Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Przedszkolak > Rodzice się wściekną. Od września szykują się ogromne zmiany w przedszkolach
Marta  Lewandowska
Marta Lewandowska 25.08.2023 09:25

Rodzice się wściekną. Od września szykują się ogromne zmiany w przedszkolach

Dzieci w przedszkolu
Fot. Freepik

Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego zostało już kilka dni. Na stronach internetowych przedszkoli i w ich mediach społecznościowych wciąż trwają gorączkowe poszukiwania wychowawców. Niektóre placówki będą musiały skrócić czas pracy, bo dziećmi nie ma się kto zająć.

Najgorzej jest w dużych miastach, gdzie koszty życia są wysokie. Ale nie tylko, bo na prowincji też nikt nie chce pracować za 2800 zł netto. Nawet zaraz po studiach. Kryzys kadrowy w oświacie może przyczynić się do innego problemu. Krócej pracujące przedszkola wielu młodym matkom uniemożliwią pracę zawodową. 

Ogromne braki kadrowe w przedszkolach

W jednym z podwarszawskich przedszkoli dyrekcja wciąż desperacko poszukuje trzech wychowawców i pedagoga specjalnego. CV spłynęło kilka, chętnych do pracy brakuje. Młodzi uciekają do miasta, tam "na słuchawce" zarobią więcej niż w przedszkolu. No i odpowiedzialność jest nieporównywalnie mniejsza.

- Mamy kilka nauczycielek na macierzyńskim, dwie latem odeszły. Nie mam komfortu wybrzydzania, kiedy ktoś się zgłosi, ale zwykle, dziewczyna po studiach, bez doświadczenia słysząc, że będzie zarabiać najniższą krajową, kończy rozmowę - przyznaje dyrektorka placówki, która prosi o zachowanie anonimowości.

W ubiegłym roku szkolnym jedna z pedagożek specjalnych przeszła razem z dziećmi z zerówki do szkoły. - Tam też są braki kadrowe, ona znała te dzieci, ich potrzeby, nawet nie próbowałam protestować - przyznaje moja rozmówczyni. Osoba zatrudniona na jej miejsce, po pół roku poszła na zwolnienie, już nie wróciła.

Sytuacja jest dramatyczna w całym kraju. Za nauczycielską pensję nie sposób funkcjonować, często za wynajęcie mieszkania trzeba zapłacić więcej, niż zarabia się na początku w przedszkolu. Pół biedy, jeśli nauczycielka może mieszkać u rodziców, ale nie każdy ma ten komfort.

Średnio nauczyciel wychowania przedszkolnego w Polsce zarabia 3 078 zł netto (za wynagrodzenia.pl), jednak aż 25 proc. z nich zarabia mniej, niż wynosi najniższa krajowa. Jak się za to utrzymać, kiedy za wynajem kawalerki w Warszawie trzeba zapłacić 2800 zł? "Nie da się" - mówią absolwenci pedagogiki i idą do pracy w dyskoncie. Tam zarobią więcej.

Green Beans - 2023-08-24T124642.921.jpg

Przedszkola pracują krócej

Już w czasie pandemii, kiedy wiele osób pracowało zdalnie, placówki zaczęły skracać czas pracy, Czasem zamiast przed 18:00 trzeba było odebrać dziecko nawet o 16:00. Placówki zaczęły się też później otwierać. Teraz w wielu miejscach znów konieczne będą zmiany w godzinach pracy. Dla wielu młodych matek oznacza to koniec kariery zawodowej.

W krótkim badaniu przeprowadzonym na potrzeby tego artykułu za pośrednictwem Instagrama ustaliliśmy, że coraz więcej przedszkoli pracuje do 17:00, a nawet 16:00. - Powinny być otwarte co najmniej do 17:30, żeby po pracy można było spokojnie zdążyć po dziecko - mówi Kamila, która pracuje w banku. Przedszkole jej syna zamyka się o 17:00, dokładnie o tej porze ona kończy pracę.

- Gdyby nie mój tata, który mieszka w pobliżu i jest na emeryturze, z pewnością musiałabym zrezygnować z pracy - wyjaśnia. - Dziś za opiekunkę w Warszawie trzeba zapłacić niewiele mniej, niż sama zarabiam. - podsumowuje.

