi. Ofiarował mu także cały majątek. Potem nie raz ratował biedaków, głównie jedzeniem.