Wyszukaj w serwisie
Przed ciążą Ciąża i Poród dziecko 0-2 przedszkolak szkoła Życie rodzinne zdrowie i pielęgnacja dziecka quizy
portalparentingowy.pl > Przedszkolak > Rodzice nie mają pojęcia, co się dzieje! Panie z przedszkola robią tak, by mieć święty spokój
Marta Uler
Marta Uler 12.10.2023 08:01

Rodzice nie mają pojęcia, co się dzieje! Panie z przedszkola robią tak, by mieć święty spokój

Oglądanie bajek w przedszkolu
Fot. Pixaby

„Fajnie było w przedszkolu? Tak, oglądaliśmy bajkę!”. Nie raz i nie dwa słyszałam to od moich dzieci. Dziś oglądanie telewizji w przedszkolu to norma. Pomimo tego, co powtarza każdy psycholog i co sami wiemy na temat wpływu ekranów na rozwój mózgu dziecka. 

Może to jest znak czasów. Może nie ma sensu się z tym spierać. Wiele wskazuje na to, że coraz więcej rodziców wychodzi z podobnego założenia. Również panie przedszkolanki, które zamiast pobawić się z dziećmi lub poczytać im książki, po prostu wciskają guzik na pilocie. 

Telewizor ma swoje zalety

– Oglądanie telewizji w przedszkolu to dramat. Przecież to jest placówka edukacyjna! – mówi nam Dominika, mama 4-letniej Klary i dodaje: – W naszym przedszkolu problem z multimediami jest naprawdę spory. Panie praktycznie w ogóle nie czytają dzieciom książek.

Z kolei Jakub, tata 3-letniego Patryka nie widzi niczego złego w tym, że dzieci pooglądają „chwilę” bajki: – Przecież w dzisiejszych czasach nie da się od tego ustrzec. A dzięki temu, że rano włączona jest bajka, mój synek nie płacze podczas rozstania...

Każde nowoczesne przedszkole wyposażone jest dziś w tablice multimedialne i duże telewizory. I niby nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. W końcu są to pomoce dydaktyczne. Nauczycielka może wyświetlać tam rysunki i zdjęcia odpowiednie do zajęć, które prowadzi, lub pokazywać filmy edukacyjne. Ciężko się z tym spierać.

Coś tu jednak nie gra

Mimo wszystko irytuje mnie, kiedy odbieram po południu dziecko, a ono wstaje właśnie sprzed telewizora. Lub kiedy rano wpuszczam je do sali, a ono dołącza do innych dzieci bawiących się przy tablicy multimedialnej. Czuję duży zgrzyt. W przedszkolu dziecko powinno być zajęte czymś bardziej wartościowym. 

Niestety, trudno nie odnieść wrażenia, że opiekunki często wyręczają się ekranami. Łatwiej w końcu włączyć rozszalałej gromadce bajkę i spokojnie zrobić swoją pracę. Pamiętajmy, że poza opieką nad dziećmi i edukowaniem ich, nauczyciele mają też sporo tzw. papierkowej roboty. To jednak nie jest – w moim odczuciu – usprawiedliwienie. 

Pań w sali jest kilka i można pracę rozdzielić tak, by zawsze ktoś w sposób czynny organizował dzieciom czas. Nie przemawia do mnie włączanie dzieciom bajek na telewizorze. Wolę, by moje małe dziecko miało kontakt z żywym człowiekiem. To ja, jego mama, kiedy muszę zająć się domem, mogę włączyć mu bajkę. Wiem wtedy co, i przez ile czasu ogląda.

Psychologowie są jednomyślni

Już w 2016 r. Amerykańska Akademia Pediatryczna (AAP) wydała zalecenia, co do optymalnego czasu, jaki małe dzieci mogą spędzać przed ekranem. Przekaz ten jest nadal aktualny. Do 2. roku życia dzieci nie powinny w ogóle oglądać żadnych ekranów, ani korzystać z urządzeń elektronicznych.

Według APP możliwe negatywne skutki korzystania z technologii przez małe dzieci to:

  • opóźniony rozwój poznawczy – małe dzieci poznają świat przez działanie. Muszą dotykać, poruszać, smakować, manipulować przedmiotami. Żadna, nawet najbardziej edukacyjna bajka, tego nie umożliwia.
  • opóźniony rozwój językowy – są badania, zgodnie z którymi występuje korelacja między czasem spędzanym przed ekranem a opóźnieniem w rozwoju mowy. Im dłużej dziecko ogląda, tym później mówi.
  • zaburzony rozwój społeczny i emocjonalny – zaobserwowano związek pomiędzy korzystaniem z urządzeń elektronicznych a wystąpieniem deficytów uwagi, problemów z zachowaniem, takich jak impulsywność i nadruchliwość.
  • otyłość – oczywista konsekwencja mniejszej ilości ruchu.
  • problemy ze snem – jeśli dziecko przed snem ogląda np. bajkę na smartfonie, może mieć trudności z zaśnięciem. Ponadto pogarsza się sama jakość snu, dziecko się wybudza, bloki snu są krótkie i uniemożliwiają właściwą regenerację. 

Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem

Eksperci są zgodni co do tego, że po ukończeniu 2. roku życia przed ekranem dziecko powinno spędzać możliwie jak najmniej czasu. Np. 3-latek (już przedszkolak) nie więcej niż 20 minut dziennie, czyli 1-2 bajki. Dzieci w wieku 5-7 lat – maksymalnie 40 minut dziennie. I uwaga – telewizję należy oglądać z dzieckiem, by móc w razie czego coś wytłumaczyć i w ogóle mieć kontrolę nad treścią.

Zatem, jeżeli odbieram dziecko z przedszkola i w domu chcę mu włączyć na pół godziny bajki (które znam!), by móc w tym czasie przygotować posiłek, lub zajrzeć do lekcji starszego dziecka, mogę nieświadomie przekroczyć już ten dozwolony czas – bo nie wiem, co się działo w przedszkolu.

Napiszę to jeszcze raz – nie podoba mi się, że w placówkach edukacyjnych małe dzieci oglądają bajki. Wolałabym, żeby te ekrany były włączane tylko w wyjątkowych okolicznościach, choć zdaję sobie sprawę, że to może być trudne. Natomiast uważam, że opiekunowie powinni zawsze informować rodziców, że „dziś była bajka”. Wiedząc o tym, nie włączyłabym już później telewizji w domu.

Czytaj także:

Zabrała synowi telefon, a nastolatek wpadł w szał. Matka ze łzami w oczach pokazała, co robił

Tylko u nas: czym jest bajkoterapia? Rodzice powinni wiedzieć, nauczycielka wyjaśnia

Specjaliści ostrzegają przed złym wpływem Świnki Peppy na dzieci