Odpowiedzi: - Gdyby nie pomoc dziadków, nie dalibyśmy rady - padają z ust wielu mam. Jednak większość mówi wprost, że nie mają możliwości skorzystania z niej. - Rodzice mieszkają 300 km od nas, mąż jest zawodowym żołnierzem. Często wyjeżdża, na szczęście mogę część pracy wykonywać z domu, więc wychodzę z pracy wcześniej i wpadam do przedszkola przed samym zamknięciem - pisze Monika. Do pracy siada ponownie wieczorem, gdy dzieci już śpią.

Green Beans - 2023-08-24T124659.719.jpg

Nie każdy ma babcię pod ręką

Współcześni rodzice przedszkolaków są tuż po 30. Ich rodzice, nawet jeśli mieszkają w okolicy, wciąż są aktywni zawodowo, nawet jeśli chcieliby pomóc, nie mają takiej możliwości. A wiele młodych rodzin wyjechało z dala od rodzinnej miejscowości. Są sami. 

Matki w znacznej większości mają co najmniej roczną przerwę w pracy zawodowej, gdy rodzi się dziecko. Jednak wiele z nich zostaje w domu dłużej, bo w żłobkach też brakuje miejsc. - Wracając po urlopie wychowawczym do pracy, od razu wiedziałam, jaka jest sytuacja, nie ukrywałam jej przed przełożonym - mówi Karolina.

- Pracuję zdalnie, przedszkole jest czynne do 15:30, więc wychodzę po chłopców i wracam do komputera. Ale gdyby zmienił się dyrektor i nowy nie szedłby mi na rękę, nie wiem, co by było - przyznaje. W podobnej sytuacji jest wiele kobiet. Ich zawodowe "być, albo nie być", zależy od dobrej woli przełożonych

68 proc. młodych mam, które wzięły udział w naszej ankiecie, pracuje zawodowo. Na pytanie, czy mogłyby wciąż to robić, gdyby przedszkole skróciło godziny pracy do 15:00, aż 71 proc. z nich odpowiada, że nie. Znaczna większość z nich ma wyższe wykształcenie. 

Wybór jest prosty

Agnieszka napisała: "Mam dwa fakultety, w tym jeden nauczycielski, drugi daje mi większe możliwości zarobku. Nie dziwię się, że nauczyciele odchodzą z przedszkoli. To wyczerpująca praca. trzy-, czterolatki potrafią naprawdę człowieka wymęczyć, po 8 godzinach pracy wracałam jak dętka bez powietrza. Zarobki w przedszkolu są skandalicznie niskie, w prywatnych wcale nie jest lepiej. Po urodzeniu własnego dziecka zaczęłam pracę jako księgowa" - wyjaśnia.

Jej syn chodzi do przedszkola, gdyby to skróciło godziny pracy do 15:00, bez oporów zrezygnowałaby z pracy. "Pewnie zaczęłabym pracę na własny rachunek, żeby móc go odprowadzać i odbierać. Syn lubi swoje przedszkole, świetnie rozwija się grupie, a ja nie mogę zabierać dokumentów z biura, więc to byłoby jedyne wyjście. Opiekunka na kilka godzin odpada - nie stać nas" - kończy.

W 2017 roku, mimo iż prawo dopuszcza wykorzystanie urlopu wychowawczego zarówno przez ojca, jak i przez matkę, kobiet, które zawiesiły pracę zawodową, by zająć się dzieckiem, było 100 razy więcej niż mężczyzn. Wciąż w naszych domach dominuje tradycyjny podział ról. Nawet jeśli matka zarabia tyle samo co ojciec - to ona zostaje z dziećmi. Również gdy trzeba wziąć opiekę, bo dziecko choruje.

Urlop wychowawczy to 36 miesięcy, w połączeniu z rodzicielskim, można zostać z dzieckiem w domu do ukończenia przez nie mniej więcej 4 r.z.. Jednak przez 3 lata - bez dochodów. Ale to i tak nie rozwiązuje problemu, nawet jeśli rodzina może sobie na to pozwolić. Bo co zrobić, gdy przedszkole pracuje krótko, a w domu jest 5-latek? Odejść z pracy. I znów matka zostaje na lodzie.

Zobacz także:

Wielka podwyżka dla rodziców. Zyskają aż kilka tysięcy złotych rocznie

Leniwa, samolubna i niedostateczna. Młode matki pod wiecznym ostrzałem i oceną

800 plus podpisane przez prezydenta. Kiedy ruszą wypłaty? Czy trzeba składać wniosek?